16. Sekret

41 3 2
                                    

Siedziała na kanapie, tempo patrząc się w okno, od kilku dni nie odzywała się do Petera, unikała go, wymieniali się tylko krótkimi spojrzeniami. Spotkanie z Domenem, sprawił, że powróciły jej wspomnienia za równo te dobre jak i złe, kiedy to Peter próbował zniszczyć ich relacje. Może Domen miał rację, może Peter wcale się nie zmienił? Burza hormonalna jaka doskwierała dziewczynie w czasie ciąży była ogromna, raz była szczęśliwa, a za chwilę potrafiła ochrznić Petera o byle jaką głupotę.
Czuła, że musi o tym z kimś porozmawiać i pierwszą osobą jaka nasunęła jej się na myśl, była jej przyjaciółka Karolina. Dziewczyny od dobrego czasu nie miały z sobą kontaktu, odkąd młoda polka urodziła, zajęła się wychowywaniem swojego synka Stephana.

Lanišek podniosła się z wygodniej kanapy, i udała się do przedpokoju aby spokojnie móc się ubrać. Jako, że Peter był na treningu, postanowiła razem z sobą zabrać swojego synka, aby i on mógł pobawić się z najmłodszym Prevcem, wkoncu to jego rodzina. Szybko ubrała małego Prevca, i wyszli kierując się spacerek do domu Stoch.

- Mamusiu, a co chciał wujek Domen? - zapytał po chwili Oli, z zaciekawieniem wpatrując się w swoją rodzicielkę. Blondynka, nie wiedziała co ma odpowiedzieć.

- Nic takiego, poprostu porozmawiać.

- Bo tata, nie wyglądał na szczęśliwego przyjazdem wujka - słowenka lekko uśmiechnęła się.

- Wydawało ci się kochanie.

***

W końcu po dobrym kilku minutowym spacerze, udało im się dotrzeć do domu młodej mamy. Dziewczyna złapała małego za rączkę i delikatnie zapukała do drzwi. Otworzyła jej wyraźnie zaskoczona Karolina.

- Zuza? - zapytała - Co ty tu robisz?

- To tak się wita swoją przyjaciółkę? - zaśmiała się - Przyszłam bo musimy pogadać.

- Ale ja teraz nie mogę bo...

- Domen u mnie był - wtrąciła się w zdanie Stoch.

- Wchodź - Stoch bez zastanowienia zaprosiła słowenke do siebie, tym samym udając się do kuchni, w celu zrobienia czegoś ciepłego do picia - Po co on u ciebie był? Najpierw znika a teraz nagle wraca? Masz Petera, powinien to zrozumieć.

- Ale on przyjechał tylko pogadać.

- Yhym napewno. Niby o czym? Zuzaa proszę cię - rzuciła - Laska, jesteś w ciąży, nie możesz się denerwować a tym bardziej jakimś Domenem - w tym samym czasie, do pokoju wszedł Cene z małym Stephanem na rękach, dziewczynę odrazu wkurzył widok słoweńca.

- Co do cholery robi tu Cene!?

- A no bo ten no... - zaczęła się jąkać.

- Czy ty mi chcesz powiedzieć, że wróciliście do siebie!?

- Noo...

- Ech.. Żebyś tego nie żałowała - zwróciła się do polki - A ty lepiej się pilnuj, zranisz ją to jest po tobie - odwróciła się w kierunku Cene.

***

Dziewczyny przegadały dobre kilka godzin, śmiejąc się i wspominając stare chwilę, obie czuły, że brakowało im swojego towarzystwa, niestety macierzysto ma też czarne strony. Chłopaki cały czas ganiali się po domu, przy tym głośno się śmiejąc, dla każdej matki uśmiech dziecka był czymś cudownym. Tą miłą atmosferę przerwało nagle pukanie do drzwi, dziewczyny spojrzały na siebie zaskoczona, zastanawiając się kto to może być, ich oczom ukazał się we własnej osobie Peter.

- Tata! - krzyknął Oli, odrazu podbiegając do Prevca. 29 latek, z uśmiechem wziął swojego syna na ręce.

- Peter, a ty co tutaj robisz? - zapytała zaskoczona Karolina.

- Szukałem swojej zguby, i wiedziałem, że ostatnie miejsce gdzie mogłaby być to u ciebie, i się nie myliłem - zaśmiał się.

- Ty wogole wiedziałeś, że Karolina i Cene wrócili do siebie? - dodała Lanišek.

- Co kur... Znaczy, to fantastycznie - uśmiechnał się, podchodząc do swojej kobiety - Pojebało ją? - szepnął do ucha blondynki.

- Słyszałam to! - oburzyła się Stoch, co rozbawiło młodych rodziców.

- Peter chciał tylko powiedzieć...

- Dobra dobra, temu panu już podziękujemy.

***

Peter po wyczerpującym dniu, wkoncu mógł pozwolić sobie na trochę przyjemności, zrobił sobie ciepły napar, siadając na kanapie obok słowenki. Blondynka odrazu wtuliła się w chłopaka, chcąc aby ta chwila trwała jak najdłużej.

- Oli zasnął, a my możemy mieć czas tylko dla siebie - ucałował dziewczynę w skroń.

- Wybacz kochanie, ale igraszki odpadają, twój drugi skarb daje o sobie już powoli jakieś znaki - zaśmiała się, łapiąc za swój delikatnie zaokrąglony brzuch. Prevc uśmiechnał się i również jego ręka znalazła się na brzuchu słowenki.

- Boże, jaki ja jestem szczęśliwy, że was mam - delikatnie pocałował dziewczynę w usta.

- Ja też, gdyby nie ponowne pojawienie się Domena...

- Kochanie, nie zamartwiaj się tym, ja z nim pogadam, powiem mu, żeby przez ten czas, co jesteś w ciąży dał ci spokój. Dobrze wiesz, że nie możesz się denerwować.

- Ja wiem, ale wiesz jaki jest Domen, boję się, że zacznie coś mieszać między nas. Dużo mu zawdzięczam, ale musi zaakceptować to, że ja już sobie ułożyłam życie - rzekła, tym samym jeszcze mocniej wtulając się, w umięśnione ciało słoweńca.

- Popatrz na mnie - posłusznie wykonała polecenie skoczka, i ponownie tego dnia popatrzyła w jego szare tęczówki - Nic takiego się nie wydarzy, zaufaj mi, teraz najważniejsze jest Twoje i naszego maluszka zdrowie. Masz mnie, ja napewno nie dopuszczę do tego, żebyś się zamartwiała.

- Ale to jest twój brat...

- I co z tego? Jeśli widzę, że przegina to go odpowiednio naprostuje.

- Kocham cie Peter - rzekła, delikatnie się uśmiechając.

- Ja ciebie też kochanie - ponownie połączył ich usta, w gorącym pełnym uczucia pocałunku. Czuła, że ma przy sobie odpowiedniego faceta, na którego czekała całe życie.

Summer Paradise 2/Domen PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz