25. a love that will last forever

233 8 28
                                    

   
    Net wyszedł z swojego pokoju w hotelu z myślą, że może pozna kogoś. Niestety rodzice mnie tu zaciągli, pomyślał.
  - Felix, pewnie teraz siedzi z Laurą w górach, a Nika ? - mruknął do siebie i zastanowił się ciężko.
    Nagle ktoś wpadł na Niego.
  - Przepraszam. - mruknęła dziewczyna zbierając białe ręczniki z podłogi.
  - Nic się nie stało. - odparł odruchowo i zapytał. - Nika ?
  - Net ? - zapytała w tym samym momencie.
  - Co ty tu robisz ? - zapytał, a na jego twarzy wyrósł szeroki uśmiech i ją przytulił.
  - Pracuje. - mruknęła cicho odwracając wzrok.
  - Znowu renta nie przyszła na czas ? - zapytał chwytając jej podbródek, tak by na niego spojrzała.
  - No. - mruknęła cicho. - Net, ja się spieszę.
  - Mogę iść z tobą ? - zapytał robiąc błagalną minę, i dopiero teraz zauważył jak zielonooka była ubrana.
    Dokładniej, w czerwony t-shirt i o dziwo czarne jeansy. Na lewej piersi miała przyczepioną, złotą plakietkę, a na niej napis. "Nika Mickiewicz - sprzątaczka".
  - Eh. Skoro Ci się spieszy to idź, ale zjemy razem obiad. - powiedział szatyn z uśmiechem.
  - No dobra. - westchnęła ciężko. - To do obiadu. - krzyknęła jeszcze i znikła w jednym z pokoi.

***

    Trzy godziny później ruda zeszła do restauracji na parterze hotelu.
  - Nika, tutaj ! - zawołał jej chłopak, wstając od stołu. Dziewczyna speszyła się widząc, tych wszystkich ludzi wokół, ale podeszła do stołu, gdzie siedział szatyn.
  - Hej. - mruknęła zajmując miejsce.
  - Co chcesz zjeść ? - zapytał niebieskooki patrząc na nią.
  - Nie wiem, ty wybierz. Nie czuję się tu dobrze. - powiedziała dyskretnie pokazując na swój ubiór sprzątaczki, a potem na ubiory wszystkich zebranych w sali.
  - Olej ludzi, wyglądasz pięknie, nawet w stroju sprzątaczki. To, że ty, ani oni tego nie widzą, to nie znaczy, że ja tego nie widzę. - powiedział wbijając w nią czułe spojrzenie.
  - To może spaghetti? - zapytała z uśmiechem, przeglądając kartę dań.
  - Myślimy podobnie. - zaśmiał się, po czym zamówił ich dania. Czekali pół godziny, na dwa duże talerze spaghetti bolognese.
  - Nie zjem tego. Za dużo. - westchnęła Nika, klepiąc się po brzuchu, gdy zjadła pół talerza.
  - Nie przesadzaj. - mruknął biorąc ją za rękę.
  - Dobra, może zjem jeszcze trochę. - powiedziała biorąc jeszcze dwa widelce jedzenia. Los chciał, żeby jedna z nitek makaronu była strasznie długa, a kończyła się w ustach chłopaka.
    Oboje, nie mieli wyjścia, a raczej nie chcieli przestać jeść nitki, aż w końcu pocałowali się namiętnie w usta.
  - Muszę iść. - mruknęła patrząc na zegar na ścianie. Cmoknęła Go przelotnie w policzek.
  - Już ? - zapytał nie chcąc znowu jej stracić na kilka godzin.
  - Niestety tak. - powiedziała i uśmiechnęła się smutno. - Za pięć godzin kończę pracę, pójdziemy wtedy razem na plażę ? - zapytała powoli idąc w stronę wyjścia.
  - Jasne, że tak. - odparł ochoczo, a Ona wyszła.

    Zapłacił za jedzenie, po czym z braku lepszych pomysłów postanowił przejść się po ogrodzie hotelu. To co zobaczył sprawiło, że z jego oczu popłynęły dwie łzy. Zobaczył Nikę przytulającą jakiegoś blondyna, powiedziała coś do niego, a on zaśmiał się. Szatyn stojący za krzakiem pobiegł z powrotem do hotelu. Po drodze minął się z rodzicami, a jego mama coś krzyknęła, ale on nie usłyszał co. Popatrzył w stronę windy, ale żadna nie była dostępna, więc pobiegł po schodach na drugie piętro do pokoju swojego i rodziny. Wparował do pokoju 36 niszcząc przy okazji jakąś doniczkę z kwiatem. Dopiero po zamknięciu drzwi za sobą wybuchł płaczem.
  - Jak ? Dlaczego ? Ona to zrobiła ? - takie myśli cały czas krążyły mu po głowie. 
    Po półgodzinie płaczu wstał z podłogi, na którą zjechał z pozycji stojącej. Jakby nigdy nic podszedł do lodówki wyciągając z niej sok. Spojrzał obok siebie, na szafkę z piwem ojca. Nie myśląc wiele otworzył ją i wyjął jak mu się zdawało bezalkoholowe. 

    W tym samym momencie rudowłosa nie zdająca sobie sprawy, że szatyn widział ją i Mike'a. Gdy ona pocieszała go po tym, jak dosłownie przed chwilą jego chłopak z nim zerwał. Zażartowała sobie z Pani Brown, która była zmorą całej obsługi hotelu, a on się zaśmiał. Sprawdził zegarek i stwierdził, że musi iść, bo ich szef Dawid się wścieknie, gdy się dowie, że nie pracuje. Pożegnali się, a zielonooka otrzymała polecenie pójścia posprzątania pokoju 36. Westchnęła, ale poszła, a to co tam zobaczyła było gorsze niżby chciała. 

    Zastała tam otwarte drzwi, a przy nich zniszczoną doniczkę z monsterą. zaczęła zbierać kawałki ceramiki, po czym spojrzała w stronę kuchni. Wszędzie była naniesiona ziemia z doniczki, potem spojrzała na blat. Butelka soku jabłkowego wypita, do połowy pusta butelka po piwie. Zebrała wszystkie kawałki doniczki, zamiotła ziemię, po czym ruszyła w stronę kuchni. Pomyślała, że byłoby miło, gdyby lokatorzy chociaż sprzątnęli tą pustą butelkę, ale nie ma tak łatwo w życiu. Wzięła obie butelki, z czego tej szklanej zawartość wylała do zlewu. Wzięła je ze sobą, ale zauważyła jeszcze więcej śladów z ziemi, więc wzięła miotłę. W trakcie zamiatania, ktoś nie spodziewanie złapał ją w talii. Puściła miotłę, po czym nie wiele myśląc wywaliła z łokcia szatynowi, który ją trzymał, ale puścił i teraz trzymał się za nos. 
  - Net ? - zapytała i zrobiła wielkie oczy. - Tak Cię przepraszam. Wystraszyłeś mnie, myślałam, że nikogo nie ma.
  - To źle myślałaś. - burknął nie przyjemnie, pomału biorąc ręce od nosa. 
  - Przepraszam Cię, zrobić Ci okład z lodu ? - zapytała biorąc miotłę z podłogi. 
  - Sam se zrobię, a ty już idź. - mruknął i otworzył zamrażarkę. 
  - Jeszcze nie skończyłam. - oznajmiła z powrotem zamiatając.
  - Powiedziałem wyjdź. - powiedział spokojnie.
  - Nie wyjdę stąd. - powiedziała i podeszła do Niego. - Mamy chwilę, by razem pobyć, a Ty mnie wyrzucasz.
  - Bo może nie chce być z kłamliwą suką, która od razu leci do innego ? - krzyknął patrząc jej prosto w oczy.
  - Masz na myśli Mike'a ? - spytała, a jej oczy się zaszkliły i zaczęła się śmiać. - To mój przyjaciel. Pocieszałam Go, bo jego chłopak z Nim zerwał. Net dobrze wiesz, że nigdy bym Cię nie zdradziła.
    Nika przytuliła Go, a On mimo protestów odwzajemnił uścisk.
  - Kocham Cię wiesz ? - mruknął cicho całując ją czule w czoło.
  - Wiem i to doskonale. - odparła, a potem złączyła ich usta w głębokim pocałunku. Ich języki tańczyły ze sobą, a ślina mieszała się.
    Przestali na chwilę by złapać oddech, gdy do kuchni weszła mama z bliźniakami.
  - Oo Nika. Chcesz coś zjeść ? - zapytała, niezważając na rumieniec na twarzy dziewczyny.
  - Nie, dziękuję ja już muszę iść. - powiedziała i wyszła.

***

Hejka, rudzielce wiem, nie za dużo tych "romantycznych" momentów. Postaram się to poprawić w następnych rozdziałach. Macie Netikę, i serdecznie zapraszam do nikoo_ni . Papatki i widzimy się w następnych rozdziałach. Nieważne na której książce. Bajo !
Wasza Ruda2009

Felix, Net, Nika i Laura one shoty. (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz