- Dobra uwaga ekipa!
Po zjedzeniu śniadania, które o dziwo było całkiem smaczne, wszyscy zebrali się w salonie aby omówić plany na dzisiejszy dzień. Siedziałem na kanapie pomiędzy Ansu i Dembele, a na naszych nogach leżał rozwalony Pablo, który stwierdził, że woli tak, niż siedzieć na podłodze.
- Koniec opierdalania się, idziemy na spacer - Zarządził Robert - Nie interesują mnie wasze sprzeciwy - Zwrócił się do Ferrana, który chciał coś powiedzieć, ale po słowach Polaka od razu zrezygnował
- A będą gdzieś po drodze pamiątki do kupienia? - Pablo poderwał się do siadu wybijając mi w międzyczasie łokcia w udo. Ała.
- Liście se kurwa pozbierasz i Szyszki w lesie to będziesz miał pamiątki - Westchnął Raphinha zakrywając twarz dłońmi, jakby nie wierzył że chłopak na prawdę zadał to pytanie
- A żebyś wiedział, że tak zrobię - Prychnął młodszy i wrócił do swojej wcześniejszej pozycji - Nie proś mnie potem, żebym ci coś dał...
- Dobra spokój już - Uciszył wszystkich Sergi - Plan jest taki, idziemy za Robertem bo on zna te rejony
- Eeee tak tak jasne - Potwierdził niezbyt przekonany Polak. Chyba powinienem się martwić...
****
- Jesteś pewny, że to tędy?
Od dwudziestu minut chodzimy w kółko po jakimś lesie, ale jak pytam chłopaków o co chodzi, to mówią, że wszystko jest pod kontrolą. Mam już dość, jestem zmęczony, bolą mnie nogi i jestem głodny... W sumie nie tylko ja, chłopaki też już ledwo żyją
No może oprócz zachwyconego Gaviry, który kolekcjonuje sobie kamienie i jakieś chwasty znalezione po drodze
Widać że się wczuł, jeszcze trochę i zacznie rozmawiać z wiewiórkami...
- Pasz jaki ładny bukiecik zrobiłem - Pomachał mi swoimi znaleziskami przed oczami
- Śliczny - Przyznałem żeby nie sprawić mu przykrości, ale szczerze mówiąc zerwał jakieś randomowe liście z drzew i dodał kilka zwiędniętych albo zdeptanych kwiatków.
- To dla ciebie - Dodał uśmiechnięty.
...
Cofam wszystko co wcześniej powiedziałem, jest przepiękny, a tak w ogóle to liczy się gest materialiści...
- Dziękuję - Przyjąłem prezent następnie chowając go do kieszeni, żeby się nie zgubił - Chodź idziemy do reszty bo nas zostawią - Pociągnąłem go w stronę chłopaków, którzy chyba znaleźli drogę do wyjścia
Wow, jestem pod wrażeniem
***
- Tak jak mówiłem, wszystko było pod kontrolą i bezpiecznie wróciliśmy do domku - Powiedział Robert, gdy znaleźliśmy się z powrotem w salonie - Mam nadzieję, że wycieczka się podobała
- Super było, zebrałem kwiatki i kamienie ale szyszek nie było, pewne ten głupek Raphinha mi je zabrał - Szepnął do Polaka Pablo co wywołało śmiech u starszego mężczyzny
- Jestem pewien że właśnie tak było - Robert poklepał go po ramieniu - A teraz uwaga! - Zwrócił się do wszystkich
- O dwudziestej robimy ognisko k tak, obecność obowiązkowa - Zaznaczył Marc widząc, że Eric podnosi rękę - trzeba się integrować - Oznajmił - Dziękuję, można się rozejść do pokojów
No dobra, to ja spadam
________
Błędy? Nie znam 😎
Dzisiaj mecz boje sie ale wsm to się cieszę xD
No i mam nadzieję że się podoba 🥰

CZYTASZ
Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri
FanfictionHistoria oparta na faktach opisująca moje codzienne życie i próby przetrwania z tymi idiotami zapraszam ❤