Uwaga!
Rozdział zawiera sceny seksualne.***
Dzisiejszego poranka obudził go zapach kawy. Nie miał zamiaru zbyt szybko wstawać, ból głowy całkowicie wyłączał go z życia. Próbował się przewrócić na drugi bok lecz tępy ból ograniczał jego każdy ruch powodując mroczki. Dziwne, nie przypominał sobie żadnej bójki ani uderzenia w głowę, a na pewno nie wypił aż tyle. Zresztą wczoraj był z Sasuke. O japierdole. Zakrył poduszką twarz by jakkolwiek nie widzieć wspomnień ze wczorajszej nocy.
-Upojną noc spędziłeś dzieciaku. Nie spodziewałem sie tego po Tobie.- Lis wybuchł głośnym śmiechem prawie dusząc się przy tym. Jego uśmiech powodował, że cały organizm blondyna się trząsł.
-Kuramaa prosze Cie ciszej...Matko czy ja wczoraj oszalałem?- mruknął, naprzemiennie dociskając poduszkę i odpuszczając by znowu docisnąć ją mocniej do twarzy na każde wspomnienie wczorajszego wieczoru. Demon w jego wnętrzu wciąż pękał ze śmiechu, a blondyn najchętniej zapadłby sie pod ziemię.
Nagle drzwi otworzyły się wręcz z hukiem przez co poduszka odleciała z przerażenia na bok. Uchiha stanął w drzwiach z dziwnym wyrazem twarzy ale nic nie mówiąc podszedł do łóżka widząc, że Naruto zakrywa sie bardziej kołdrą.
-Jak sie czujesz?- to zabrzmiało całkiem miło jak na niego. Czyżby seks powodował, że ten drań robi sie całkiem ludzki?
-W porządku.-szczerze to nie było w porządku. Nie wiedział jak ma sie teraz zachowywać. Nie wiedział czy to cokolwiek znaczyło dla Sasuke. Zresztą ani ból głowy ani kac moralny nie odpuszczały.
-To wstawaj zrobiłem śniadanie.- wyciągnął rękę w stronę blondyna by pomóc mu wstać. Domyślał się, że chyba wczoraj lekko przesadził ale nie mógł już dłużej wytrzymać, zwłaszcza, że owieczka sama mu sie podała na tacy.
Blondynowi wcale nie myślało sie wstawać. Po pierwsze nie miał na dziś zaplanowanych zadań, a po drugie był weekend. Pewnie większość mieszkańców wraz z Kage będzie dziś umierać po wczorajszej festynowej nocy więc po co on ma wstawać? Nie ma żadnego celu by nie skorzystać z oferty pozostania dłużej w łóżku.
-Która godzina?- zapytał odkrywając się trochę. Zauważył, że Uchiha przygląda mu się jakoś intensywniej.
-Jakoś po jedenastej. Chodź.- tym razem zaakcentował to polecenie więc chcąc nie chcąc blondyn podniósł sie z łóżka.
Zaciekawiony co tak zaintrygowało jego kochanka wstąpił jeszcze do łazienki przy zerknąć do lustra. To co zobaczył było wręcz przerażające w zarówno dobrym jak i złym kontekście. Czy Uchiha jest jakimś sadystą? Zdecydowanie. Przyglądając sie temu stwierdził, że po większości krwawych walk wyglądał lepiej.
-Zanim stwierdzisz, że to jest straszne powinieneś zobaczyć moje plecy i nie tylko.- parsknął zza pleców, na co ten obrócił sie szybko przyglądając lekko przerażonym wzrokiem na Uchihe, który aktualnie opierał się o ścianę.
-Nie rób tak.- warknął Uzumaki w strone Sasuke który właśnie przeczesał włosy. W odpowiedzi dostał wymowne parsknięcie.
Przy śniadaniu nie rozmawiali. Zresztą praktycznie tak jak zawsze. Wydawałoby sie, że jest to taki czas intymności dla nich wzajemnie. Nie przeszkadzała im cisza, a wręcz przeciwnie. W jakimś stopniu była ona kojąca. Jeszcze nim dokończyli jedzenie Bisuke pojawił się na ogrodzie.
-Hm...Lis od Kakashiego. Dzięki Bisuke.- szepnął do psa blondyn.
-Nie ma za co Naruto!- zniknął w kłębie dymu chyba szybciej niż sie pojawił.
CZYTASZ
Niedoopowiedzenia | sasunaru
Fanfiction*W trakcie poprawek* I część „Wyglądał jak bezbronne zwierze, szukające ucieczki. Całkiem tak jakby chciał pozbyć sie bólu. Widziała w nim siebie, taki zagubiony, odrzucony, pozostawiony sam sobie, a przede wszystkim zawiedziony. Poprawiła biały...