„Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej."
Oskar Wilde nie miał racji. Moja pokusa rosła z każdym dniem i chciała coraz więcej. Im bardziej jej ulegałam, tym bardziej się w niej zatracałam, lecz w ogóle się jej nie pozbyłam. Camila Cabello była moim zbawieniem, a zarazem przekleństwem. Dlatego pragnęłam, by się wypełniło.
Brunetka skrobie coś w swoim zeszycie. Kolejny raz opieram się, żeby nie przelecieć jej na środku sali i pozbyć się z jej ciała tej łatki „cnotki świętoszki". Upominam się w myślach i wracam do obserwowania twarzy dziewczyny.
Siniak stopniowo znikał, co tylko mnie cieszyło. Cokolwiek się stało, nie zasłużyła sobie na to. Postanowiłam, że zabiję tego, który jej to zrobił, choćbym miała znaleźć go na końcu świata. Czasami miałam ochotę musnąć jej policzek palcami i na siebie wziąć ten cały ból. Brązowooka, jak i pozostała reszta szkoły, nie wiedziała nic o moich ludzkich odruchach, więc nie chciałam wyprowadzać jej z błędu. Póki co, jedynie Dinah domyślała się, co mogłabym zrobić w tej sytuacji.
Mimo że siedziałyśmy z Camilą w jednej ławce, nie zamieniłyśmy ze sobą ani słowa. Ona milczała, bo zamknęła się w sobie po tej brutalnej napaści, ja milczałam, by nie pokazać, że moja sukowata strona ma jakieś uczucia. To było wygodne, ale też frustrujące, ponieważ sprawca zasłużył na cholerną karę.
- Czyżbyś do reszty straciła głowę dla Cabello, że nie słyszysz już dzwonka? – blondynka trąca mnie łokciem w żebra.
- Co? – mrugam kilkakrotnie i rozglądam się dookoła. Klasa prawie opustoszała. Nie widzę również Camili. Zagryzam wnętrze policzka, zerkając na przyjaciółkę. – Wybacz, zamyśliłam się.
- To akurat widzę – niecierpliwie czeka, aż zbiorę swoje rzeczy, byśmy mogły wyjść na przerwę. – Nieźle cię wzięło.
- Ani słowa – warczę, podchodząc do szafki. Hansen śmieje się pod nosem i uderza mnie w ramię. – Nie jestem w nastroju do żartów.
- To nie żarty. Lepiej spójrz tam – szybko poważnieje, przez co niemal od razu spoglądam we wskazanym przez nią kierunku.
Na środku korytarza Shawn próbuje pocałować dziewczynę, lecz ta odskakuje od niego jak poparzona i biegnie w kierunku toalety. Kumple zaczynają się z niego nabijać, a serce podchodzi mi do gardła. Nagle wszystko wydaje się być takie oczywiste. Cabello nie pojawiła się w szkole po sytuacji w siłowni, więc to Mendes musiał ją uderzyć. Nie mógł wyżyć się na mnie, dlatego zrobił to na niej. Ze stresu prawie zwracam śniadanie. Dinah jednak nie pozwala mi na rozproszenie.
- Biegnij za nią – wyrywa mi z rąk książki i popycha w stronę, gdzie zniknęła brunetka.
Przeciskam się przez cały tłum, prawie przewracając się w progu łazienki. Nikogo tam nie zauważam, przez co mam ochotę strzelić sobie w łeb. Spóźniłam się i straciłam jedyną okazję, by dowiedzieć się, kto stoi za tym siniakiem. Wzdycham ciężko, opierając się o umywalkę.
Tylko kretyn mógł zmarnować taką szansę.
Odkręcam kurek i przemywam twarz zimną wodą. Czuję, jak wszystko się we mnie gotuje, aż mam ochotę rozerwać Shawna na strzępy. Dlaczego skrzywdził tak cudowną dziewczynę?
- Oh, Laur, nie jesteś na lekcji? – do moich uszu dobiega przesłodzony głosik Lucy. Zapieram się rękoma, by nie zwrócić śniadania i spoglądam na brunetkę z przyklejonym sztucznym uśmiechem.
- Jak widać – mamroczę, zakręcając wodę. Nasze spojrzenia krzyżują się na chwilę w lustrze, ale szybko odwracam wzrok. Nie potrafię zdzierżyć jej osoby.
CZYTASZ
Labirynt miłości
FanfictionStarcie dwóch różnych światów nigdy nie powinno stworzyć idealnej harmonii, lecz co jeśli to historia o tym, jak yin poznał yang? Lauren Jauregui nie miała łatwego życia. Kiedy była dzieckiem straciła rodziców i wylądowała w sierocińcu, gdzie była o...