Tajemnice

270 18 0
                                    

Sakura wyszła dobrą chwile temu. Uzumaki ani troche nie rozumiał jej nagłego pośpiechu ale z grzeczności nie komentował zaistniałej sytuacji. Hatake siedział cały czas sącząc swoją kawę i również nie komentował niczego głośno. Nie sądził, że Sakura tak szybko odpuści kruczowlosego, chcąc dać szanse Naruto.

-Rokudaime chciałbym poznać szczegóły misji, która została mi przydzielona.- Naruto nie patrzył na byłego nauczyciela, utkwił wzrok w oknie czekając na odpowiedź.

-Czas misji wstępnie nieokreślony ale ma klamry czasowe. Wyruszysz najpóźniej jutro wieczorem. Minimalnie jest to miesiąc, maksymalnie do roku. Wolałbym mieć jakieś zabezpieczenie, że wrócisz więc oczekuje cotygodniowych raportów. Nawet gdy nie będziesz miał o czym informować.- Hatake zauważył zawahanie w oczach Uzumakiego.

-Raporty będą tylko między nami i nikt nie będzie miał do nich wglądu, nawet Shēdo - na sam wygłos imienia kobiety zrobiło sie mrocznie. To właśnie ona zgodziła sie wziąć Naruto pod swoje skrzydła.

Była pupilkiem Danzo, najlepszym ninja działającym z cienia. Dostrzegła w blondynie coś co przypominało jej samą siebie i to był główny argument jakiego użyła by uzyskać pieczę nad młodym zagubionym ninja.

-Shēdo może wiedzieć, w końcu nie mógłbyś działać przeciwko niej Hokage-sama.- mruknął dopijając swój napój.

Hatake nie spodziewał się, że Naruto wie o czymkolwiek. Jak widać kobieta musiała go nauczyć nie tylko walki ale i myślenia oraz patrzenia ponad schemat. Podejrzewał, iż niebieskooki właśnie delektuje sie swoim małym zwycięstwem, wiedząc że przerósł już kilku swoich mistrzów.

-Dobrze, nie będę zajmował Ci więcej czasu. Przypilnuje żeby Konohamaru tu zajrzał raz na jakiś czas. Powodzenia na misji.- pomału wstał i dopiero gdy był już jedną nogą za drzwiami dodał.

-Bądź czujny, uważaj na siebie.- mówiąc to zniknął w kłębie dymu.

***

Ranek był dla Naruto prosty. Schematycznie trzeba było wstać, ogarnąć się i ruszyć. Niby miał czas do wieczora ale wieczorem chciałby już być na miejscu, bądź na łodzi. Zresztą i tak ruszy koło godziny siódmej ponieważ musi jeszcze pomedytować przy grobie ojca. Inaczej nie mógłby wyruszyć.

Biegł po dachach skryty w cieniu własnej szybkości. Nawet sharingan miałby problem go zobaczyć, a co dopiero cywile. Po drodze zostawił Sakurze liścik, że wyruszył i żeby zachowała tę informację dla siebie, ewentualnie powiadomiła Kakashiego. Nie chciał by zaprzątała sobie głowę pożegnaniem go.

Gdy wybiegł z wioski poczuł się jakoś lekko. Powietrze było świeższe i zwierzęta mniej drażniące. Zdał sobie sprawę jak dawno nie wyjeżdżał, a przecież obiecał Gaarze, że przyjedzie w odwiedziny. Szczerze zrobiło mu sie trochę głupio, że przez swoje problemy zaniedbał Gaare który jako Kazekage nie bardzo miał czas żeby odwiedzić kumpla w innej wiosce. Nie chcąc budzić Kuramy odłączył go, skupiając na dotarciu do morza i dziwnych zachowaniach przyjaciółki.

W tym samym czasie kruczowłosy mężczyzna zbliżał się do dobrze znajomej mu wioski. Nie liczył na wiwaty czy powitania, chciał tylko żeby ten jeden osobnik wyszedł mu naprzeciw tak samo jak wyszedł gdy ruszał w podróż. Ku jego niezadowoleniu na powitanie wyszedł mu sam Kakashi i Sakura.

Ich postawy przez te lata nieobecności zmieniły się. Nie rozumiał dlaczego, przecież był w wiosce raz na jakiś czas i wtedy było wszystko normalnie. No dobra przez okres 4 lat był może z 5 razy tylko po to aby podrzucić raport Hatake i zerknąć na blondyna którego jak na złość, nigdy nie było.

Przyjrzał im sie dokładniej. Obecny Kage był poddenerwowany i ze zmartwionym wzrokiem patrzył w głąb wioski, natomiast Sakura wyglądała jakby właśnie dostała prezent na gwiazdkę.

Niedoopowiedzenia | sasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz