35

358 3 0
                                    

Pov Mc

Jechałam już około piętnastu minut, kiedy w końcu dotarłam do szpitala, spojrzałam na perukę, założyłam okulary przeciwsłoneczne i wysiadłam z samochodu.

"Cześć." Mówię recepcjonistce. „Przyjechałam odwiedzić mojego przyjaciela Richy'ego". Mówię, biorąc moją tożsamość.

„Cześć, dzień dobry, Hansa Donfort". Mówi, widząc nazwisko na dowodzie. Jego pokój ma numer 32 na najwyższym piętrze". Mówi uśmiechając się i wręczając mi mój identyfikator i plakietkę gościa.

Wchodzę do windy i zjeżdżam na drugie piętro. Dostrzegam drzwi, których szukałam, miejsce, w którym prane są fartuchy medyczne. Dotarcie tam zajęło mi około 5 minut, ponieważ zawsze ktoś przechodził obok, ale weszłam, i zobaczyłam fartuch laboratoryjny z napisem „Dr Miranda". Wziąłam go i założyłam. Wyszlam ostrożnie, aby nikt mnie nie zobaczył i udałam się do windy, która teraz zjeżdża do piwnicy.

- Przyniosłaś to, na co się umówiliśmy? - pytam stojącego przede mną lekarza.

„Tak, jest tutaj". Podaje mi strzykawkę z lekarstwem, które podane w określonej ilości może zabić w ciągu kilku minut. Patrzę na strzykawkę widząc, że jest tam bardzo duża ilość. „Niezależnie od tego, do czego zamierzasz go użyć, zajmie to maksymalnie dziesięć minut". Mówi patrząc na mnie.

-A kamery? Rozumiesz?

„Tak, wyłączyłem kamery na najwyższym i drugim piętrze oraz w windzie, ale włączą się ponownie za trzydzieści minut". Mówi patrząc na godzinę na swoim zegarku. „Ale będę musiał oddać część pieniędzy facetowi, który zajmuje się tą częścią". Szybko reaguje.

"Dobrze tu." Wręczam mu paczkę z około dwudziestoma tysiącami dolarów.

Wychodzę stamtąd i idę do pokoju Richy'ego, który spał. Podeszłam do niego i przejechałam palcami po jego policzku.

- Nie chciałam, żeby to się tak skończyło, kochanie, ale nie dałeś mi wyboru. Mówię widząc, że porusza się tylko trochę.

Przechodzę na drugą stronę łóżka mieszając serum, a potem aplikuję tam lekarstwo, potem wszystko układam i widzę, jak otwiera oczy, gdy szłam do drzwi.

"Lekarz?" pyta lekko oszołomiony.

-Nie, Richy, nie jestem lekarzem - mówię, patrząc na niego i widząc, jak robi zdezorientowaną minę.

Dlaczego to robisz? Nigdy nic ci nie zrobiłem, wręcz przeciwnie, po prostu starałem się być twoim przyjacielem" - pyta płacząc.

„Zemsta Richy'ego". szybko odpowiadam.

"Zemsta za co?"

„Za całe zastraszanie, przez które przeszlam z twoich rąk". - odpowiadam patrząc na niego z pogardą.

"O czym mówisz?" zdezorientowane pytanie

„Nie jestem ci winna żadnych wyjaśnień, umrzesz w ciągu maksymalnie pięciu minut".- mówię i wychodzę z pokoju.

Kładę fartuch laboratoryjny w rogu korytarza i wychodzę, kiedy wsiadam do samochodu, widzę parking Jessy, mam nadzieję, że to już koniec.

Jessy pow

Po nieco ponad pół godzinie dotarliśmy do szpitala i pobiegliśmy porozmawiać z recepcjonistką.

„Cześć, dzień dobry, jesteśmy tutaj, aby zobaczyć się z Richym". - mówię podekscytowana i wręczam dokument.

„Dobrze, ale jednocześnie mogą przebywać tylko dwie osoby". Mówi wręczając mi dwie odznaki gościa.

"Chcę iść z tobą." - mówi Lily wkrótce wręcza swój dokument recepcjonistce

..Dobra, jego pokój jest 32 na najwyższym piętrze".

Mówi z uśmiechem.

Byłam bardziej niespokojna niż kiedykolwiek, byłam zdenerwowana i tak szczęśliwa, jak nie byłam od dawna, byłem już przekonany, że on nie żyje, a kiedy otrzymaliśmy ten telefon, tak łatwo się rozpłakałam.

Zbliżaliśmy się do wskazanej sali i zobaczyliśmy wychodzących z niej kilku lekarzy, spojrzeliśmy na siebie pobiegliśmy do sali.

Dotarliśmy do okna sypialni i zobaczyliśmy najgorszą scenę, jaką mogłem zobaczyć, Richy był „pakowany", był martwy.

Zalałam się łzami, a lekarze przyszli z nami porozmawiać.

Powiedziano nam, że Richy czuł się dobrze kilka godzin temu, ale nagle zaczął się wahać.

Mój świat się zawalił, był moim najlepszym przyjacielem, moim bratem, a teraz go nie było. Nie mogłam przestać płakać. Lily też była zdruzgotana, ale próbowała mnie pocieszyć.

Zeszliśmy do holu i kiedy nasi przyjaciele nas zobaczyli, myślę, że już domyślaliśmy się, co się dzieje. Wszyscy byliśmy bardzo załamani. Zostaliśmy tam przez około dziesięć minut, po prostu płacząc, dopóki Jake nie przypomniał nam, że musimy iść, pojechał, ponieważ wszyscy byliśmy zbyt zdruzgotani, by prowadzić.

Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje, wydawało mi się, że to kłamstwo, nie mogłam uwierzyć, że już go tu nie ma. Że nie mogę do niego tak po prostu zadzwonić, kiedy już nie czuję się dobrze, że nie będę go już codziennie widywać w pracy.

Był moją bratnią duszą, moim bratem, a teraz już go tu nie ma. Straciłam Richy'ego, straciłem część siebie.

Chcę wydostać się z tego przeklętego miasta. Zdecydowanie to zrobił, zabito Richy'ego i nie chcę, żeby to się stało mnie lub komukolwiek z was".- mówię płacząc, siadając na kanapie.

Zgadzam się z tobą. To przekroczyło wszelkie granice, jeśli będziemy myśleć tylko o Hannie i ani trochę o sobie, skończymy martwi". Mówi, że Cleo też płacze.

-Co? Jak możesz tak mówić? Po prostu chcesz wyjść? Ale co z Hanna? Co ze Mc? Mówi Jake.

„Nie mogę tak po prostu porzucić mojej siostry, oszalałeś?" mówi Lily ze zdezorientowanym spojrzeniem.

„Przepraszam Lily, ale zgadzam się też z dziewczynami, musimy trochę pomyśleć o sobie, inaczej skończymy jak Richy", mówi Dan.

Pov Mc

-Co z nim zrobiłaś? - pyta Hanna, gdy tylko wchodzę na bankiet.

-Dokładnie to, co powiedziałam, że zrobię. Mówię, podchodząc do małego stolika, aby nalać mi kieliszka ginu.

Hanna westchnęła i też strzeliła.

-Miejmy to już za sobą, proszę. Mówi nisko.

"Będziemy, do końca tygodnia będziemy, obiecuję."- mówię, przytulając ją, a potem czuję, jak płacze, gdy leży na moich kolanach

Może kupimy pizzę i lody albo zjemy twoją ulubioną czekoladę?" - pytam, gładząc jej blond włosy.

"Uważam, że to jest świetne." Mówi z małym uśmiechem na ustach.

I NEED YOU- Duskwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz