Kameralna posiadówka

467 35 17
                                    

Hejka tu znowu Pablito, wiem że tęskniliście ale Pedro nie pozwalał mi używać dziennika :((( Na szczęście tym razem go przechytrzyłem hihi

***

     „Prawie Anonimowi Alkoholicy"
Ferran: Ej mordy dzisiaj nie mamy treningu jak coś
Lewy: Czemu?
Ferran: Nie wiem, tak mi Xavi kazał powiedzieć
Marc: Przysięgam, że jak  znowu lecisz z nami w chuja...
Ferran: Nie no tym razem na serio mówię
Lewy: No dobra...

- Wychodzi na to że mamy dzisiaj wolne - Powiedziałem po przeczytaniu konwersacji i odłożyłem telefon z powrotem na szafkę nocną.

Pedro spojrzał na mnie zdziwiony, bo przecież nie często zdarza się, że trening jest odwołany. Szybko wyjaśniłem o co chodzi po czym Pedro zaproponował żeby zaprosić chłopaków.

Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę szesnastą. Nie jest jeszcze tak późno, w sumie to mogą wpaść.

- No dobra to napisz do nich - Poprosiłem, bo jakoś nie specjalnie chciało mi się znowu sięgać po telefon. Chłopak bez żadnych sprzeciwów wziął telefon do reki żeby powiadomić chłopaków o dzisiejszej "kameralnej posiadówce" jak to nazwał.

****

- No hejka - Przywitałem kolejnych gości którymi byli Ferran i Eric, oczywiście nie obyło się też bez alkoholu który trzymali w rękach.

No kto by się spodziewał

Ja może lepiej nie będę dzisiaj pił, muszę pilnować domu żeby nic mi tu nie zepsuli, bo pewnie Pedro będzie chlać z nimi. Ehh jak zwykle to ja tu jestem najbardziej odpowiedzialny...

- Siemka młody, gdzie to zostawić? - Spytał Eric jednocześnie zdejmując buty.

- Eee wiesz co, zostaw w kuchni jak coś to ktoś potem przyniesie - Postanowiłem, twierdząc że lepiej nie dawać im wszystkiego na raz.

Jeju jaki ja jestem odpowiedzialny... Byłbym super mamą.

- Chodź Pablo, oni nie są tu pierwszy raz. Dadzą sobie radę - Rozbawiony Pedro odciągnął mnie od drzwi i zaprowadził w stronę salonu. A ja tylko chciałem być dobrym gospodarzem...

- Ale tu nawet nie ma gdzie usiąść - Powiedziałem. Gdy weszliśmy do salonu kanapa i fotele były już zajęte, ja nie chce siedzieć na ziemi...

- Jak to nie? Patrz na to - Odparł widząc mój wzrok i ruszył w stronę Ferran'a który zajmował jeden z foteli - Mordo Eric cię woła do kuchni, żebyś mu pomógł z alkoholem

- A dobra, dzięki to ja lecę - Odpowiedział Torres i już po chwili nie było go w pokoju. Zadowolony Pedro od razu zajął jego miejsce. Pokręciłem z niedowierzaniem głową, jak można być tak okrutnym?

- No na co czekasz? - Pedro spojrzał na mnie wyczekująco. Ale że co? - Siadaj.

- Gdzie? - Zapytałem głupio

- Ze mną, a gdzie? - Zaśmiał się i wskazał na swoje kolana. Mimo, że to nie był pierwszy raz kiedy miałem usiąść mu na kolanach, czułem jak krew napływa mi do policzków, bo rzadko robiłem to w towarzystwie chłopaków.

Ciche chrząknięcie wyrwało mnie z zamyślenia, powolnym krokiem podszedłem do Pedra, który od razu złapał mnie za rękę i pociągnął na kolana. Już po chwili poczułem ramiona oplatające moją talię i głowę chłopaka w zagięciu swojej szyi.

No tak, chuj mi w dupe, teraz nie mogę się ruszyć.

- Dobra skoro wszyscy są już na miejscu...

- PEDRO TY CHUJU OKŁAMAŁEŚ MNIE!!! - Do pokoju wparował wkurwiony Ferran od razu wykrzykując jakieś przekleństwa w stronę MOJEGO CHŁOPAKA ( Tak skromnie przypominam jakby ktoś zapomniał )

O nie, nie mogę na to pozwolić!

- Ferran parówo spadaj stąd - Rzuciłem w niego poduszką leżąca obok, ale niestety miał dobry refleks więc od razu ją złapał i odrzucił z powrotem w moją stronę

Na szczęście ma problemy z celem i nie trafił.

Przynajmniej nie we mnie

Tylko w Pedro

Hihi

Myślałem że zapowiada się fascynująca walka, ale niestety Pedri postanowił schować poduszkę, żeby nie wyrządziła już nikomu krzywdy. Od kiedy on jest taki spokojny?

- Co robisz? - Spytałem lekko speszony gdy poczułem jak ręce chłopaka wkradają się pod moją bluzę. Spanikowany rozejrzałem się wokół, żeby upewnić się że nikt nas nie widzi. Na szczęście byli zajęci dyskusją o jakiś meczu - Bo ktoś zobaczy...

- A co, wstydzisz się?  - Prychnął nie zaprzestając jeżdżenia dłońmi po moim brzuchu - Ostatnio byłeś taki pewny siebie...

O nie...

Pedro chce się zemścić...



_____

Kurde teraz muszę napisać kontynuację tego rozdziału haha

Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz