Siema po krótkiej przerwie to znowu ja - Pedro, sory ale zgubiłem gdzieś dziennik a potem okazało się że leżał gdzieś pod łóżkiem pośród brudnych ubrań Pabla....fuj
*******
- Ej w sumie skoro i tak jesteśmy tu razem to może jakiś mały konkursik? - Zaproponował pewnego dnia Frenkie gdy wszyscy leniuchowaliśmy na plaży.
Znaczy no kto leniuchował ten leniuchował, Ferran Ansu i Pablo byli inni i postanowili szukać skarbów na plaży. Wykopali już tyle dziur w tym piasku, że prawie stworzyli kolejny ocean. Oczywiście żadnego skarbu nie znaleźli, no może oprócz kilku plastikowych butelek, bransoletki, paru muszli i skarpetki.
- Hmm...brzmi spoko co proponujesz? - Spytał Sergi leżący na leżaku obok. Serio nie mam pojęcia po co my się opalamy, dosłownie jesteśmy z Hiszpanii...
- No nie wiem, może jakiś mały Masterchef?
****
- Siema skurwysyny witam w mojej kuchni ja jestem Frenkie, a to mój nowy program pod tytułem MasterNieSpierdolTego - Blondyn pomachał do kamery stojącej przed nim i pozdrowił widzów.
Ta, ciekawe niby kto to ogląda...
- Mam pytanie, czy można nie brać udziału? - Spytał Ferran, który nie był w dobrym humorze, no cóż został siłą odciągnięty od szukania skarbów na rzecz tego głupiego programu
- Nie, obecność obowiązkowa.
- CZEMU?!
- Bo nie ma dżemu, siedź cicho bo cię zdyskwalifikuję - Zagroził Holender i ponownie zwrócił się do widzów - Dobrze, proszę nie zwracać uwagi na dziwne zachowania uczestników, zapewniam że są tutaj z własnej woli. Jest to wręcz zaszczyt wziąć udział w tak popularnym i ekskluzywnym programie, więc sami państwo rozumiecie jakimi są szczęściarzami.
- Ta nie zesraj się - Gdzieś z tylu dobiegło ciche mruknięcie ale na całe szczęście dla tego kto to powiedział De Jong tego nie usłyszał. Już by było jednego mniej...
Oczywiście ja wiem że to był Pablo, ale przecież go nie wydam...
- Zacznijmy może od przedstawienia szanownego Jury w skład którego wchodzę ja, ale mnie już wszyscy doskonale znamy, Robert Lewandowski oraz Sergi Roberto, panowie powiedzcie coś o sobie
- No dobra to ja jestem Sergi i jestem tu z własnej nieprzymuszonej woli, nie znam się na gotowaniu, ale argument z darmowym jedzeniem mnie przekonał
- A ja jestem Robert i jedyne czego od was oczekuje to Pierogi, inaczej nie przejdziecie dalej - Podsumował szybko Polak i wraz z Sergim udali się na swoje VIPowiskie miejsca.
- Dobrze to teraz przedstawię wam drużyny, które wybierałem sam i nie podlegają one żadnej zmianie- Poinformował Holender i wyciągnął z kieszeni jakiś mały notesik gdzie zapewne rozpisał sobie drużyny - Ansu, Marc, Pablo i Alejandro to drużyna numer jeden, a Ferran, Pedro, Raphinha i Ronald numer dwa, jeśli kogoś nie wyczytałem zapraszam na krzesła, robicie sztuczną widownię
No generalnie wszystko ładnie pięknie, ale jedna rzecz się nie zgadza. Afera za trzy, dwa, jeden...
- Zgłaszam sprzeciw!
Tak to Pablo
- Ta? No kto by się spodziewał - Prychnął rozbawiony Torres, a następnie stanął obok mnie i obiął mnie ramieniem - Niestety musisz się pogodzić z tym że dzisiaj ty i Pedro jesteście rozdzieleni, ale nie martw się ja mu dotrzymam towarzystwa - Posłał mu rozbawiony uśmiech i pomachał na pożegnanie gdy Frenkie odsyłał zdenerwowanego Pablo na swoje stanowisko.
CZYTASZ
Jak przetrwałem w Barcelonie? || Pedri
FanficHistoria oparta na faktach opisująca moje codzienne życie i próby przetrwania z tymi idiotami zapraszam ❤