pierwsza nieoficjalna randka

512 33 8
                                    

- TRENERZE JAK JA ZA PANEM TĘSKNIŁEM!!!!

Oficjalnie nasze mini wakacje dobiegły końca. Co z nich wyniosłem oprócz odpoczynku, spokoju i super zabawy? Pabla, dwie patelnie z kuchni Lewego i kolejną koszulkę De Jonga. Myślę że to był całkiem udany wyjazd.

- Ta ja za tobą też... - Mruknął Xavi odpychając Ferrana który się do niego przytulał - Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście

- Wyśmienicie - Wtrącił Dembele, który chyba wciąż żył jeszcze wakacjami. Czemu tak twierdzę? Nie, to wcale nie przez jego koszulę w palmy, okulary przeciwsłoneczne i kapelusz na głowie, skąd ten pomysł?

- Super, ale teraz wakacje się skończyły, więc zapraszam na trening - Powiedział inie czekając na resztę wyszedł z szatni.

Kurde jestem ciekawy jak nam pójdzie trening po tak długiej przerwie, oby nikt się nie połamał. A tym bardziej ja. No i Pablo, on tez musi pozostać sprawny.

*****
- Nie no chłopaki nie było tak źle - Rzucił Marc dobijając butelkę wody - Przynajmniej nie było tak ciepło...

- NIE BYŁO CIEPŁO?! CHŁOPIE JA TU SIĘ ROZTAPIAM - Robert spojrzał na niego oburzony i wskazał na swoją czerwoną twarz, no tak, przecież on z Polski

- Sorry mordo, taki mamy klimat hehe - Zaśmiał się bramkarz i wyrzucili pustą butelkę do kosza - Co dzisiaj robicie?

- Ja muszę odpocząć, więc wracam do domu i idę spać - Pochwalił się swoimi jakże ambitnymi planami Pablo.

- Jakiego domu, twojego czy Pedro? - Parsknął Raphinha i to w sumie było bardzo dobre pytanie, bo zazwyczaj jak mówił "dom" to miał na myśli mój dom.

- No Pedro, ale to w sumie i tak trochę mój dom... - Wymamrotał lekko speszony, bo chłopcy zawsze się z niego śmiali jak tak mówił - Z CZEGO WY SIĘ ŚMIEJECIE!??! TAK JEST POROSTU WYGODNIEJ BO MAM BLIŻEJ NA TRENINGI!

W sumie to akurat prawda. Mieszkam niedaleko stadionu, a i tak zawsze muszę po niego jechać, bo przecież on nie ma prawa jazdy. Dlatego też spędzał u mnie połowę swojego życia, miał swoje ubrania i w ogóle można powiedzieć że nieoficjalnie się do mnie wprowadził

- No zostawcie go już bo się obrazi - Powiedziałem, nie chcąc żeby chłopak się denerwował, co akurat przychodziło mu wyjątkowo łatwo - Idziemy już do domu tak? - Spytałem Gavirę łapiąc swoją torbę do ręki

- Mhm - Mruknął i przy okazji utwierdził mnie w przekonaniu, że jest zły na chłopaków bo wychodząc pokazał im środkowy palec. Cóż za dorosłe zachowanie...

Chociaż w sumie tutaj to norma

- Co będziemy dzisiaj robić? - Spytał gdy oboje siedzieliśmy już w aucie.

Oczywiście zanim wyruszyliśmy standardowo musiałem mu zrobić wykład o tym czemu ma zapiąć pasy. Zgodził się dopiero jak zagroziłem że będzie wracał na nogach. Zawsze ten sam problem...

- Nie miałeś iść spać? - Posłałem mu pytające spojrzenie, bo przecież w szatni mówił że jest zmęczony i musi odpocząć

- Już mi się nie chce, obejrzymy jakiś mecz? - Spytał, a ja od razu się zgodziłem. Oglądanie meczów z Pablo było bardzo ciekawe, bo nigdy nie widziałem żeby ktokolwiek tak bardzo krytykował zawodników na boisku jak on.

Wygrywał nawet z moim tatą...

*****

- To ty poszukaj meczu, a ja pójdę zrobić popcorn - Zaproponowałem gdy zbliżała się dwudziesta. O tej godzinie lecą najciekawsze mecze, więc nie martwię się, że niczego nie znajdziemy.

Gdy popcorn był gotowy przesypałem go do miski i ruszyłem w stronę salonu. Jak się okazało Pablo znalazł jakiś mecz i zdążył nawet zrobić super bazę z poduszek i kocy. Czasami zachowywał się bardzo dziecinnie, ale to wlaśnie sprawiało, że jest taki uroczy.

Podałem mu gotowy popcorn i wszedłem do przygotowanej przez niego bazy. No dobra teraz możemy oglądać.

- NO PRZECIEŻ ON NIE UMIE NAWET BIEGAĆ! - To będzie super mecz...

_______

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA 3K ODSŁON KC BARDZO WAS WSZYSTKICH ❤❤❤❤❤❤

Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz