Kolejny tydzień przelatuje mi niemal przez palce. Z Camilą widuję się jedynie w szkole, bowiem obie codziennie mamy treningi. W ciągu tych chwil trzymamy się za ręce, czy wymieniamy drobne buziaki albo siedzimy do siebie przytulone. Podczas występów dziewczyna wyraźnie daje mi do zrozumienia, że tańczy tylko do mnie, za to ja strzelam bramki specjalnie dla niej. Podoba mi się to, jak rozumiemy się bez słów, jedynie za pomocą gestów. Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem naprawdę szczęśliwa. Odkąd brunetka pojawiła się na mojej drodze, wszystko stało się o wiele łatwiejsze. Odnoszę wrażenie, że upiłam się własnym szczęściem.
Zerkam na Dinah z drugiego końca szatni. Przyjaciółka w tym samym momencie posyła mi niepewne spojrzenie. Za kilka minut zacznie się najważniejszy mecz w naszej karierze. Widzę, że blondynka stresuje się z tego powodu. Jako zastępca kapitana ma obowiązek przejąć pałeczkę, gdyby coś mi się stało. Dobrze też wie, że chcę się starać o stypendium, więc muszę postarać się o łatkę najlepszego zawodnika.
Już mamy wychodzić na boisku, kiedy do szatni jak burza wpada Cabello. Szuka mnie wzrokiem, a gdy nasze tęczówki się krzyżują wpada prosto w moje ramiona. Uśmiecham się i zatapiam nos w jej włosach, wciągając bananowy zapach szamponu.
- Musiałam przyjść – szepcze cicho. – Chciałam byś wiedziała, że w ciebie wierzę.
- Wiem to, Camz – muskam lekko jej czoło. Brunetka zadziera głowę i staje nieznacznie na palcach, by cmoknąć mnie w usta. Wydaję z siebie sapnięcie, a następnie pogłębiam pocałunek. Dłonie dziewczyny wędrują na moje biodra. Gdyby nie wzrok wszystkich członków drużyny, prawdopodobnie nie skończyłoby się tylko na macaniu.
- Jaguar, zaraz rzygnę tęczą – przerywa nam głos Hansen i śmiech pozostałych dziewczyn. Wywracam oczami, pokazując przyjaciółce środkowy palec. Na szczęście, chwilę potem zostawiają nas same.
- Mam dla ciebie motywację – mruczy z uśmiechem brązowooka. Marszczę brwi, a ta bez ostrzeżenia łapie moje krocze. Przygryzam wargę, odchylając głowę do tyłu. Camila wykorzystuje okazję i składa delikatne pocałunki na mojej szyi. – Jeżeli wygracie, to wpadnę do ciebie na nockę na cały weekend.
- Przestań mnie kusić, bo szybciej będę chciała zejść z boiska – chichoczę, czując, że mój kolega zaczyna budzić się do życia. Brunetce najwyraźniej to się podoba, bo dotyka go jeszcze przez chwilę.
- O to chodzi – puszcza mi oczko. – Mam nadzieję, że szybko do mnie wrócisz.
Żegnamy się czułym pocałunkiem, a później dołączam do swojej drużyny. Cabello wraca do cheerleaderek, zakładając na strój kurtkę bejsbolówkę z moim nazwiskiem. Uśmiecham się jeszcze do niej przed wyjściem. Jestem tak zdopingowana, że zapominam o strachu i z czystym umysłem wychodzę na boisko.
Następuje krótkie przywitanie i prezentacja. Potem podchodzę do sędziego wraz z kapitanką drużyny przeciwnej. Mężczyzna rzuca monetą, losując, kto zacznie grę. Przymykam powieki, modląc się w duchu. Po sekundzie słyszę, że piłka jest po naszej stronie.
Wychwytuję wzrokiem Dinah. Gdy tylko dotykam piłki stopą, blondynka biegnie już w stronę bramki przeciwników. Od razu wykonuję dokładne podanie do Hansen. Ta z gracją je przyjmuje, więc na spokojnie mogę ustawić się w polu karnym. Kiedy ponownie otrzymuję piłkę, nawet nie odwracam się do bramkarki, tylko strzelam tyłem. Celnie.
Trybuny aż drżą. Ustanawiam swój nowy czas strzału, a mianowicie minutę po rozpoczęciu meczu. Dziewczyny już do mnie biegną, by mnie wyściskać. Zresztą słyszę, jak Camila z ławki cheerleaderek krzyczy, że jest ze mnie dumna.
Dalsza część meczu przebiega bez większych komplikacji. Prowadzimy jeden do zera i nie zmienia się to. W czasie przerwy na boisko wbiegają cheerleaderki. Cabello posyła mi swój szeroki uśmiech oraz wysyła buziaka w powietrzu, którego łapię i przykładam sobie do serca, a następnie dołącza do dziewczyn, by zatańczyć. Widzę, że odnajduje się już w tym coraz lepiej. Cieszy mnie jej zapał, jak również to, że dobrze się bawi. Gdy piosenka dobiega końca, klaszczę chyba najgłośniej ze wszystkich.
CZYTASZ
Labirynt miłości
FanfictionStarcie dwóch różnych światów nigdy nie powinno stworzyć idealnej harmonii, lecz co jeśli to historia o tym, jak yin poznał yang? Lauren Jauregui nie miała łatwego życia. Kiedy była dzieckiem straciła rodziców i wylądowała w sierocińcu, gdzie była o...