14. Londyn

31 6 3
                                    


Chłopcy byli już na lotnisku i za 20 minut mieli odprawę. George bardzo się stresował tym wyjazdem i spotkaniem z ojcem. Co prawda miał z nim zawsze świetne relacje, więc nie obawiał się rozmowy z nim, ale bał się informacji jaką może dostać w szpitalu. Wiedział też, że będzie musiał się zatrzymać na jakiś czas u matki, u której mieszka jej chłopak. George nie miał nic przeciwko związkowi jego rodzicielki. Cieszył się że zaczęła nowe życie, ale mimo wszystko bolał go widok obcego dla niego faceta, w ich rodzinnym kiedyś domu.

-Będę za wami tęsknił- powiedział William przytulając chłopaków na pożegnanie.

-Będę do ciebie dzwonił, obiecuje!- odparł George, nie chcąc rezygnować przez te 2 tygodnie z rozmów z brunetem. 

-Miłej podróży, papa!- rzucił brunet odchodząc w stronę wyjścia z lotniska

Pozostała dwójka wzięła swoje bagaże i udała się do punktu odprawowego. Obaj nie lubili tej części lotów, ale było to konieczne, więc po kolei udawali się do bramek, by za chwilę móc siedzieć w samolocie.

-Czym się martwisz?- spytał blondyn Georga, jak już siedzieli w samolocie.

-Skąd ty?- spytał zaskoczony brunet nie sądząc, że to jaki jest zmartwiony jest po nim w jakikolwiek sposób widoczne.

-Znam cię George, co się dzieje?

-Po prostu dawno nie byłem w Londynie i stresuje się tym spotkaniem z tatą, chłopak mamy w domu też nie pomaga- wytłumaczył.

-Damy radę skarbie, najwyżej wynajmiemy jakiś hotel, a z twoim tatą na pewno jest dobrze- powiedział Clay przytulając mocno swojego chłopaka. 

-A co z nami?- spytał George, na co blondyn się odsunął i popatrzył na niego ze zdziwieniem.

-Co masz na myśli? Co ma być? Przecież od przedwczoraj nic się nie zmieniło.

-Źle zadałem pytanie- zaśmiał się brunet z zakłopotania swojego chłopaka.- Masz coś przeciwko bym powiedział ojcu kim dla mnie jesteś?

-Jakbym mógł mieć coś przeciwko? Jesteś najlepszą osobą jaką mogła mi się przytrafić- zaśmiał się blondyn, po czym pocałował Georga w usta.

-Kocham cię- wyszeptał George kładąc głowę na ramieniu blondyna i zamykając oczy.

-Ja ciebie też Gogy- powiedział przez uśmiech blondyn, który nadal nie dowierzał, że on i George są razem i się kochają. 

Było mu to obce uczucie, być zakochanym, szczególnie ze wzajemnością. Było dla niego obce, że ktoś się o niego martwi, troszczy i okazuje mu uczucia. Było to jednak dobre uczucie. Bardzo dobre.

Tak więc 11-godzinny lot minął im w przyjemnej atmosferze, mimo że większość czasu przespali. Jak zwykle dużo rozmawiali nawet o najmniej istotnych i na ogół nieciekawych rzeczach. Dla nich jakiekolwiek słowa z ust drugiego były ciekawe. George mógłby godzinami słuchać blondyna nawet jakby mówił o czymś co niespecjalnie Georga interesowała, jak na przykład o rodzajach materiałów, z  których blondyn szyje swoje projekty. Wystarczyło mu, że opowiadał m o tym Clay. 

Wychodząc z lotniska po odebraniu bagaży, od razu poczuli na twarzy Brytyjski wiatr. George rozejrzał się do około patrząc na to jak wcale nie zmieniło się miejsce z którego wyjechał. W jego głowie pojawiła się nawet przez chwilę myśl że za Londynem tęsknił. Przypominał sobie jednak, że tu nie było blondyna, więc odrzucił tą myśl. Może i kiedyś kochał Anglie i ma stąd wiele wspomnień, ale teraz dużo bardziej kochał jego ulubiony wschód na Florydzie, a przede wszystkim chłopaka który stał teraz obok niego.

Remember me? - DreamNotFound / DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz