Hej, Winter,
Tu twój braciszek. Pamiętasz mnie jeszcze? Wiem, że długo się nie odzywałem, byłem trochę zajęty, ale razem z rodzicami martwimy się o ciebie. Odkąd postanowiłaś rzucić szkołę, nie mamy od ciebie żadnych wieści. Mama szczególnie za tobą tęskni. Może wpadniesz w tym roku do Aspen na święta? Fajnie byłoby się znów zobaczyć i pogadać. Liczymy, że rozważysz tę propozycję. Zostawiam ci swój numer w razie, gdybyś w złości go kiedyś usunęła.
Całuję, Rainer.
Z mojego gardła wydostaje się siarczyste przekleństwo zakończone ostrym warknięciem, gdy zatrzaskuję laptopa nieco mocniej, niż jest to konieczne. Wiadomość od Rainera sprawia, że krew w moich żyłach niemożebnie zaczyna się gotować, bo jak on śmie?
Wstaję od stołu, nogami odpychając krzesło, które z głośnym skrzypieniem ląduje kilka centymetrów dalej i podchodzę do lodówki, zamaszyście ją otwierając. Wyciągam z niej resztkę wina, która została po minionym wieczorze i na raz wlewam całą zawartość do kieliszka, nieco ją upijając, gdy niebezpiecznie zbliża się do krawędzi naczynia. Następnie narzucam na ramiona gruby szlafrok i chwytając po drodze paczkę papierosów, ruszam w stronę salonu.
Mroźne powietrze uderza we mnie, gdy tylko rozsuwam szklane drzwi, prowadzące na taras położony z tyłu domu, który teraz ginie pod grubą warstwą śniegu.
Wzdrygam się na ten widok, bo choć przez pierwszą sekundę panorama okolicy skąpanej pod białym, miękkim puchem, gdy zapadający zmierzch rozświetlają świąteczne światełka, zapiera dech w piersiach, tak szybko cały entuzjazm mija, gdy w głowie na nowo pojawiają mi się fragmenty z wiadomości Rainera.
Kiedy pięć lat temu nie z własnej woli trafiłam do miejsca oddalonego od rodzinnego domu o tysiące mil, Rainer jako mój starszy brat, nawet nie pomyślał o tym, by mi pomóc. Milczał, gdy z płaczem błagałam matkę o to, by nie wysyłała mnie na inny kontynent do szkoły, która w teorii pomagała dzieciakom takim, jak ja. W teorii, bo w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej, gdy niemal dziewięćdziesiąt procent uczniów lądowało tam zmuszanych przez rodziców, a nie dlatego, że chcieli się zmienić. Ja również do nich należałam, bo nigdy nie uważałam, by kara, jaką było zesłanie mnie do szkoły dla trudnej młodzieży, była adekwatna do mojego występku.
Kto, jak kto, ale Rainer powinien był wtedy stanąć po mojej stronie. Tym bardziej że chodziło również o jego najlepszego przyjaciela, który był dla niego, jak brat, i któremu cudem udało się uniknąć konsekwencji.
Mimo czasu, jaki upłynął od tych nieszczęsnych wydarzeń moja złość do mamy i żal do brata nadal nie minęły. Podświadomie wiedziałam, że chcieli dla mnie jak najlepiej. W końcu ich zdaniem byłam wtedy tylko głupią i zagubioną piętnastolatką, która doświadczała młodzieńczego buntu, ale gdy tylko wracałam wspomnieniami do tamtego okresu, nie mogłam powstrzymać złości, jaka we mnie wzbierała. Zupełnie, jakby to wszystko wydarzyło się kilka godzin wcześniej. Jednak ja doskonale wiedziałam, co robię. Byłam świadoma konsekwencji podejmowanych decyzji.
CZYTASZ
Christmas Anthology
RomanceŚwięta to najpiękniejszy okres w roku. Pozwól, byśmy dodały do niego jeszcze odrobinę magii. Antologia świąteczna.