9. zakochanie trudno wyleczyć

44 6 3
                                    

Była dopiero 22, ale George i Dream postanowili się już położyć. Rano mieli w planach w końcu nie zaspać na wschód słońca, który był ich ostatnim przed rozłąką. Później blondyn musiał odwieść przyjaciela do kwiaciarni, by nie spóźnił się na poranną zmianę.

Leżeli już w łóżku, gdy brunet zaczął mieć w głowie pytanie, na które odpowiedź męczyła go na tyle, że stwierdził, że nie zaśnie, puki nie spyta o to przyjaciela. Było dla niego trochę dziwnie o to pytać i bał się, że chłopak źle na to zareaguje. Ale był to przecież Clay, który niezależnie od sytuacji nie zostawi juz bruneta.

-Clay?- wypowiedział imię blondyna sprawdzając czy zasnął.

-Tak?- spytał odwracając głowę w stronę rozmówcy.

-Jesteś nadal zakochany w tej osobie?- spytał patrząc zawstydzony w oczy blondyna. Blondyn był zaskoczony tym pytaniem, nie wiedział co powiedzieć brunetowi, by nie wyszło to zbyt niezręcznie. 

-Z zakochania trudno się wyleczyć- powiedział okrężnie, co oznaczało po prostu "tak". Nie mógł przecież powiedzieć "tak, w tobie". George słysząc to zamknął oczy, czując  jak nalewają sie do nich łzy. Sam nie wiedział czemu tak reaguję na tą wiadomość, w końcu zależało mu na szczęściu przyjaciela.

-Jaka ta osoba jest?- spytał otwierając oczy, mimo, że nie chciał patrzyć w oczy blondyna. Bał się, że podczas opowieści zobaczy w jego oczach, to co zobaczył podczas pocałunku. Jego głos się łamał i z łatwością można było wyczuć zazdrość. 

-Ma brązowe włosy, w podobnym kolorze czekoladowe oczy, jest uroczy, jest moim najlepszym przyjacielem- powiedział patrząc cały czas na bruneta- i nie mogę oderwać od niego teraz wzroku- dokończył, na co George patrzył na niego zszokowany, lecz w końcu sie uśmiechnął, przytulając Claya.

-A ty George byłeś kiedyś zakochany?- spytał

-Wcześniej, jeszcze nigdy- odparł, odpowiadając na pytanie, a blondyn przytulił go mocniej. 

Obydwaj rozumieli znaczenie tych słów, ale chyba na razie nie czuli potrzeby rozmowy na ten temat. Tak jak teraz było im dobrze, a czas miał jedynie pokazać jak to sie skończy. Kochali się, nie było to nic nagłego. Było to uczucie, które pojawiło się już dawno, lecz żaden z nich nie umiał tego opisać, nawet kwiatem które obaj kochali. 

Blondyn w głębi serca już miał plan, jak bez omijania słów, powiedzieć wszystko chłopakowi, ale do tego potrzebował trochę czasu. George był osobą, która w życiu ceniła sobie opanowanie, a ostatnio go za wiele nie miała, wiec musieli trochę zwolnic. Dream nie chciał na niego naciskać ani co gorsza poganiać w ich relacji.

-Pójdziemy jutro po mojej pracy do tej biblioteki co wczoraj? To była najlepsza randka jaką mogłeś wymyślić- spytał brunet, na co Clay sie uśmiechnął. Cieszył się, że brunetowi sie spodobało jego ulubione miejsce.

-Pewnie, cieszę się, że ci się podobało! - po tych słowach wymienili się jedynie jeszcze krótkim "dobranoc" i poszli spać z uśmiechem na twarzy, myśląc o sobie nawzajem.

*******

-George wstawaj, zaraz przegapimy wschód!- obudził bruneta Dream, który uśmiechnięty i ubrany już siedział na łóżku.

-Jeszcze chwile! Twoje łózko jest tak wygodne...- powiedział brunet przewracając się na drugi bok i naciągając kołdrę bardziej na siebie. Blondyn jednak miał inne plany i mu przeszkodził zrzucając z niego przykrycie, przez co brunet westchnął i wstał z wygodnego miejsca. Ubrał się w dresy i gotowy zszedł do wyjścia gdzie czekał na niego już blondyn.

-Odkąd zacząłem u ciebie nocować, nie mogę wstać na te wschody- zaśmiał sie George w drodze na miejsce docelowe.

-Nie moja wina, że mam wygodne łózko- stwierdził blondyn, chwytając chłopaka za rękę

Po chwili doszli na wzgórze i usiedli na skarpie skąd było widać ocean, a na dole była mała plaża. Chłopcy kiedyś próbowali tam zejść, ale okazało się to nie możliwe z powodu zarośniętych drzew i kilku spadniętych skał, trudnych do obejścia.

George opierał głowę na ramieniu Claya, patrząc na wschodzące słońce. Cieszył się z towarzystwa blondyna, bo dzięki mu przestał czuć się samotny. Dzięki przyjazdowi na Florydę zdobył wspaniałych przyjaciół, jakimi byli Wilbur, Clay, Karl i Nick. I mimo że nadal nie lubił zbiorowisk ludzi, to ze swoimi przyjaciółmi czuł sie zawsze swobodniej. Nigdy nie zostawiali go w takich miejscach samego, bo wiedzieli jak George tego nie lubi. Nigdy nie sądził, że w pewnym momencie swojego życia, będzie wolał spędzać czas z kimś niż samemu. Teraz samemu czuł się zdecydowanie gorzej, niż w towarzystwie swoich czterech najlepszych przyjaciół.

Niestety nie nacieszyli się spokojem zbyt długo, bo nagle ich spokój przerwał dzwoniący telefon Georga.

-Przepraszam muszę odebrać, to mama- oznajmił brunet odbierając od swojej rodzicielki. Blondyn przez cały czas mu się przyglądał, próbując odczytać emocje chłopaka. Bał się, że skoro jego matka dzwoni tak wcześnie to mogło się coś stać.

"Halo? [...] Tak, cześć mamo, co się dzieje ze dzwonisz? [...] Co? Jak to w szpitalu? [...] Skąd wiesz? To coś poważnego? [...] Przyjadę. [...] Musze kończyć, idę do pracy, pa."

Chłopak sie rozłączył, a do jego oczu naleciały łzy, Dream od razu to widząc, od razu przytulił chłopaka.

-Co się stało?

-Tata, jest w szpitalu. Stracił nagle przytomność w pracy. Musze jechać do Anglii...

-To coś poważnego?

-Nic nie wiadomo, on nie chce rozmawiać p tym z moją matką. Musze tam jechać, z nim porozmawiać

-Pojadę z tobą- stwierdził od razu blondyn.

-Co? Nie musisz.

-Nie puszcze cię samemu! Już raz cię straciłem- stwierdził ruszając przecząco głową, a w jego oczach widoczne były łzy.

-Bilety są drogie bez sensu byś jechał, nic sie nie stanie. Wrócę, obiecuję. 

-Pieniądze to dla mnie nie problem George. Jadę z tobą i bez dyskusji! Nie zostawię cię z tym samego- powiedział na George się uśmiechnął i wtulił się w chłopaka.

-Dziękuję Clay, naprawdę twoja obecność wiele dla mnie znaczy- powiedział

Remember me? - DreamNotFound / DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz