3. Oh jakie to romantyczne.

1.5K 59 17
                                    

Kiedy pojawiłam się na peronie 9¾, nie czekając na nikogo ruszyłam w stronę pociągu. Weszłam do pustego przedziału i zajęłam miejsce przy oknie. Po chwili do mnie dołączyli moim przyjaciele. Oparłam głowe o siedzenie i patrzyłam przed siebie.

- Jak wakacje? - zaczęłam po kilkuminutowej ciszy. Cała trójka spojrzała na mnie. Pierwszy odezwał się Draco.

- Wiesz, nic ciekawego. Bankiety, różne inne bezsensowne imprezy i inne gówna.

- Ja byłem w Madrycie u rodziny. Oniemal sie nie zabiłem, skakając z klifu do wody, ale przynajmniej śmieszne było- czarnoskóry prychnął po swojej wypowiedzi.

- Ja byłam z Blaisem, ale nie jechałam z nimi bo musiałam pomóc jego mamie. A tobie jak minęły Vanessa? Troche lepiej niż każde wcześniejsze?

- A żebyś wiedziała, że nie - jęknęłam. - Na początku wakacji jeszcze dało się przeżyć, bo Remus zabierał mnie w różne miejsca, ale potem ojciec już tego nie kupował i nie jeździłam. Potem to i tam to, i parę razy dostało mi się, ale życie. Kłóciłam się troche z Syriuszem, potem się upił z ojcem i mi się oberwało, bardziej poważnie. Na szczęście Remus był. Chociaż i tak sama być sobie poradziła z tym rozcięciem na głowie, ale nie chciałam go zasmucać więc mi pomógł.

Mogłam tego nie mówić, ponieważ Draco zerwał się z siedzenia i podszedł do mnie. Przekręcił moją głowę i dotknął rany, z której zaczął robić sie strup. Syknęłam z bólu, ponieważ jeszcze się nie zagoiła do końca. Chłopak przycisnął moją głowę go swojego brzucha, przy czym poczułam zapach wody kolońskiej i piżma. Malfoy był... za bardzo troskliwy jak na siebie.

Pamiętam jak z rok temu, w wakacje napisałam do niego, że coś mi się stało. Jak dzisiaj pamiętam moja zdziwnienie kiedy to do naszego domu zawitała cała rodzina Malfoy'ów. Draco niezwracając uwagi na otaczające nas osoby po prostu mnie przytulił i wypytywał o samopoczucie. Było to może i słodkie, ale po tym dostałam jeszcze większy ochrzan zanim do niego napisałam, wiec od tamtej pory już tego nie robie.

Chłopak puścił mnie i usiadł przede mną, zmuszając Pansy do przesunięcia się. Złapał mnie za ręce.

- Czemu nie napisałaś?

- Dobrze wiesz czemu, znowu byś do mnie przyjechał i było by tylko gorzej. Wtedy byłoby też gorzej nie tylko dla mnie, ale i dla ciebie, bo pewnie Pan Musze-Pomóc-Vanessie-Bo-Sama-Nie-Potrafi nie powiedziałby nikomu.

- Pewnie i tak bym zrobił, ale skąd wiesz?

- I tak nic byś nie zrobił... Remus też próbował i nic. Pogorszyłbyś całą tą sytuację, rozumiesz? Mam nadzieje, że tak. I nie zdziw się następnym razem jak nie napisze, żebyś pomógł mi, bo dam rade sama.

- Nasza mała dziewczynka dojrzewa - uśmiechnął sie do mnie.

- Bardzo zabawne.

- No właśnie też tak uważam - zaśmiał się, przez co dostał z pięści w ramie.

Nie minęło duzo czasu po czym drzwi od przedziału sie otworzyły i wszedł mój braciszek.

- Co chcesz Bliznowaty? - zapytał blondyn.

- Przyszedłem do siostry, Malfoy.

- Szkoda. Tylko rusz sie, bo nam przerwałeś.

Mój brat wywróciłam jedynie oczami i podał mi kartke.

- Od Remusa. Chciał pogadać, ale mu nie dałaś - powiedział i wyszedł.

- No otwieraj.

- Pansy może ona... - zaczął Zabini, ale dziewczyna podniosłam rękę przez co się uciszył. Otworzyłam i zaczęłam czytać.

Vanessa,
Jeśli będziesz chciała wyrwać się z Hogwartu na święta, to możesz przyjechać do mnie. Spokojnie Syriusza nie będzie w domu, a tak na marginesie to jeśli przyjedziesz to będzie niespodzianka, pewnie ci sie spodoba!I jeśli chcesz to możesz zabrać ze sobą swoich przyjaciół.
Remus ♡

- Tak! - krzyknęła uradowana Parkinson. - W końcu jakieś inne święta! Chyba, że wolisz zostać w zamku...

- Nie, każdemu z nas przyda sie odpoczynek. Odpisze mu jak wrócimy. Draco będę mogła pożyczyć twoją sowe? - mężczyzna kiwnął głową. Zaczęliśmy rozmawiać o tej, jak ją nazwaliśmy, "Super przygodzie świątecznej" co i o co chodziło Remusowi z ta niespodzianką. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy do zamku. Wzięliśmy bagaże i wyszliśmy z pociągu. Wsiedliśmy do wózków i rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Kiedy w końcu dojechaliśmy to ruszyli w stronę Wielkiej Sali. Zajęliliśmy miejsca przy stole Slytherinu.

Dumbledore zaczął swoją nudną gatke, jak co roku. Udawalam, że usłychałam go. Moje myśli przeskakiwały z jednej na drugą.

Stary dziad, w końcu usiadł i rozpoczęła się uczta. Nałożyłam sobie nie za dużo jedzenia i zaczęłam go spożywać.

- O czym tak rozmyślasz? - zaczął Blaise.

- Raczej, nad kim? Znowo o NIM?

- Nie Pan. O życiu.

- Waszej przyszłości? Oh jakie to romantyczne.

- Bardziej obrzydliwe - rzekł Draco. Spojrzał na stół nauczycielski. Wszyscy spojrzeliśmy w tym samym kierunku.- On nawet ładny nie jest.

- Dracuś przerabialiśmy to, tak? Już przez cały tamten rok.

- No a ona, nawet jednego krokami bliżej z nim nie jest.

- A to już nie jej wina.

- A moja Pansy? Co ja mam zrobić?

- Masz z nim dobre kontakt?! Starczy? Mam nadzieje. Dobra Ness w tym roku jedziemy na ostro z tym.

- To chyba nie za dobry pomysł...

- Bardzo dobry, bo mój. Ale zanim to zaczniemy to robimy dzisiaj ci imprezkę urodzinową, której nie miałaś.

Kiwnęłam głową i już ich nie słuchałam. Mój wzrok znowu pokierował się na stół nauczycielski. A konkretnie na Postracha Hogwartu. Mimowolnie na moje usta pojawił się mały uśmiech, ale zniknął kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały.

Cholera.

Niechciana || Córka Pottera [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz