⁰⁵

192 15 38
                                    

You and I, it's more than 'LIKE'

To samo miejsce, ta sama pora. Beomgyu znowu podążał ciemnym parkiem w stronę pamiętnej huśtawki, a w głowie miał słowa swojej matki.

„Twój kolega z placu zabaw”

  Beomgyu z bardzo go nie pamiętał. Nawet nie pamiętał jak miał na imię. Ale pamiętał, że miał śliczne oczy. Nie pamiętał jak wyglądały, ale wiedział, że nawet dzielił się tym spostrzeżeniem ze swoją matką. Ona za każdym razem się śmiała i mówiła, że się cieszy, że znalazł takiego kolegę. Jednak potem zmieniła zdanie, co było według małego Beomgyu głupie. Jednak kiedy był starszy, dowiedział się czemu matka tak się zaczęła bać. W tym czasie było tam dużo napaści i kradzieży, więc oczywistym było, że kobieta bała się o swojego syna.

  Ale czy to możliwe, żeby Taehyun był jego kolegą z dzieciństwa?

  Było już ciemno i na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Nad chłopakiem wznosił się księżyc. Ale na placu zabaw nikogo nie było.

— Może miał inne plany…albo jest chory? — pomyślał Gyu i usiadł na huśtawce — A może się mnie wystraszył?

Wsadził do uszu słuchawki, gdy stracił już nadzieję na przybycie młodszego. Doom Doom Ta od TRI.BE, Hate That od Key i Taeyeon, Impurities od Le SSERAFIM, Sorry Not Sorry od Itzy. Kiedy zaczął słuchać After Like od IVE, zdał sobie sprawę, że nucił przez ten cały czas, a pod huśtawką, ziemia była poprzecierana od butów Choi'a, który szurał butami.

Nagle poczuł dotknięcie w plecy i jego tętno gwałtownie podskoczyło. Już wiedział czemu Taehyun o takiej porze spadł z huśtawki. Sam ledwo się utrzymał, a po chwili momentalnie się spiął.

— Boisz się mnie? — zapytał cichy głos i roześmiał się cicho.

Beomgyu odwrócił się i zobaczył różowowłosego chłopaka za nim. Stał uśmiechnięty. Wyglądało na to, że mu zaczął ufać, więc ciemnowłosy odetchnął z ulgą.

— Taka pora, że można się wszystkiego wystraszyć. Siadasz? — zapytał chłopak przeczesując swoje włosy palcami i uśmiechając się do niego. Potem wskazał palcem na huśtawkę obok.

  Młodszy kiwnął głową i usiadł opierając głowę o łańcuch.

— A ty się mnie nie boisz? Wiesz, jestem nieznajomym. A pomimo faktu, że widziałeś, że tu jestem przyszedłeś i zaobserwowałeś mnie na Instagramie, chociaż…
— Wiem o co ci chodzi — uciął Taehyun i przekrzywił głowę spoglądając na drugiego — Widzisz, mam tylko jednego prawdziwego przyjaciela, więc chciałbym zawrzeć też inną znajomość. A ty nie wydajesz się groźny, wyglądasz jak taki misiek z bajki dla dzieci, który wszystkim pomaga i się że wszystkiego śmieje…
— Co? Mówisz poważnie? Czyli według ciebie wyglądam jak miś?
— Trochę, ale chodzi mi o to, że nie ma szans, żebyś miał jakieś złe zamiary. A nawet jeśli, zepsuł byś swój plan. Na takiego mi wyglądasz.

Choi patrzył na niego, jak gestykulował, jak uśmiechał się. Jego szara, zimowa kurtka tworzyła ładny kontrast z różowymi butami i włosami. Policzki miał zaróżowione od zimna, a z ust leciała para, gdy mówił. Wszystko to sprawiało, że wyglądał magicznie, a starszy czuł ciepło w sercu. Kiedy zorientował się, że właśnie został przyłapany na bezwstydnym gapieniu się na niego, postanowił coś powiedzieć.

— Skąd pomysł na taki kolor włosów? — zapytał z wyraźnym zaciekawieniem w głosie.
— Hmm… — mruknął i przeczesał włosy palcami — w sumie to nie wiem. Jakoś mnie tak natchnęło i stwierdziłem, że będzie wesoło.

Beomgyu kiwnął głową, ale po chwili coś spostrzegł. Przyglądał się uważnie prawej ręce chłopaka. Bez ostrzeżenia chwycił za jego prawy nadgarstek i przyciągnął do siebie. Zaskoczony Taehyun spojrzał pytająco na niego, ale on tylko przyglądał się jego bronsoletce.

— Skąd ją masz? — zapytał, wskazując na koraliki, układające się w napis Taehyunnie.
— Tak jakby dostałem, kiedy byłem mały. Wiesz to swego rodzaju amulet, nigdy go więcej nie spotkałem, więc czuję, że jest gdzieś obok mnie — uśmiechnął się.
— Ty… ja…to… — Beomgyu nie wiedział co powiedzieć i od czego zacząć — Masz ją ode mnie.
— Ty? Od ciebie? To byłeś ty?! — Choi tylko kiwnął głową — Ciężko mi w to uwierzyć…myślałem, że straciłem cię na zawsze, ale myślałem o tobie codziennie, wiesz? — zapytał i bez ostrzeżenia wtulił się w niego.

  Starszy był zszokowany, ale po jego ciele rozlało się przyjemne ciepło i odwzajemnił uścisk. Po raz pierwszy od dawna czuł się w stu procentach szczęśliwy.

L and an O I'm like yeah

Będę totalnie szczera i…zapomniałam o tej książce, a kiedy sobie przypomniałam nie miałam czasu na pisanie…

I jeszcze piszę w między czasie One-Shota, którego pewnie jakoś w drugiej połowie lutego/na początku marca skończę i opublikuję 🙃

Kto też kocha Sugar Rush Ride jak ja? Cały album w sumie jest super ✨

Miłej nocy, kochani i udanego weekendu <33

After Like || Taegyu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz