Dziś był dzień meczu. Neymar wraz ze swoimi kolegami od rana siedzieli na boisku, przygotowując się do spotkania. Ja natomiast siedziałam z Raf na kanapie w salonie, przeglądając Netflixa w poszukiwaniu jakiegoś dobrego serialu.
- Dobra ja już straciłam cierpliwość. Teraz twoja kolej na szukanie. - westchnęłam z bezradności i podałam pilota siedzącej obok mnie blondynki. Ta tylko wywróciła oczami i bez protestów go ode mnie odebrała.
- O której jest mecz? - zapytała przyjaciółka.
- Z tego co mi się wydaje, to o 15. - powiedziałam, szukając w pamięci tego momentu, w którym Neymar nam o tym mówił, chodź nie było to możliwe. Neymar doceniał wsparcie jakie mu dajemy, ale nie lubił gdy przychodziłyśmy na jego mecze. Uważał, że czuje nasze wsparcie i nie musimy się fatygować na jego mecze. Dziś jednak stwierdziłyśmy z Raf, że pójdziemy. Zbliżał się finał Ligi Mistrzów UEFA i dziś PSG grało ważny mecz z Manchesterem City.
- Może napisze do Neymara, że przyjdziemy. Będzie przygotowany. - zaproponowała Raf.
- Sądzę, że na razie lepiej tego nie robić. Jest dopiero 12, do meczu zostały jeszcze 3 godziny. Neymar ostro się rozproszy i zdenerwuje, jeśli teraz do niego napiszemy. - odpowiedziałam, jednak kątem oka zauważyłam, że przyjaciółka pisze coś na telefonie. Powoli odwróciłam głowę i przeraziłam się.
Moja przyjaciółka pisała do Neymara, co, przed chwilą, stanowczo jej odradziłam. Było już za późno. Raf wysłała już wiadomość do chłopaka o treści: "Będziemy z Alaną dziś na meczu.".
- Raf możesz mi wytłumaczyć co ty do cholery wyprawiasz? - zapytałam, starając się opanować dziwne uczucie złości, które czułam.
- Alana, chcę żeby mój brat był świadomy, że pojawimy się na trybunach i będziemy go tam wspierać. - odpowiedziała, sprawiając wrażenie, lekko przygnębionej.
- Co się z tobą dzieje? Ostatnio cały czas chodzisz przygnębiona i smutna.
- Sama nie wiem. Może to ma związek z tym, o czym mówiłam ci wtedy w samochodzie. Może po prostu nie byłam gotowa, żeby tu przylecieć i zachowywać się jakby nic się nie działo. - powiedziała. Zrobiło mi się jej naprawdę szkoda. Dwa lata temu jej życie było całkiem normalne. Powoli wchodziła w etap dorosłości, po skończonych studiach, z chłopakiem, który był miłością jej życia. Niestety to co wydaje się stabilne, czasem okazuje się być całkowitym nieładem. Nigdy nie zapomnę tej nocy, w której Raf zadzwoniła do mnie i nie potrafiła nawet powiedzieć mi co się stało, bo dusiła się łzami. Wtedy, kiedy zobaczyła jak chłopak ją zdradza przeżyła szok, który został jej w głowie do dziś. Moja przyjaciółka zawsze była wrażliwa i bardzo przeżywa wszystko co dzieje się wokół niej. Postanowiłam, że to co mogę dla niej teraz zrobić to danie jej poczucia, że nie jest z tym sama. Dlatego zamknęłam ją w szczelnym uścisku, pozwalając by łzy z jej oczy lądowały na mojej bluzie.
- Powinnaś odpocząć, jeżeli chcesz później pojechać ze mną na mecz. - oznajmiłam, gładząc włosy blondynki.
- Może masz rację. Powinnam się położyć. - powiedziała Raf i uwolniła się od mojego uścisku, ruszając w stronę swojego pokoju.
- Jeżeli będziesz czegoś potrzebować cały czas będę. - dodałam na zakończenie naszej rozmowy. Wstałam z kanapy, wyłączając telewizor.
Miało być miło. - pomyślałam.
Po 15 minutach krzątania się po wielkiej willi Neymara, stwierdziłam, że zrobię sobie coś do jedzenia. Poszłam więc do kuchni i wyjęłam potrzebne mi składniki do zrobienia sobie tostów. Nagle usłyszałam zamek w drzwiach i kroki na kamiennej podłodze. Po chwili w kuchni zobaczyłam wściekłego Neymara.
CZYTASZ
Paris - the city of love [Football fanfiction]
Fanfiction"Bywa, że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina, ale ona zawsze się kończy" Kylian Mbappe i Neymar Jr fanfiction