Stanęli naprzeciwko siebie, analizując jaka taktyka będzie najlepsza. Zdawali sobie sprawę kto stoi po drugiej stronie i pomimo, że każdego można jakoś zwalczyć to ciężko było myśleć o zabiciu osoby tak bliskiej. Pomijając samą więź, to jak zwalczyć kogoś kogo zna się praktycznie na wylot i jest milion taktyk jakie może wykorzystać przeciwko Tobie?. Niby wiadomo, że nikt nie jest idealny i ma jakiś słabszy punkt ale to jest cholernie trudne walczyć na najsilniejszych ludzi.
Naruto nie chciał się patyczkować, korzystając z okazji spróbować wrzucić Sasuke w genjutsu. Co najśmieszniejsze chyba mu sie udało gdyż przeniknął do umysłu chłopaka pokazując mu teoretyczny przebieg walki. Co prawda nie ukazywał jakoś zbytnio swoich umiejętności, nie na tym sie skupiał. Zależało mu by jak najbardziej odwrócić uwagę przeciwnika. Odwrócić jego uwagę tak aby jak najmniej skupiał sie na tym, że to nie jest prawdziwa walka. Na razie szło gładko, potrzebował tylko wyczuć odpowiedni moment.
Kakashi obserwując sytuacje nie bardzo wiedział co sie dzieje. Naruto nigdy nie był dobry w genjutsu więc czy to możliwe by złapał w to Uchihe? Teoretycznie to całkiem inteligentne zagranie, nikt nigdy nie posądziłby Uzumakiego o iluzje. Zresztą gdyby nie fakt, że innego wytłumaczenia nie ma, to chyba sam by w to nie uwierzył.
Nadszedł w końcu moment gdy mógł wcielić swój plan. Czuł lekkie wyrzuty sumienia, w końcu to było zagranie mocno poniżej pasa ale w taki sposób nie skrzywdzi go fizycznie. Tak więc wyczuł moment gdy czarnowłosy stworzył wyładowanie błyskawicy w ręce by jednym ruchem wbić sie prosto w blondyna. Przebił jego serce, jak wtedy w dolinie końca, tylko, że tym razem pomarańczowa powłoka nie otoczyła jego ciała. Wręcz przeciwnie, bezwładne ciało utrzymywało się na jego ręce. Przez chwile Sasuke jakby nie rozumiał sytuacji i dopiero po kilku sekundach zdał sobie sprawę co sie stało. Zaczął lekko panikować, uklęknął wciąż mając dłoń wbitą w ciało blondyna. Chciał coś powiedzieć ale ten go wyprzedził.
-A więc to w ten sposób miala się zakończyć nasza walka w dolinie końca.- kaszlał krwią wypowiadając te słowa a mimo to wciąż był uśmiechnięty.
-Dlaczego kretynie sie nie broniłeś! Wiedziałeś co chce zrobić! Gdzie jest ten cholerny Kakashi..!- krzyczał zdezorientowany. Wyciągnął rękę z ciała swojego kochanka i położył mu głowę na swoich kolanach.
-Naruto to nie tak! Ty musisz żyć. Czemu czakra lisa Cię nie leczy! Już raz Cie przebiłem i przeżyłeś!- sam próbował w jakimś stopniu uleczyć chłopaka ale jego czakra nie chciała się wchłaniać.
-Chyba poznałem Twój słaby punkt, słaby z Ciebie Uchiha.- uśmiechnął sie szerzej
-Zawsze nim byłeś Młotku..zaraz, zaraz, coś Ty powiedział!-obruszył sie Sasuke, zdając sobie sprawe, że był zamknięty w genjutsu.
-UWOLNIENIE.- wykrzyczał od razu i wrócił do rzeczywistości. Spojrzał wściekłym wzrokiem na chłopaka przed nim który stał z założonymi rękoma uśmiechając się w jego stronę.
-Jesteś dupkiem Uzumaki.-krzyknął, buzowała w nim szaleńcza złość. Sam nie wiedział czy to przez fakt, że dał sie tak zrobić, czy przez to, że Uzumaki wrzucił go w taką iluzje czy może przez samo obrażenie go. Pewne było jednak, że jak Uzumaki wyjdzie z tego żywcem to będzie cud.
-Szkole sie u najlepszego.-sarknął przyjmując pozycje do ataku.
-Zróbmy zakład Uchiha. Kto przegra wykona wyzwanie zadane przez zwycięzcę, bez zastrzeżeń czy ograniczeń.- dopowiedział szybko, nim Sasuke zdążył jakkolwiek mu odpowiedzieć.
-Stoi.-był zbyt wkurzony zaistniałą sytuacja by myśleć racjonalnie. Oczywiście był przekonany o swojej wygranej z prostego względu, nie do końca znał umiejętności Naruto więc bazował na tym co widział wcześniej. Był przeświadczony, że z jego oczami nikt nie może sie równać.
CZYTASZ
Niedoopowiedzenia | sasunaru
Fanfiction*W trakcie poprawek* I część „Wyglądał jak bezbronne zwierze, szukające ucieczki. Całkiem tak jakby chciał pozbyć sie bólu. Widziała w nim siebie, taki zagubiony, odrzucony, pozostawiony sam sobie, a przede wszystkim zawiedziony. Poprawiła biały...