Szósty nerwowo poprawił swoją pozycję na krześle, jakby w tym momencie miał dostać informacje o końcu ludzkości. Nie wiedział czego może sie spodziewać ale to na pewno wróżyło niczego dobrego.
-A więc, mam rozumieć, iż raporty były formą bezpieczeństwa? Eh nie odpowiadaj, po prostu wszystko mi opowiedz.- westchnął Kakashi podając kieliszek sake młodszemu, samemu wypijając od razu. Przeczuwał ciężką rozmowę, a zmęczony już byciem Hokage pozwalał sobie na triki Tsunade. Miał wrażenie, iż nawyki Ślimaczej zaczynają mu się udzielać nawet zbyt bardzo.
-Pierwsze tygodnie to tak naprawde to co pisałem. Udoskonaliliśmy mój poziom posługiwania się ogniem ale nie będziemy się zagłębiać w te pierdoły.- westchnął sam wypijając kieliszek. -Tłumacząc dlaczego kruki. Podpisałem pakt z całym królestwem zwierząt, już nie tylko „podlegam" żabą ale wszystkim gatunkom. Chociaż ciężko powiedzieć kto komu podlega, działamy na zasadzie wzajemnego szacunku. À propos żab, coś większego sie szykuje ale nie wiem jeszcze co.- westchnął.
Zdawał sobie sprawę, że kłamie ale dopóki żaby osobiście nic nie powiedzą o co chodzi to woli zachować milczenie.
-Kolejna sprawa to zwoje klanowe, nie przejrzałem wszystkiego, natomiast nie ma żadnego z jakąś niszczycielską techniką. Mój klan taki nie był.-podkreślił ostatnie zdanie. -Wszystkie są schowane i zabezpieczone. Będę je przeglądać w miarę możliwości czasu, a w razie czego zdam raport jak przejrzę wszystkie. Właściwie to Shēdo mogłaby dosiąść do nas, a nie stać w cieniu. Nie rozmawiamy o niczym intymnym.-Hokage poczuł sie dziwnie. Wiedział, że będzie gdzieś w pobliżu ale osobiście jej nie wyczuł.
Białooka wyszła z cienia z uśmiechem dumy na ustach. Usiadła na kanapie obok i ruchem ręki nakazała aby kontynuować.
-Tak więc podsumowując, pierwsze pół roku jedynie sie szkoliłem. Później poznałem pewną osobę, która kontynuowała moja nauke przez te ostatnie miesiące. -przerwał. -Nie wiem czy jest sens to wszystko opowiadać kiedy to nie jest temat dla którego przybyłem szybciej.-westchnął. Poczuł się niczym Hokage, którego słuchają doradcy w jakiejś ważnej sprawie. Teoretycznie tak było, tylko, że on jeszcze nie był Kage.
Shēdo była aż nazbyt skupiona. Zapewne analizowała wszystkie słowa by potem zaproponować trening sprawdzający obecny poziom blondyna. Natomiast Rokudaime był chyba lekko przerażony. Zdawał sobie sprawę z siły młodego ale obecnie mówi, że jego siły znacznie wzrosły. Przerasta to jego wyobrażenie o obecnej sile młodszego.
-W skrócie są na świecie silniejsze istoty, silniejsze od samej Kaguyi. Co najgorsze przyjdą po mnie i Uchihe, tylko nie wiem kiedy. W sumie to tyle co wiemy. Wiem z jakiego są klanu, ale nie znam ich umiejętności. Nie wiem też do czego konkretnie nas potrzebują.- zakończył wypowiedź przyglądając sie dwójce siedzącej z nim. Oboje milczeli. Oczywiście Shēdo nie musiała nic mówić i on dobrze o tym wiedział. Podejrzewał jakie są jej myśli.
Dłuższą chwilę nieprzyjemnej ciszy przerwała wypowiedź białowłosej kobiety.
-Skoro Hokage ma teraz co robić, a Ty złożyłeś raport to masz ochotę na jakiś trening?- wedle oczekiwań blondyna.
Kakashi podniósł zirytowany wzrok.
Teraz będzie musiał zwołać radę, ustalić jak powiadomić wioskę tak aby nie wywołać paniki i zacząć przygotowania. Chociaż sam do końca nie wie do czego. Co najlepsze to będzie w czasie gdy ta dwójka po prostu zrobi sobie trening. Świetnie.
Odchylił sie na krześle dając im przyzwolenie na demolkę jednego pola treningowego. Nie miał tak naprawde wyboru. Albo im da pozwolenie albo zdemolują jakieś pole za wioską. Zresztą sam musi uzgodnić z Shikamaru co i jak robić więc trochę świętego spokoju, bądź wyrwanie sie z pracy pod pretekstem sprawdzenia huków było mu na rękę.
CZYTASZ
Niedoopowiedzenia | sasunaru
Fanfiction*W trakcie poprawek* I część „Wyglądał jak bezbronne zwierze, szukające ucieczki. Całkiem tak jakby chciał pozbyć sie bólu. Widziała w nim siebie, taki zagubiony, odrzucony, pozostawiony sam sobie, a przede wszystkim zawiedziony. Poprawiła biały...