6. Dorosłość ( part 3)

282 13 4
                                    

       Minął tydzień i Net z Niką przyjechali do domu państwa Polonów. Na imprezę pożegnalną Felixa. Szatyn zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po chwili stał w nich blondyn z szerokim uśmiechem.
- Wchodźcie. - powiedział i odsunął się do środka, żeby mogli wejść. Weszli i Felix przytulił Neta "na misia", a rudowłosą normalnie. Nie obeszło też się bez wymiziania Cabana.

      - Felix... - zaczął Net
- Co ?
- Mamy dla ciebie super wiadomość... - powiedziała szczęśliwa zielonooka.
- Hmm... Zaręczyliście się ? - wtrącił równie szczęśliwy jak Nika blondyn. Neta zatkało.
- "Skąd on to wiedział ?" - spytał sam siebie szatyn w myślach.
- Widziałem pierścionek Niki i byliście jacyś za szczęśliwi. - odparł i wszedł z nimi do salonu. Podał Netowi miskę z chipsami i rozmawiali.

       - Czekaj... Bo teraz mam laga. - powiedział szatyn. - Wyjeżdżasz, bo chcesz zapomnieć o Laurze, ale tak jakby to ty z nią zerwałeś ? - spytał, aby się upewnić.
- No... Nika tobie na pewno opowiedziała jak było... - odarł blondyn szukając pomocy u przyjaciółki.
- Najpierw Laura z nim zerwała, później przeprosiła, ale Felix stwierdził, że ma rację. Bo Laura mu powiedziała, że nie chce dalej żyć obawiając się Mortena. Że z Felixem... Cały czas nie jest bezpieczna. - powiedziała szybko ruda, a blondyn kiwnął głową w niemej zgodzie.

        - Aha... - powiedział szatyn i wstał. - Gdzie jest Golem-Golem ? - spytał po chwili rozglądając się po kuchni i salonie.
- W piwnicy. Co stęskniłeś się za nim ? - spytał piwnooki z szerokim uśmiechem.
- I tak i nie. - odparł Net. - Chodźmy do tej piwnicy. Ostatni raz będziemy tam we trójkę przed twoim wyjazdem. - powiedział i na kąciku jego oka można było dostrzec małą łezkę.

***

     Net z Niką byli jeszcze u Felixa dwie godziny z czego jedna była pożegnaniem. Teraz pojechali do domu rodzinnego szatyna.
- Martwię się... - powiedziała zielonooka.
- Czym ? Powiemy im, że się zaręczyliśmy. Poza tym bratosiostra ma już pięć lat. I co moi rodzice mogą nam niby zrobić ? Mamy własne mieszkanie, nie wyrzucą mnie z domu. Jedyne co, to mogą się nie odzywać do nas przez najbliższe trzy lata. - powiedział z uśmiechem patrząc kątem oka na swoją narzeczoną.

       - Mógłbyś w końcu nie mówić na bliźniaki bratosiostra tylko Paweł i Paulina. - powiedziała do swojego narzeczonego, ale się uśmiechnęła.
- Oni tak mają na imię ? - zdziwił się
- Net nie żartuj dobrze wiesz, że mają tak na imię. - powiedziała, ale widząc jego minę się przeraziła. - Net... Tylko mi nie mów, że nie słuchałeś jak byliśmy u twoich rodziców jak mówią do twojego rodzeństwa.
- Żartuję sobie. Wiesz jak łatwo cię nabrać jak jesteś zestresowana ? - spytał z uśmiechem - Dojeżdżamy. 

     - Nika westchnęła. Szatyn zaparkował samochód i weszli do apartamentowca. Przywitali się z recepcjonistą, po czym weszli do windy. Rudowłosa ścisnęła dłoń Neta.
- Spokojnie. To tylko moi rodzice nie jakieś demony. - powiedział, przyciągnął ją do siebie i przytulił. Wjechali na poziom apartamentu rodziców Neta. Wyszli z windy, po czym zadzwonili dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył im tata Neta.

    - Wejdźcie. - powiedział z zmęczonym uśmiechem i się odsunął, żeby weszli.
- Cześć tato. - powiedział szatyn, potem przytulił go "na misia".
- Cześć. - odparł
- Dzień dobry. - powiedziała rudowłosa.
- Dzień dobry Niko. - odparł - Chodźcie do salonu. Czego się napijecie ? - spytał podchodząc do lodówki.
- Coli. - powiedział Net
- Wody. - poprosiła ruda
- Tato dlaczego nie jesteś w Instytucie ? - Spytał szatyn podchodząc po szklanki.

     - Przez bliźniaki... Chodzą teraz do przedszkola i ktoś musi je odebrać. - powiedział załamując ręce.
- Mama nie może ? - spytał pełen najgorszych przeczuć Net.
- Może, ale znowu coś maluje. A jak nie maluje nie odzywa się, ani słowem. Nie wiem co jej jest. Jedynie Pawłowi i Paulince odpowiada i wszystko. Mnie ignoruje może ty coś wskórasz. - powiedział Marek Bielecki. Net poszedł na górę do pracowni swojej mamy.

    - O której jedzie pan po bliźniaki ? - spytała zielonooka, żeby zabić niezręczną ciszę. Pan Bielecki sprawdził godzinę na zegarku.
- O 16. Za godzinę, a co ? - Spytał patrząc podejrzliwe na Nikę.
- Nic... Dlaczego w takim razie nie jest pan w Instytucie ? Nie mógł pan zostać w pracy i przed szesnastą wyjść z Instytutu, żeby odebrać Pawła i Paulinę ? - dopytywała się rudowłosa.
- Wziąłem urlop na życzenie Lili, a teraz nawet ze mną nie rozmawia. - odparł i westchnął. - A wy ? Po co przyjechaliście i czemu bez zapowiedzi ? - spytał i zaraz dodał - Nie, żebym miał coś przeciwko waszemu przyjazdowi.
- Jak to bez zapowiedzi ? Rozmawiałam z Netem to powiedział, że zadzwonił do państwa, że przyjedziemy. - powiedziała zdziwiona i jednocześnie wkurzona na swojego narzeczonego.
- Ja nie dostałem żadnego telefonu. Może dzwonił do Lili, ale nie do mnie. - powiedział i załamał ręce.

      - Mamo! Czemu nie gadasz z tatą ? - spytał Net tak głośno, że usłyszeli go na dole pan Bielecki oraz Nika.
- Jak to nie gadam ? - spytała schodząc na dół.
- No nie odpowiadasz jak coś do ciebie mówię... - powiedział pan Marek
- To ty już jesteś w domu ? - spytała zdziwiona.
- Jestem od tygodnia. Mówiłaś, że mam wziąć urlop, więc wziąłem. A ty od tygodnia przed szesnastą cały czas się nie odzywasz. - powiedział z ledwo  wyczuwalnym zarzutem w głosie.
- Aaaa... Ostatnio, w trakcie pracy wkładam do uszu słuchawki bezprzewodowe. Dlatego cię nie słyszałam. O... Hej Niko. - powiedziała i się uśmiechnęła - Po co przyjechaliście? - spytała
- To Net do pani nie dzownił ? - spytała coraz bardziej wkurzając się na szatyna.

         - Nie...
- Mi powiedział, że zadzwonił do państwa i poinformuje, że przyjeżdża. - odpowiedziała kładąc nacisk na słowo "zadzwonił". Po czym spojrzała groźnie na Neta. - Przyjechaliśmy, żeby powiedzieć, że się zaręczyliśmy... - powiedziała wesoło.

        - Super ! Nie mogłam się doczekać... Kiedy ślub ? - spytała przytulając oboje. Potem usiadła przy stole i dała reszcie znak, żeby też usiedli.
- Nie wiemy. - odparł szybko Net. - Może za trzy lata...
- Dopiero za trzy ? - spytała jakby zasmucona, ale i tak była szczęśliwa.
- Trzeba uzbierać na to wszystko pieniądze. Wesele to trochę drogie wydarzenie. - powiedział pan Bielecki ze zrozumieniem.
- Może po kieliszku wina za zaręczyny ? - zaproponowała pani Bielecka wyciągając z szafy wino.
- Ja chętnie. - powiedział Net odbierając od swojej mamy kieliszek.
- Ja muszę jechać po bliźniaki. - odparł pan Bielecki z przepraszającym uśmiechem i wyszedł.
- Ja nie mogę... - powiedziała Nika, a mama Neta spojrzała na nią ze zrozumieniem. - Nie... Nie jestem w ciąży. Ktoś musi zawieźć Neta z powrotem do domu. - dodała szybko.
- Rozumiem.

***

Hej jak obiecałam jest rozdział. Ciekawe czy się spodoba. Ale już chyba znam odpowiedź. Pytanie... Macie inne pomysły oprócz dorosłość part 4 ? Jak już pisałam w ogłoszeniach i pod poprzednim rozdziałem. Z tego wyjdzie osobna książka za chwilę haha. Dobra ja spadam. Pa!
ruda2009

Felix, Net, Nika i Laura one shoty. (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz