15. tak tato?

31 8 1
                                    


Następnego dnia rano, po zjedzeniu śniadania Clay z Georgem udali się do szpitala, by odwiedzić ojca Georga. Brunet się stresował, nawet bardzo, a Clay jak zawsze próbował poprawić mu humor. George chciał kupić początkowo kupić kwiatki swojemu tacie, wiedząc, że mężczyzną się ucieszy z tego gestu. Potem jednak uświadomił sobie, że to może być zły pomysł, bo zapewne do sali go z nimi nie wpuszczą. Udali się więc prosto do szpitalu, a dokładnie do recepcji gdzie spytali o sale, w której leży mężczyzna, by za chwile sie tam udać. 

-Zaczekać na ciebie tutaj, czy mam wejść z tobą?- spytał blondyn gdy stali przed drzwiami do sali.

-Możesz wejść, chętnie cię mu przedstawię. A twoja obecność w niczym mi nie przeszkadza- odparł George po czym weszli do środka.

Mężczyzna siedział na łóżku a w ręce trzymał zeszyt pisząc coś, wyglądał na uśmiechniętego, mimo, że jego oczy były podkrążone. George od razu uśmiechnął sie widząc swojego ojca. Uświadomił sobie jak bardzo za nim tęsknił. Mężczyzna wyglądał na szczęśliwego mimo choroby. To dawało nadzieję i uspokoiło Georga.

-Cześć tato!- przywitał się z uśmiechem podchodząc bliżej.

-George! Nie sądziłem, że przylecisz do Anglii, by tu do mnie przyjść. Jak miło cię znów widzieć dziecko!- zaśmiał sie radośnie- A ty to kto?- spytał zauważając z tyłu Claya.

-To Clay, pamiętasz jak ci opowiadałem jakieś 6 lat temu o przyjacielu z Florydy? Odnaleźliśmy się- wytłumaczył George swojemu ojcu, na co mężczyzna sie uśmiechnął.

-W takim razie miło cię poznać Clay, jesteście dla siebie...- zaczął pytanie na co chłopcy popatrzyli na siebie a Dream kiwnął głową

-Clay jest moim chłopakiem, w sumie od niedawna. -odpowiedział brunet swojemu ojcu i podrapał sie po karku, czując się trochę niezręcznie.

-Naprawdę? To wspaniale! Cieszę sie, że mogę poznać mojego zięcia!- powiedział na co Clay się uśmiechnął

-Mi też miło pana poznać

-Mów mi Matthew, czuje sie staro jak ludzie mówią mi na pan.- zaśmiał się, a blondyn kiwnął głową.- Dobrze, a teraz George opowiadaj,  jak ci się żyje na Florydzie? I jak kwiaciarnia, Sophie cię dobrze traktuje?- zalał chłopaka pytaniami. 

-To ja może na razie wyjdę, byście mogli sobie na spokojnie porozmawiać. Będę czekać na korytarzu Gogy- oznajmił blondyn wychodząc z pomieszczenia.

-Gogy? Nienawidziłeś jak tak do ciebie mówiliśmy- zaśmiał się ojciec, na co George przewrócił oczami

-To co innego...

-No dobrze, nie będę cię dręczył, opowiadaj co się działo u ciebie?

-Od ostatnich rozmów po za relacją z Clayem wiele sie nie zmieniło tato. Z Williamem mi sie mieszka świetnie, tak samo jak z Clayem, często nie rozumiem czemu tak lubią słuchać moich historii o dniu w kwiaciarni. Chociaż akurat Dream tak samo jak ja kocha kwiaty, często opisuje to co czuje kwiatkiem. To strasznie urocze.- odparł, na co ojciec się uśmiechnął, ciesząc się, że jego syn jest z kimś tak szczęśliwy.

-Bo wiesz skarbie nie ważne o czym tylko od kogo- odparł starszy Davidson- cieszę się, że ci się układa. Pasujecie do siebie.- odparł po czym zakaszlał, a na jego ręce pojawiła sie krew. George widząc to bardzo sie zmartwił. W jego oczach prawie zebrały się łzy, lecz nie chciał płakać przy ojcu.

-Tato co sie dzieje?- spytał, na co jego ojciec smutno się uśmiechnął.

-To nic takiego synu, nie musisz sie o mnie martwić

-Kaszlnie krwią, to nigdy nie jest nic takiego!- zdenerwował się brunet, nie chciał by ojciec coś przed nim ukrywał.

-Nie denerwuj się na mnie George, Wyjdę z tego obiecuje, nie martw się, nigdy cię nie okłamałem, prawda? - spytał na co chłopak kiwnął głową w tramach zgody.

-Co się dzieje?- spytał brunet siadając obok swojego taty.

-Trafiłem do szpitala przez grypę, byłem chory i w pewnym momencie zemdlałem, mój narzeczony mnie tu zawiózł, powiedział to co ty,  widząc, że kaszle krwią.

-Twój narzeczony?- spyta zdziwiony brunet

-Miałem ci nie mówić, że kogoś mam... Nie chciałem cię ranić po rozwodzie z mamą. Rozwiedliśmy się, bo jestem gejem George. Kochałem Maddie, ale po czasie zrozumiałem, że miłością przyjacielską i platoniczną, to nie było to samo, co przy Piterze- moim chłopaku. 

-Tato, nie musiałeś tego ukrywać, cieszę sie że jesteś szczęśliwy- stwierdził George przytulając ojca

-Bałem się, że jak się dowiesz że rozwód to moja wina, to mnie znienawidzisz, a nie chciałem cię stracić.- odpowiedział starszy, a George się lekko zaśmiał

-Nigdy bym nie mógł cię nienawidzić. Przecież cię kocham tato.

-Chciałem byś przyjechał do nas, by cię zaprosić na ślub, on bardzo chce cię poznać, często mu o tobie opowiadałem.

-Też go chętnie poznam tato- uśmiechnął sie brunet.- Ale proszę powiedz mi co ci jest i nie zmieniaj już tematu, przecież przez grypę nie trzymaliby cię od tygodnia w szpitalu!

-Mam raka żołądka George... Wyjdę z tego, lekarze mówią, że to bardzo wczesne stadium, dzięki badaniom -rzez chorobę, wykryli go i po operacji wycięcia fragmentu żołądka i kilku sesjach chemioterapii, będę prawie tym samym Davidsonem co wcześniej- zażartował 

-Nie chcę cię stracić tato...- powiedział bliski płaczu brunet, na co ojciec go przytulił.

-Nie stracisz, obiecuje George. Pamiętaj co ci mówiłem kiedyś o tulipanach i ich liściach. Jak złamie sie jeden to przy dobrej pielęgnacji i trosce o niego może wyrosnąć nowy, tak?

-Ty jesteś moim liściem tato, będzie ciężko o nowy...

-Skarbie masz jeszcze jeden, który sie na pewno by tobą zaopiekował, wiem to po jego wzroku na tobie- odparł starszy, patrząc na blondyna, który siedział na korytarzu, w słuchawkach by nie przeszkadzać rodzinie.

-Bardzo go kocham, nigdy wcześniej nie sądziłem, że tak mogę sie martwic i tęsknić gdy kogoś przy mnie nie ma- odparł patrząc z uśmiechem na Claya

-Teraz wiesz co my czujemy z matką, jak jesteś na innym kontynencie i nie odbierasz telefonu.- zaśmiał się ojciec Georga- Miłość to piękne uczcie George. Nigdy w nią nie wątp i zawsze pamiętaj by słuchać osoby, nawet jak jesteś na nią zły, czasem sprawy które wydają się nam skończone tak naprawdę mają wiele wytłumaczeń, których nie widzieliśmy przez to,  że patrzyliśmy ze złej strony.

-Zapomniałem, że jesteś tak mądrym człowiekiem. 

-Twoja mama od zawsze uważa inaczej- zaśmiał się.

 Jego śmiech cieszył Georga, oznaczało to, że czuje się dobrze.

-Clay dał mi niezapominajki, jak się znaleźliśmy. Chociaż wstyd przyznać, ale nie poznałem go na początku, przedstawił mi się jako "Dream". W dzień jak wyznał mi miłość zrobił naprawdę romantyczną zagadkę z kopertami i kwiatami o różnych znaczeniach,

-Pasujecie do siebie.- uśmiechnął sie starszy.- Wyjdę ze szpitala za 2 dni, przyjdźcie do mnie  i Pitera na obiad, będzie miło.

-Bardzo chętnie, czuje się obco z Mark'iem w domu. Jest miły, ale nie umiem sie przyzwyczaić, że w kuchni jest on, a nie ty w sowim fartuszku w pierniki odgrzewając gotowe posiłki z marketu bo nie umieliście gotować. Brakuje mi też muzyki, bez dziewczyn jest strasznie cicho w domu.

-Maddie zasługuje na szczęście, rozumiem, że to dla ciebie bolesny widok, ale ona i ja zawsze  Cię będziemy kochać. Niezależnie czy jesteśmy razem czy osobno. Jesteśmy rodziną, która się kocha, mimo że nie koniecznie w romantyczny sposób. Wiesz o tym prawda?

-Ja was też- uśmiechnął sie brunet. 

Remember me? - DreamNotFound / DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz