witam!
wielki powrót, wiem że czekaliście
czas się dowiedzieć kto zabił Lavender Brown 😉buziaczki i miłego czytania ××
~~~~~~~~~
Vanessa Potter pov
- Na następną lekcje napiszcie esej o antidotum - zapisuje w mgnieniu oka, to co dyktuje profesor Snape. Pakuję swoje rzeczy i opuszczam salę do eliksirów. Razem z Parkinson u boku, kieruję się do Wielkiej Sali.
Profesor Snape.
Nie żebym mu się dzisiaj jakoś przyglądała, ale mężczyzna wyglądał dzisiaj na jakby wykończonego. Nie żeby mnie to jakoś bardzo interesowało, chociaż wolałabym wiedzieć co się stało.
Zanim wejdziemy do Wielkiej Sali, zatrzymuje nas profesor McGonagall. Przyglądam się starszej kobiecie. Cóż, ona też wydaje się dzisiaj bez życia. Coś się musiało stać.
- Panno Potter, bardzo proszę za mną - odzywa się pierwsza. Ja jednak nadal jej się przyglądam. Pod jej oczami są jeszcze większe wory niż zazwyczaj.
- Źle pani spała? - pytam, chociaż nie zależnie co powie, ja i tak znam prawdę. Skąd? Po prostu się domyślam.
- Potter, nie czas na wygłupy. Chodź ze mną - w jej głosie dało wyczuć się lekkie poirytowanie? Tak to można nazwać. Posyłam kobiecie lekki uśmiech i zwracam się do Pansy.
- Wychodzi na to, że musisz iść beze mnie. Spotkamy się w dormitorium - przyjaciółka kiwa głową i ochodzi. Ja za to podążam za McGonagall. Kiedy udajemy się do gabinetu Dumbledore'a jestem dość mocno zdziwiona. Jednak nic się nie odzywam. Wchodzę do środka za profesorką. W gabinecie panuje grobowa cisza. Dyrektor stoi oparty o swoje biurko, natomiast przed nim, na fotelu siedzi Cho Chang. Jej obecnością jestem jeszcze bardziej zaskoczona.
- Vanesso witaj. Usiądź proszę- ręką wskazuje na fotel obok Chang. Podchodzę i zajmuję wskazane miejsce. Przyglądam się profesorowi.
*~*~*~*~*~*
Severus Snape pov
Poprzednia nocOdwracam się z biciem zegara, który wskazywał północ. Moim oczom ukazuje się nie kto inny a Tobias Snape.
Mój ojciec. Ostatnia osoba, którą chciałbym widzieć. Mężczyzna wyglądał jak moje lustro, choć starszy o 20 lat
-Nie pojawiłeś się na wezwanie Czarnego Pana. Jest on tobą poważnie rozczarowany, uważał cię za jego najlepszego sługę.
-Co ty robisz? - nie zwracałem uwagi na jego wcześniejsze słowa. Jedyne co chcę wiedzieć, jest to, co tu robi.
-Lavender Brown.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Poza tym, Panna Brown nie żyję, więc nie rozumiem, dlaczego miałbyś być tutaj z jej powodu.
-Może zainteresuję Cię to, kto ją zabił - po jego słowach stanąłem jak wryty. Nic nie rozumiałem. Zjawia się tutaj, w Hogwarcie, niezauważony i mówi o Brown. Po tym roku szkolnym to chyba już nic mnie nie zaskoczy.
-Więc kto ją zabił? - pytam, choć odpowiedzi mogę się domyśleć, i tego się właśnie obawiam. Odpowiedzi.
-Ja - mój ojciec odpowiada z uśmiechem na ustach.- Nie martw się Severusie, nie umierała długo, szybkie zaklęcie uśmiercające i już było po niej. Gdybyś widział jej minę jak mnie pomyliła z tobą! - śmiech. Mój ojciec właśnie się przyznał, że zabił Brown. Muszę powiadomić Dumbledore'a. Rozglądam się po pomieszczeniu w ramach wymyślenia szybkiej drogi ucieczki. Nic nie jestem w stanie wymyśleć, więc jak gdyby nigdy nic, idę do drzwi. Tobias zastawia mi drogę. - Dumbledore już o tym wie. Wysłałem mu anonimowy list. Przykro mi Severusie.
Prycham. Jemu i przykro? To tak jakbym ja ubrał coś innego niż czarny.
-Przykro ci? Niby czego? Tego, że zabiłeś niewinną dziewczynę? Gdybym cię nie znał, może i bym uwierzył, ale niestety cię znam.
-Nadal nie rozumiesz? Dumbledore dostał wiadomość z informacją kto zabił tą dziewczynę. Podałem mu imię i nazwisko. Pomyśl Severusie.
Więc myślę. Mój ojciec w moim gabinecie. Zabił Brown. Powiedział mi to, mimo tego, że mogę powiadomić Dumbledore'a. Powiedział, że wysłał mu wiadomośc, kto ją zabił. Nic nie ma sensu. Chyba że...
-Napisałeś mu, że to ja ją zabiłem.
-Brawo Severusie! Dałbym ci punkty, gdybyś dalej chodził tu do szkoły.
-Ale dlaczego? Po co to zrobiłeś? - nic nie rozumiem. Nic nie rozumiem...
-To był plan Czarnego Pana. Nie mnie oceniać. - za drzwiami słychać poruszenie. - Słyszę, że mamy towarzystwo. Niestety muszę uciekać, synu. - po tych słowach znika. Rozpływa się w powietrzu. Do mojego gabinetu wbiegają kolejno Albus i Minerva. Krzyczą coś do mnie, jednak do mnie żadne dźwięki niedocierają. Zabierają mnie do gabinetu dyrektora.
*~*~*~*~*~*
Vanessa Potter pov
Snape zabił Brown. Ten sam Snape, z którym zaczęłam spędzać więcej czasu. Któremu jeszcze wczoraj dałam prezent urodzinowy. Ten sam Snape, który się o mnie troszczył. Któremu zaufałam. Przecież mnie też mógł zabić! Ależ ja jestem głupia!
Wchodzę do dormitorium i siadam na łóżku. Pansy jest zmartwiona moją postawą, więc opowiadam jej o całej sytuacji.
-No chyba sobie jaja robisz! Ja już wam ślub planowałam! A to siusiak!- chcąc nie chcąc zaśmiałam się na jej odpowiedź.
-Nic nie rozumiem...
-Ja też nie! Nosz kuźwa już myślałam, że będę druhną! Ale dobra... Wytłumaczył chociaż dlaczego?
- Mówił, że to nie on.. Że go wrobiono. Nie wiem, Pan. Ten rok jest koszmarny. A było tak dobrze...
- Zbyt dobrze, kochana. Wszechświat robi sobie z nas jaja. A o Snape'ie prędzej czy później zapomnisz.
Szkoda tylko, że wtedy nie znałam całej prawy. Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej...
CZYTASZ
Niechciana || Córka Pottera [ZAWIESZONE]
FanfictionOpowieść o córce Pottera zakochanej w Severusie Snape'ie. • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • ☆ • Magia? Do czego niby jest potrzebna? Kilka machnięć różdżką i ma się wszystko. Niby przydatne. Może gdyby rodzina pozwalała mi wcześniej ko...