Główny bohater: Taehyung
Bohater drugoplanowy: Jungkook, Yoongi
Relacja: Przyjaźń
Słowa: 930
________________________________
Był środek ciemnej nocy, szłam powolnym krokiem w samym centrum miasta po chodniku. Głęboko oddychałam gdyż jeszcze przed chwilą uciekałam, sama nie wiem dlaczego. Musiało coś mnie gonić i nagle wyparowało.Była cisza, ani jednej żywej duszy, jedyny dźwięk jaki mogłam usłyszeć był to szum zimnego deszczu. Małe kropelki spływały po moim przezroczystym płaszczu od deszczu, którego nawet nie raczyłam zapiąć. Miałam na sobie tylko piżamę składającą się z białej bluzki i krótkich czarnych spodenek. Nie miałam butów, chodziłam boso po krzywym podłożu, a blask kolorowych świateł z budynków odbijał się w mokrej ulicy.
Szłam przed siebie już dobre kilkanaście minut, było naprawdę chłodno. Nagle zobaczyłam czarne sportowe auto, które zatrzymało się na czerwonym świetle. Siedział w nim Taehyung, miał na sobie szary szlafrok w białe gwiazdki. Ucieszyłam się na widok znanej mordki, racji tego, że nie było żadnych innych samochodów wbiegłam na ulicę, stanęłam przy szybie samochodu i w nią zapukałam.
Tae spojrzał w moim kierunku zaskoczony, zupełnie się mnie tu nie spodziewał. Otworzyłam drzwi aby móc z nim porozmawiać.
-Mogę usiąść? -spytałam chcąc znaleźć się w końcu w suchym miejscu. Chłopak ze zdziwieniem przejechał po mnie wzrokiem z góry do dołu.
-No szybko, wskakuj! Bo zaraz mi zamarzniesz - machnął głowa w prawą stronę abym usiadła z przodu obok niego. Szybko obeszłam auto i wsiadłam, zrzuciłam swój mokry płaszcz i rzuciłam go na tylne siedzenia.
-Widzę, że ty też jesteś w piżamie- zaśmiałam się jak i on, śmieszyła nas ta sytuacja, wtedy zaświeciło się zielone światło, a chłopak ruszył autem.
Jechaliśmy przed siebie wesoło rozmawiając na różne tematy. Dosłownie cały czas się śmialiśmy i żartowaliśmy ze wszystkiego. Totalnie straciłam poczucie czasu bo na dworze zaczęło robić się coraz jaśniej.
W pewnym momencie Taehyung zjechał z ulicy i wjechał na jakąś łąkę. Jechał tak długo aż ulica za nami nie była widoczna. Byłam zmieszana, nie miałam pojęcia dlaczego jedziemy do jakiegoś pustkowia.
Nagle zatrzymał się, a moim oczom ukazał się przepiękny widok. Cała łąka była wypełniona kolorowymi kwiatami, a na niebie widniał przepiękny wschód słońca.