Pora na prawdę

181 15 0
                                    

Niespodziewane zakończenie nocnych wojaży nie odbyło sie bez komentarza wkurzonego Lisa. Nie chodziło tu o żadne miłosne aspekty bo nie miał nic przeciwko ale o fakt z kim Naruto się całował. Już Uchiha jako klan zawsze był dziwny dla Demona, zawsze chcieli kontroli i siły co było krzywdzące dla innych. Dodatkowo wiedział, że Sasuke nie usiedzi na dupie całe życie i w końcu ponownie zostawi blondyna, a to skończy się tym razem gorzej. Nie chciał by jego Jinchūriki znów przechodził przez to całe bagno emocjonalne. Zresztą jego też to kosztuje.

Utrzymanie ciała chłopaka i psychiki jest wymagające. A Uzumaki doskonale sobie radził bez kruczego wrzoda i nawet jeśli obecnie nie ma złych intencji to koniec końców wyjdzie jak zawsze.

Rankiem kiedy Naruto już miał wychodzić do pracy spotkał gospodarza, ten zapytał go tylko o wspólne śniadanie, nic więcej, nawet głupiego dzień dobry. Nie wiedzieć czemu Uzumaki żmudnie liczył, że ten wieczór coś zmieni, ale w sumie co mogłoby sie zmienić? Nigdy nie był w żadnej bliskiej relacji, nie wiedział czego oczekiwać. Głównie to sam nie rozumiał swoich potrzeb, a mimo to czuł, że gdyby to było znaczące, to sytuacja teraz wyglądałaby inaczej.

-Młotku co z Tobą?- dopiero ręka na jego ramieniu uświadomiła mu, że wciąż nie odpowiedział na pytanie przyjaciela związane ze wspólnym śniadaniem.

-Zrobiłem Ci śniadanie, leży na stole. Dzięki za gościnę ale mam sporo pracy.- szczerze nie miał pojęcia jak sie zachować, Sasuke jak zwykle nakrywał swoją maskę obojętności ale blondyn takowej nie posiadał. Bynajmniej nie oficjalnie. Dodatkowo przez tego dupka wracają mu emocje i odczucia które swego czasu schował gdzieś w odmętach podświadomości aby przestać cierpieć.

***

Będąc już w gabinecie przebrał się w strój dzienny. Szafa z dodatkowymi ubraniami w miejscu pracy to było doskonałe posunięcie. Na biurku jak zwykle czekała go sterta dokumentów. Głównie wyniki lekarskie poszkodowanych, misje wykonane, misje do wykonania, księgowość i tysiąc innych spraw które trzeba było załatwić. Dobrze przynajmniej, że Hatake nie truje mu dziś o festynie. I w tym momencie pożałował, że o tym pomyślał bo właśnie przez drzwi wchodził Doradca Hokage, Shikamaru Nara. Skłonił sie szepcąc „jakie to kłopotliwe" i podszedł do blondyna.

-Podpisz. Bez dyskusji.- głos Nary nie wyrażał chęci dyskusji, chociaż blondyn mógł wyczuć, że nie bardzo mu sie to podoba. Zerknął na papier który podstawił mu praktycznie pod nos. Podanie o przyjęcie do Anbu.

-Nie.- wystarczyło przeczytać co to za podanie i do kogo należy. Nie ma opcji, że się zgodzi na to.

-Nie masz wyboru, albo podpiszesz Ty i będziesz miał spokój albo Szósty, a wtedy nie będzie dla Ciebie korzystnie. Zresztą może nie wie..-

-Oczywiście, że wie. Nasza urocza, kochana landrynka mu wygadała.- mówiąc to uderzył w drewniane biurko które pękło pod naporem siły, a wybuch czakry było czuć chyba w całej wiosce. To znak dla wszystkich aby trzymać sie z daleka od Siedziby Głównej.

-Zdecydowanie widać, że Twoja babką jest Tsunade. Podpisz to po prostu. Będziesz decydował o jego życiu Uzumaki. Powiem aby ktoś Ci przyniósł nowe biurko...- szef Anbu skapitulował, podpisał dokumenty ale tylko dlatego, że zdał sobie sprawę, iż to on tutaj dyryguje, a tamten musi tańczyć jak on mu zagra. Nara po otrzymaniu podpisanych dokumentów wyszedł zostawiajac Naruto samego ze stertą papierów.

•••

Sasuke umówił się z Sakurą w kawiarni która była najbliższej jego klanowego terenu. Wiedział, że mało kto tutaj przychodzi właśnie ze względu na położenie. Szczerze to sam nie wiedział po co to zrobił ale chciał poznać trochę historii Naruto za czasów gdy jego nie było. Sam blondyn nic mu o tym nie powie. W sumie to poza ostatnim alkoholowym występkiem przyjaciel z nim jakoś zbytnio nie rozmawiał o przeszłości.

Niedoopowiedzenia | sasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz