Halo? Dzień dobry z tej strony Pablo Gavira, chciałbym zgłosić porzucenie mnie przez mojego aktualnego partnera, w domu mojego największego wroga Ferrana T. Potrzebuje natychmiastowej pomocy. Powtarzam. NaTyChMiAstOweJ
******
- ZOSTAW MNIE PSYCHOPATO! NIE BĘDĘ Z TOBĄ SIEDZIAŁ! - Próbowałem wyrwać się z uścisku Torresa, ale niestety on był silniejszy i jedyne co mogłem robić to wymachiwać rękami we wszystkie strony, utrudniając mu tym samym odciaganie mnie od okna.
Czemu byłem przy oknie? To proste, próbowałem uciec, ale w ostatniej chwili mnie złapał.
- Ok ale nie wyskakuj mi z okna - Westchnął i pchnął mnie na kanapę, uprzednio zamykając okno. Super, teraz to już na pewno się stąd nie wydostanę... - Siedź tu i się nie ruszaj
- Pfff...nie będziesz mi mówił co mam robić. - Oburzony wstałem z kanapy z zamiarem pozwiedzania mieszkania, ale spojrzenie chłopaka utwierdziło mnie w przekonaniu, że to był zły pomysł - Dobra będę siedzieć, ale dlatego że chce, a nie że ty mi każesz!
*****
Muszę się pochwalić, że przetrwałem już tak piętnaście minut, ale zaraz chyba oszaleję. Ja nie mogę tyle czasu siedzieć w jednym miejscu! I jeszcze do tego Ferran cały czas robi coś na telefonie i w ogóle nie zwraca na mnie uwagi...
- Ferran? - Postanowiłem zaryzykować i odezwać się do chłopaka mając nadzieję, że mnie nie pobije za przeszkadzanie mu
Nie żeby takie sytuacje miały już kiedyś miejsce.
Nieeee...
Nigdy w życiu...
Żartuję. Potrzebuje pomocy, oni mnie tu gnębią, bo jestem od nich lepszy....
- No? - Spytał nie odrywając wzroku od telefonu. Hmmm ciekawe co tam jest takiego ciekawego? Może powinienem to sprawdzić? Niee, może lepiej nie będę ryzykował...
- A masz tu jakieś gry? - Spojrzałem na niego z nadzieją. Tymi słowami chyba udało mi się zwrócić jego uwagę bo w końcu odłożył ten głupi telefon i na mnie spojrzał. Wow. Gratulacje.
- Pablo nie mam dzieci, czemu miałbym mieć tu gry? - Spojrzał na mnie jak na debila, ale ja totalnie nie wiem o co mi chodzi, przecież każdy ma w domu jakieś planszówki...
- Aha a Pedro ma dużo.
- Bo ty u niego mieszkasz - Parsknął rozbawiony - Sprawdź w szafce obok, jak tam nic nie będzie to nie mam
Zignorowałem jego wcześniejsze słowa w których zarzucił mi, że to przeze mnie Pedro ma w domu gry, co oczywiście jest kłamstwem bo sam je kupuje. Ja z nim tylko jeżdżę do sklepów. I doradzam. I pokazuje nowe jak mi się gdzieś wyświetlą.
No w każdym razie to nie przeze mnie.
- Nie ma... - Jęknąłem i resztki nadziei opuściły moje ciało - Ferran co będziemy teraz robić? - Nie poddawałem się, bo naprawdę nie miałem ochoty spędzić reszty dnia patrząc w ścianę na przeciwko mnie
- Nie wiem, a co robisz zazwyczaj jak jesteś u Pedra? - Westchnął równie znudzony chłopak.
Hmmm, co ja robię jak jestem u Pedra?
- To zależy, czasami śpimy, czasami gramy w gry, no albo jemy coś jak jesteśmy głodni...- Zacząłem wymieniać - ....czasami zdarzy się nawet że trochę trenujemy!
- Imponujące - Prychnął przerywając moją wypowiedź - A jak Pedra nie ma w domu i jesteś sam?
- Eeeee... Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca - Wzruszyłem ramionami, na co chłopak spojrzał na mnie zdziwiony- No co?
- Pedro nigdy nie zostawił cię samego? - Spytał a ja od razu pokreciłem przecząco głową - Matko, a co jak musi gdzieś wyjść SAM?
- Zawozi mnie do Roberta?
- Świetnie! W takim razie dzwonimy po Lewego - Zadowolony klasnął w dłonie i od razu sięgnął po telefon.
No nie, teraz to już na pewno się od nich nie uwolnię....
________
Hejka witam po dość sporej przerwie❤
Dzisiaj rozdział trochę nudny ( pls wybaczcie 🙏 ) ale musiałam w końcu coś napisać, bo stałabym ciągle w miejscu, a teraz mam przynajmniej trochę plan na to co będzie dalej haha
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale postaram się jak najszybciej
Kc
CZYTASZ
Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri
FanfictionHistoria oparta na faktach opisująca moje codzienne życie i próby przetrwania z tymi idiotami zapraszam ❤