ELEVEN

1.2K 52 7
                                    

pastela dla tuno


— Zapierdole cię za to.

— No co! Wygrałem zakład. Zasady to zasady!

— Szkoda, że łamiesz każdą z nich.

— Nie prawda! Grałem fair.

— Ta, na pewno. Boże, na co ja się zgodziłem...

Konwersacja między dwoma mężczyznami została na chwilę urwana. Złotooki jednak dość szybko znudził się milczeniem i znowu zagadał do towarzysza.

— Możesz się pospieszyć? Nie mam całego dnia.

— Nie prawda, słyszałem, jak wczoraj gadałem z Carbo, że bierzesz "wolne".

— No dobra! Po prostu chcę zobaczyć... wynik końcowy.

— Mojego cierpienia?

— Jeśli tak to nazywasz. — Siwowłosy się wyszczerzył, mimo tego, że Dante nie mógł tego zobaczyć.

— Nigdy, kurwa, więcej nie pójdę na jakikolwiek układ z tobą, Knuckles.

— Spokojnie Capela, mówisz to średnio dwa razy tygodniowo.

— Zostaw mnie w spokoju — jęknął niebieskooki, poprawiając włosy i krzywiąc się, widząc swoje odbicie w lustrze.

— No chodź już!

— Kurwa, nigdy więcej... — westchnął czarnowłosy, po czym zgodnie z prośbą partnera, pozwolił mu wejść do przebieralni. Chociaż "wejść" to dużo powiedziane; niebieskooki lekko uchylił drzwiczki i zaciągnął starszego siłą do środka.

— No no — pochwalił złotooki. — Pięknie.

— Jest lepiej niż myślałem — mruknął Dante, nadal unikając odbicia w lustrze.

— Jest wspaniale — stwierdził niższy. — Niby jesteś psem, ale dusze masz kocią — dodał, podśmiewając się. — Capela... CATpela! — krzyknął, dumny z siebie.

Capela fuknął cicho, jak niezadowolony kot, którego teraz przypominał. Erwin jedynie głośniej się roześmiał. Czarnowłosy był ubrany w dość sprośny strój, który mimo, że zakrywał wszystko co potrzebne, nadal wprawiał Dante w lekki dyskomfort. A przynajmniej dyskomfort na myśl, że ktokolwiek poza Knucklesem miałby go tak zobaczyć.

— To co... kupujemy! — zadecydował impulsywnie Erwin, patrząc z aprobatą na kocie uszka i obrożę z dzwoneczkiem.

— Pod warunkiem, i mówię to śmiertelnie poważnie, że nikt mnie w tym poza tobą nie zobaczy. Zero zdjęć, zero plotek, nic. Jedynie ty, ja i mój przegrany zakład — zaznaczył Capela, wzdychając pod koniec.

— Może być — zgodził się szarowłosy, dla którego dobre samopoczucie partnera było niesamowicie ważne. Mimo wszystko, nie chciał przekraczać granicy, gdzie Dante czułby się niekomfortowo i źle. Jednak, nadal uwielbiał go denerwować, zwłaszcza gdy byli sam na sam. — Chodź kotku.

Czarnowłosy zgromił go wzrokiem. Złotooki zaśmiał się cicho i wplótł dłoń w miękkie kosmyki, co spotkało się z mruknięciem aprobaty. Knuckles delikatnie musnął wargi policjanta, po czym wyszedł z przebieralni, wołając za sobą, że będzie czekał w aucie. Niebieskooki westchnął cicho. Czego się nie robi dla miłości...

Zbiór OneshotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz