⚫2⚫L'éblouissant frère de Juleka⚫

342 27 7
                                    

Olśniewający brat Juleki

*///*

Większość osób pewnie widząc ten znienawidzony budynek, który miał za zadanie kształcić i nauczać cudowną młodzież francuską, inaczej zwany szkołą, pewne skrzywiło by się. Westchnęło by z niechęcią, może przeklęło pod nosem, ale nie on. On uśmiechnął się leciutko. To było dość dziwne zachowanie jak na typowego siedemnastolatka. Jednak on nim nie był. Był inny, ale nie dlatego, że chciał. Pracował jako model już od najmłodszych lat, różnorakie zajęcia były wpychane na siłę w jego grafik od zawsze. To były powody, które jedynie odizolowywały go jeszcze bardziej, jednak tym co zapoczątkowało jego samotność było nauczanie domowe.

Przekroczył próg klasy i zajął swoje miejsce. Drewniana ławka była zimna, jak zwykle. Jednak wolał to niż chłód, który zawsze odczuwał w swoim domu. Czuł się tam bardzo samotnie odkąd jego mamy zabrakło. W szkole było mu lepiej, miał z kim porozmawiać, zdobył pierwszego, prawdziwego przyjaciela. I oczywiście początki nie były łatwe. Pierwszego dnia wszyscy spoglądali na niego, albo z zachwytem, albo z dużym dystansem. Miał problem z przystosowaniem się, ale poradził sobie.

Rozpakował swoje rzeczy i oparł się o biurko. Był nieco zmęczony wczesnym wstawaniem, niegdyś budził się dopiero około ósmej, ale teraz musiał wygramolić się z łóżka o szóstej, aby zdążyć odpowiednio wcześnie. Taka dziwna mania, wolał być jako pierwszy w klasie, czuł się trochę bezpieczniej gdy na korytarzach nie było nikogo. Spojrzał na swoją dłoń, na swój sygnet. To sprawiło, że pomyślał o swoim kwamii. Ciekawe czy było tak samo niewyspane jak on.

- Siemka. - usłyszał obok siebie przyjazny ton. Uniósł głowę i uśmiechnął się. Przed nim stał chłopak o ciemnej karnacji. Miał na sobie czapkę z daszkiem i jakąś spraną koszulkę. No i oczywiście słuchawki, które były nieodłącznym elementem jego ubioru.

- Hej. - zbili ze sobą żółwika. To właśnie jemu zawdzięczał wprowadzenie w życie szkolne i był mu za to bardzo wdzięczny.

Chłopak natychmiast zajął swoje miejsce. Wypakował swoje rzeczy.

- Nie spałeś chyba za dobrze, nie? - uśmiechnął się pobłażliwie do Adrien'a.

- Jakoś nie mogłem zasnąć. - odwzajemnił uśmiech. - Natrętne myśli. - wywrócił oczami. Natrętne myśli o Luce, oczywiście. Przez całą noc myślał tylko o nim, o jego pięknych włosach, oczach, sylwetce i tym głosie.

- Tylko nie przyśnij na lekcji. - szturchnął go koleżeńsko łokciem.

- Nie musisz się tak o mnie martwić, Nino. - zmrużył lekko oczy, na co usłyszał parsknięcie.

- Nie ty jedyny nie spałeś wczoraj. - oparł się o krzesło i zaczął szukać czegoś w telefonie. - Ostatnio znalazłem zajebistą piosenkę. - jego ton wykazywał ogromną ekscytację. Zawsze tak było, gdy znajdował jakiegoś nowego wykonawcę. Był nim tak zafascynowany, starał się dowiedzieć o nim jak najwięcej. Kupował koszulki, płyty, albumy. No wszystko. - Już od dawna nie słyszałem czegoś tak świetnego. - odpiął słuchawki od urządzenia i zwiększył głośność. - Posłuchaj. - i włączył.

Dźwięk elektrycznej gitary rozniósł się po pustej klasie. Melodia była energiczna Miała wyraźnie zarysowany rytm. Zielonooki musiał przyznać to było naprawdę świetne.

- To bardziej melodia niż piosenka. - zauważył blondyn.

- Bo to jest instrumental. - nie zrażał się. - Jak się skończy to ci zaraz puszczę.

Słuchali melodii jeszcze przez chwilę do puki nie usłyszeli skrzypienia, otwierających się drzwi.

Natychmiast unieśli głowy i tym kogo zauważyli była Juleka. Przeciętnej wysokości dziewczyna o długich czarnych włosach z fioletową grzywką zasłaniającą jedno z jej piwnych oczu. Była niezwykle cicha i spokojna. Mało kto ją zauważał, ale wydawała się to lubić, chociaż może to były tylko pozory.

Bonsoir minou | LukadrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz