Urodzinki

472 35 16
                                    


Hejka naklejka tu znowu Pedro. Robimy szybki przeskok akcji, bo nie będę wam mówił co robiliśmy z Pablo jak skończyłem tamten wpis 🙆‍♀️ niestety są to tajne chronione archiwa. Może kiedyś do tego wrócę, ale jak na razie opowiem wam co się działo kilka dni później...

*****

- No dobra słuchaj Ferruś, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, żeby ci się dobrze wiodło i żeby cię w końcu było stać na jedzenie, a nie przychodzisz do mnie i wyżerasz całe zapasy - Posłałem mu znaczące spojrzenie - No a poza tym to żebyś myślał czasami trochę, tylko nie za dużo bo to niezdrowe

- Dzięki Pedruś skorzystam - Parsknął rozbawiony i rzucił się na mnie zamykając w szczelnym uścisku, co od razu odwzajemniłem. Pewnie dłużej byśmy się tak przytulali gdyby nie Pablo, który siłą mnie od niego odciągnął.

Hehehe chyba jest zazdrosny...

- To teraz ja - Przerwał Robert i BEZCZELNIE odepchnął mnie na bok, żeby zająć przed chwilą zajmowane przeze mnie miejsce - Słuchaj no co ja mam ci powiedzieć? Zdrowia szczęścia pomarańczy niech ci żona nago tańczy...

- OOoOoOOOoO Dzięki Lewy, w końcu coś oryginalnego! - Zadowolony Ferran uściskał mężczyznę i oczywiście odebrał swój prezent. Nie mam pojęcia co tam niby dostał, ale uważam że ja mam lepszy.

Sprzedałem mu Pabla na jeden dzień hehehe

Znaczy oni jeszcze tego nie wiedzą, ale się dowiedzą jak go tam podrzucę z rana i ucieknę

- Tak sobie życzenia w Polsce składacie? - Spytał rozbawiony Marc - Co za wspaniały naród - Powiedział nie czekając na odpowiedź i wytarł niewidzialną łezkę z policzka.

- Nie no chłopaki dziękuję wam bardzo, ale w sumie to ja mam urodziny jutro dopiero...- Odparł lekko speszony drapiąc się po głowie

- Jak jutro jak dzisiaj? - Zdezorientowany Sergi rozejrzał się dookoła szukając w nas jakiegoś wsparcia. No ale co ja mam zrobić? Też myślałem że ma dzisiaj...

- Nie no, jutro mam serio - Spokojnie tłumaczył, jakby wcale nie było po nim widać że ma nas ochotę zajebać za tą dyskusję. W sumie to jego urodziny, nie nasze. Chyba wie lepiej...

- Przestań lecieć w chuja Ferranik, ja wiem że masz urodziny w Lutym, a nie Marcu - Powiedział nagle dumny z siebie Raphinha przerywając dyskusję Torresa z Sergi'm i Marc'em - A jutro już 1 Marca jest.

- No tak ale ja się urodziłem dwudziestego dziewiątego lutego - Westchnął zirytowany tym, że nikt mu nie wierzy.

Ja i Pablo spokojnie staliśmy sobie z boku i przysłuchiwaliśmy tej dyskusji. Po co się mieszać, skoro można mieć takie widowisko za darmo? No i poza tym nie chciałem przyznać, że też się pomyliłem i myślałem że to dzisiaj. Jakim byłbym wtedy przyjacielem?

- Ale dwudziesty dziewiąty luty nie istnieje... - Zaczął analizować Pablo, przez co uwaga wszystkich skupiła się na nas - ŻYJEMY W SYMULACJI! - Wrzasnął nagle i podbiegając do Ferrana zaczął macać go po twarzy - Jesteś robotem!

- Fuj zabieraj te łapy - Mruknął i zdjął ręce Pabla ze swojej twarzy - Sam jesteś kurwa robotem...To się nazywa rok przestępny debilu...

- Aha... - Odparł Pablo odsuwając się od niego - Ale nie obrażaj mnie! - Prychnął urażony - Jestem młody, miałem prawo nie wiedzieć!

- Sory ale patrzę na ciebie i nie umiem się powstrzymać - Mruknął co wywołało wokół kilka rozbawionych parsknięć. W sumie ja też się zasmiałem, ale jak można się nie śmiać widząc zdenerowanego Pabla?

- Pedro on mnie obraża!!!! - Naburmuszony Pablo wdrapał się na moje kolana, zarzucając mi ręce na szyję - Proszę wyrzuć go z domu... - Spojrzał na mnie wielkimi oczami. No a kim ja jestem żeby mu odmówić?

- Ej Ferran weź idź do domu - Mruknąłem nawet nie patrząc w tamtą stronę, bo jak mógłbym mając przed sobą tak piękny uśmiech?

- Jestem w domu zjebie - Prychnął Ferran.

A no tak, zapomniałem że tym razem nie okupujemy mojego mieszkania. Po ostatnim razie dostali szlaban, bo oboje z Pablo prawie tam zeszliśmy na zawał, więc trzeba było znaleźć inną ofiarę. Padło na Torresa bo mieszka dwa domy dalej więc każdy i tak zna drogę.

- Dobra nieważne, co robimy? - Zaczął Ronald, który po raz pierwszy z nami siedział. Bo jak wcześniej stwierdził, wystarczająco często ratuje nas na boisku, więc z alkoholem mamy sobie radzić sami... No ale ostatecznie przyszedł bo to urodziny kolegi więc jest fajnie

Chociaż w sumie jednak nie ma urodzin.... Czy ja wyjdę na kłamcę?

- O FERRAN MASZ JUST DANCE! - Przerwał mu Ansu, który wraz z Dembele od kilku minut hackowali mu telewizor.

- A no, dostałem od Pedra godzinę temu - Pochwalił się, posyłając w moją stronę uśmiech, ale zanim zdążyłem go odwzajemnić Pablo zdążył zakryć mi usta

- Proszę się do niego nie uśmiechać, jesteśmy obrażeni - Wymamrotał na co rozbawiony tylko kiwnąłem głową

- To był tylko skromny dodatek - Zwróciłem się z powrotem do Ferrana, wcześniej dając Pablo swój telefon, żeby czymś się zajął i pozwolił mi dokończyć rozmowę

- OoOooOOoo a co jeszcze? - Spytał zaciekawiony

- Dowiesz się jutro rano - Parsknąłem nie mogąc się powstrzymać, mam tylko nadzieję że wszyscy wyjdą z tego cało, albo chociaż obrażenia nie będą zbyt duże

Pablo pakuj walizki, jutro wyjeżdżasz.




__________

Siemanooooo dzisiaj teorytycznie praktycznie urodziny naszego ukochanego Ferrana, więc życzymy mu wszystkiego najlepszego🎂🎁🎉👑

Ps moja autokorekta ostatnio wariuje więc możliwe że coś mi tam pozmieniała i nie ma sensu, ale postaram się to szybko poprawić ❤

I jeszcze pytanie mam jak ktoś by się może znał, jak do chuja pana się odmienia imię Pablo po polsku, bo nie mam pojęcia i mam z tym trochę problem xDDD

Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz