☯️Rozdział 8

456 42 6
                                    

Poranki nigdy nie były moją mocną stroną. Szczególnie ten. Zaczął się zwyczajnie, ale chwilę potem mój telefon zawrzał. I to nie tylko dlatego, że na imprezę zaprosiła mnie najpiękniejsza dziewczyna ze szkoły. Moją skrzynkę zawaliło nagle mnóstwo wiadomości. Jednak żeby wiedzieć, co dokładnie się stało, musiałam iść do źródła problemu. Kliknęłam w pierwszy link, który wysłała mi Dinah.

Od razu otworzyła mi się strona internetowa Lucy. Nagłówek brzmiał „Tak kończy się crushowanie osób nieosiągalnych", a pod spodem było moje zdjęcie z Camilą, jak przytulamy się na szkolnym korytarzu. Zaskoczona przyglądam się fotografii zrobionej z ukrycia prawdopodobnie przez samą Vives. Czuję rozbawienie na myśl, jaką szopkę odstawiła „biegnąc" do łazienki.

Wczorajszego dnia moje serce oficjalnie zostało postrzępione przez Lauren Jauregui. Nasza gwiazda żeńskiej drużyny piłki nożnej trzyma w objęciach najnowszą i najbardziej nieumiejętną cheerleaderkę tej epoki. Camila Cabello, bo tak się nazywa owa „tancerka", porzuciła największego szkolnego przystojniaka dla dziewczyny! Oby Jauregui poczuła to samo, co ja, gdy patrzę na nich razem. Ma nadzieję, że ta gwiazdeczka cię zrani, jak ty zraniłaś mnie. #niepolecamsięzakochiwać

Wybucham gromkim śmiechem, odpuszczając sobie dalszą część tekstu naszej szkolnej bloggerki. Kilka komentarzy sugeruje, że powinna się leczyć, natomiast inna część daje jej wirtualne wsparcie typu „trzymaj się", itp. Cała sytuacja jest wręcz komiczna. Jestem pewna, że dzisiejszego dnia uczniowie ją po prostu zjedzą.

DJ: <link>

DJ: Szkoda, że się jeszcze nie rzuciła z okna *smuteczek*

Lauren: Daj dziewczynie spokój. Nie widzisz, że ma przeze mnie złamane serce? :D

Większość wiadomości to pytania, czy faktycznie jestem z Camilą w związku. Olewam je, jak pozostałe, w których „fani" Lucy każą mi porzucić Cabello i zwrócić w końcu uwagę na dziewczynę, bowiem tylko ona szczerze kocha mnie przez tyle lat. Śmieję się i blokuję te osoby, bo nie widzę sensu, by wchodziły mi z buciorami w życie. Najbardziej jednak zaskakuje mnie dymek czatu od brunetki.

Camz: Nie wiedziałam, że rzeczywiście jesteśmy razem :D

Lauren: Patrz, jakich rzeczy dowiadujesz się, dzięki naszym fanom :D

Camz: Oj, widzę, widzę. Brakuje tylko #camren

Lauren: Camren?

Camz: Od Camila i Lauren ;)

Lauren: Oh...

Lauren: Camren mi się podoba

Lauren: Lepsze to niż Shawmila

Camz: ...

Camz: Mało śmieszne, Jauregui

Lauren: Oj, moja dziewczyno z Miami

Lauren: Zobaczysz, niedługo sama będziesz się tytułować Jauregui

Camz: To groźba?

Lauren: Nie, obietnica

Uśmiecham się pod nosem i odkładam telefon na szafkę. Idę prosto pod prysznic, by do szkoły być choć trochę odświeżona, a także żeby pozbyć się resztek snu.

Choć nigdy nie lubiłam bycia na świeczniku, to podoba mi się ten domniemany związek z Camilą. Sama nie wiedziałam, jak inaczej zaznaczyć swoje terytorium, tymczasem ktoś zrobił to za mnie i nie śmiem narzekać. Nawet jeśli wiąże się to z udawanym romansem, to jestem w stanie zaryzykować oraz zrobić wszystko, by Cabello faktycznie się we mnie zakochała.

Labirynt miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz