Rano obudziłam się leżąc u czyjegoś boku. Lekko się przestraszyłam, z uwagi na to, co wydarzyło się ostatniej nocy. Podniosłam szybko głowę, oddychając powoli. Po chwili okazało się jednak, że nie miałam powodów do zmartwień, bo leżałam otulona ramionami mojego chłopaka. Oparłam się ramieniem na poduszce i obserwowałam, jak smacznie sobie śpi. Uśmiechnęłam się pod nosem, jak kilka razy sobie chrapnął. Była godzina 7, albo coś koło tego, więc stwierdziłam, że to już czas najwyższy żeby wstać. Uwolniłam się, więc z objęć chłopaka, dając mu delikatnego całusa w skroń. Nie chciałam go budzić, ale nie udało mi się to, bo chłopak otworzył oczy.
- Śpij dalej. - powiedziałam cicho, a Kylian z powrotem zamknął oczy, uśmiechając się.
Zastanawiało mnie jakim cudem znalazł się u mnie w pokoju, skoro go nie zapraszałam. Stwierdziłam jednak, że poczekam, aż wstanie i wtedy go zapytam.
Poszłam od razu się naszykować, gdyż szkoda mi było dnia, na bezczynne siedzenie. Więc przebrałam się w biały top i czarne dresy. Włosy spięłam w wysokiego i wygodnego koka. Była sobota i zamierzałam trochę uprzątnąć swoje graty, bo w pokoju miałam naprawdę niezły syf. Zjadłam na prędce jakieś kanapki i wróciłam z powrotem na górę, gdzie doprowadziłam się do porządku w łazience. Po kilku minutach wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam sprzątać. Wytarłam kurze na półkach, szafkach i biurku, pozbierałam okruchy z podłogi i zaczęłam zbierać ubrania z podłogi, by potem je posegregować i ułożyć w szafie. Musiałam być w miarę cicho, dlatego że Kylian nadal spał. Zebrałam kilka par jeansów, bluzek, koszulek, znalazła się nawet jedna bluza i sukienka. Doszłam do wniosku, że zdecydowanie bardziej muszę dbać o porządek. Kiedy wszystko ładnie pozbierałam, podeszłam do szafy, segregując i składając wszystko ładnie. Jeansy wsadziłam do miejsca, gdzie leżą spodnie, bluzki i koszulki powiesiłam na wieszaku, a na niektóre z nich powiesiłam bluzę. Uklękłam na kolanach, bo sukienki trzymam w takim pudełku, na samym dole mojej szafy. Przeszukałam kilka pudełek w poszukiwaniu tego, z sukienkami, lecz nagle natrafiłam się na pudełko, którego dawno nie widziałam. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, razem z przyjaciółmi, takie pudełko, w którym będziemy kolekcjonować pamiątki. Były tam przeróżne rzeczy. Stare zabawki, bilety, do różnych wydarzeń, kamienie, bursztyny i inne rzeczy, które uznaliśmy za cenne. Dawno nic do niego nie wrzucaliśmy i stwierdziłam, że teraz jest idealny moment, żeby go otworzyć. Muszę przyznać, że kompletnie zapomniałam o tym, co może się tam znajdować. Otworzyłam go czując przyjemną nostalgię. Oglądałam pocztówki z naszymi starymi podpisami, nasze rysunki, listy, które przysyłali mi Raf i Neymar, kiedy jeszcze byłam w domu dziecka. Wszystkie te rzeczy miały swoją niepowtarzalną aurę, która doprowadzała mnie do tych chwil, kiedy wszystko wydawało się takie proste. Gdzieś tam głęboko w pojemniku dostrzegłam małe, czerwone pudełeczko. To była krótka chwila, aż dokopałam się do niego, obmacując je. Wiedziałam co jest w środku, ale mimo to musiałam ujrzeć to po tych wszystkich latach. Złapałam więc małe pudełko, dokładnie tak samo, jak cztery lata temu i jednym ruchem otworzyłam je. Moim oczom ukazał się piękny złoty łańcuszek z literami N i A. Wciąż był to jeden z najlepszych prezentów jakie dostałam, bo mojej tegorocznej imprezy urodzinowej nic nie przebije. Uśmiechnęłam się pod nosem, wycierając łzy wzruszenia, które ciekły po moich policzkach. Ostatni raz przejechałam po literkach i schowałam naszyjnik z powrotem do pudła.
- Dobra, Alana, włóż w końcu tą sukienkę. - powiedziałam szeptem do siebie i włożyłam kawałek materiału do właściwego pojemnika. Władając wszystkie pudła do szafy, natrafiłam się też na teczkę, którą z ciekawości otworzyłam. To były papiery, które dostałam w dniu, w którym opuściłam dom dziecka. Teraz dziwnie się to czyta, ale tak naprawdę nie minęło wcale dużo czasu, od tamtych wydarzeń. Przejrzałam szybko zawartość teczki i bez zbędnego rozczulania się, wepchnęłam ją tam, skąd ją wyjęłam. Wytarłam mój mokry nos i wstałam z kolan. Odwróciłam się i spojrzałam na Kyliana, który wciąż słodko spał. Pokręciłam głową z lekkiego rozbawienia, które mnie dopadło i wróciłam do sprzątania, nie licząc, że znajdę sobie coś lepszego do roboty o tej godzinie. To było wręcz niemożliwe, żeby ktoś z nich nie spał, zwłaszcza, że pewnie niedawno wrócili z imprezy Kyliana. Mogłam jedynie liczyć na Neymara, który poszedł stosunkowo wcześnie spać, lecz po chwili zrezygnowałam z myślą, że pewnie jego organizm musi odespać ilość alkoholu, jaką w siebie wlał. Zeszłam, więc, na dół z myślą, że zanim ktokolwiek w tym domu się obudzi, będzie już całkiem czysto.
***
Po kilku godzinach udało mi się sprzątnąć cały dom. W między czasie wszyscy już wstali, ale nie pamiętali kompletnie nic, co działo się wczorajszego dnia. W sumie, to wcale się nie dziwię, bo przecież byli na imprezie. Okazało się, że Kylian i Raf przyjechali tu razem, bo pod wpływem alkoholu zapomnieli dodać kierowcy adres Kyliana. Zdążyliśmy się też pokłócić, bo obiecałam chłopakowi, że do niego zadzwonię, a tego nie zrobiłam i próbował wmówić mi, że to właśnie dlatego do mnie przyjechał. Nadal czekałam na odpowiedni moment na to, żeby podejść do Kyliana i zacząć z nim rozmowę o wczorajszym wieczorze.
Udało mi się znaleźć ten moment kilkanaście minut później, kiedy Kylian siedział sobie w moim pokoju, przeglądając coś na telefonie. Weszłam, siadając na łóżku.
- Musimy porozmawiać. - zaczęłam bardzo poważnie. Chłopak podniósł głowę i wziął głęboki oddech. - Tak jak obiecałam. - dodałam po chwili, mając na myśli naszą wczorajszą rozmowę, w której powiedziałam, że i tak dokończymy naszą rozmowę.
- Dobrze, więc rozmawiajmy. - odpowiedział po chwili, spoglądając na moją twarz.
- Co to była za dziewczyna?
- Giselle. Ona bez wątpienia jest tą głupszą celebrytką we Francji, a może nawet i na świecie. Jest wyjątkowo naiwna, ale jest piękna, dlatego leci na nią wiele chłopaków. - Uniosłam brwi do góry, w odpowiedzi na jego ostatnie słowa. - Ale nie ja. Przykleiła się do mnie jakiś czas temu, a ja stwierdziłem, że ma zbyt duże wpływy na świat biznesu, żebym ją odtrącił.
- Dlatego pozwoliłeś jej wymachiwać tyłkiem przed oczami? Wiesz to trochę słabe wyjaśnienie. - podsumowałam, zakładając nogę na nogę.
- Nie wiedziałem jak mam się zachować i bardzo żałuję, że nie zatrzymałem jej w odpowiednim momencie. - odpowiedział mi powoli. Cieszył mnie fakt, że tego żałował.
- Mhm. Dobrze.
- Wybaczysz mi? - zapytał mnie powoli, jakby obawiał się mojej reakcji. Uśmiechnęłam się, próbując wymazać z pamięci obraz Giselle, która z jakiegoś powodu bardzo przypominała mi siebie samą. Nie chodziło o jej charakter, a bardziej o wygląd, co bardziej mnie przerażało. - Alana, co się dzieje? - zapytał Kylian.
- Nic, nic. Serio. - powiedziałam, ostatecznie wymazując postać Giselle z pamięci. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do krzesła, na którym siedział i usiadłam mu na kolana, wyjmując telefon z jego ręki i odkładając go obok na stolik. Potem złączyłam nasze usta w pocałunku, który stał się bardzo dynamiczny. Nasze ręce odkrywały nasze ciała, a my razem z nimi.
- W tym wydaniu podobasz mi się zdecydowanie bardziej. - powiedział chłopak, a ja tylko cicho się zaśmiałam. Po chwili chłopak złapał mnie za pośladki i uniósł w górę, prowadząc do łóżka. Gdzieś w zapomnienie odeszły też nasze ubrania. - Jesteś cudowna. - To były jego ostatnie słowa. Potem byliśmy już tylko my...
CZYTASZ
Paris - the city of love [Football fanfiction]
Fanfiction"Bywa, że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina, ale ona zawsze się kończy" Kylian Mbappe i Neymar Jr fanfiction