If you see me
You won't waste even a blinkTaehyun siedział na huśtawce. Zawsze kiedy nie mógł się na niczym skupić, przychodził tu. To miejsce miało cudowną atmosferę, pewnie po części związaną z beztroskimi chwilami dzieciństwa, które Kang tu przeżył. Jednak ostatnio to miejsce kojarzyło mu się tylko z jego obiektem westchnień.
Przymknął oczy i oparł głowę o łańcuch. Zimny metal ochładzał jego ciepły policzek. Wystukiwał palcami rytm piosenki, która ostatnio za nim chodziła. Nucił sobie cicho, ale oczy miał wciąż przymknięte.
— Taehyunnie — usłyszł tuż przy swoim uchu znajomy głos i poczuł jego dłonie na swoich ramionach.
Kang odwrócił się gwałtowanie i uderzył swoim czołem w czoło starszego. Beomgyu odsunął się łapiąc się za głowę i spoglądając na drugiego z rozbawieniem.
— Nie chciałbym być twoim porywaczem… nawet ze związanymi rękami byś dał radę atakować. Dobra, wstawaj, kochany i chodź ze mną na spacer.
Różowowłosy podniósł się z huśtawki, a starszy pociągnął go za rękę. Przez chwilę szli w milczeniu, ale żaden z nich nie odczuwał potrzeby rozmowy. Cisza, oświetlone zachodzącym słońcem, różowe chmury, otaczające ich drzewa - nic więcej nie było im potrzebne.
— Nie miałeś lepszego towarzystwa w walentynki? — zapytał młodszy z braku lepszego tematu.
— Po pierwsze nie, bo ty jesteś najlepszym towarzystwem — uśmiechnął się, a Kang zrobił ciche "Aww" i poczochrał jego brązowe włosy — Zabieraj łapy — zaśmiał się — A po drugie, żadne dziewczyny mnie nie lubią.
— Są głupie. Czyli od nikogo nic nie dostałeś?
— Nie przeszkadza mi to, one też są dziwne, więc nie narzekam. Ale dostałem tylko nie wiem od kogo.
— Słodko ze strony tej osoby. Ja nic nie dostałem, więc spokojnie jestem cały twój!Starszy zachichotał ciągnąc go za rękę w drugą stronę. Szli teraz przy rzece. Słońce powoli chowało się za horyzontem.
— Co masz przez to na myśli — zapytał i znowu go pociągnął, tym razem na trawę, po czym usiadł na niej, patrząc na słońce.
Różowo-pomarańczowe światło odbijało się od jego twarzy, co nadawało mu wyjątkowy urok. Dla Taehyuna czas mógłby się równie dobrze zatrzymać, a on by podziwiał Beomgyu godzinami. Tak…to brzmiało jak plan, chociaż niestety nie do zrealizowania. Kang usiadł obok niego i westchnął.
— No wiesz… — mruknął zamyślony, a potem jakby się obudził i uśmiechnął się zalotnie, po chwili robiąc dziubek z ust.
Choi znowu się roześmiał i tym razem walnął go w ramię. Ale zaraz po tym oparł głowę o jego ramię i westchnął z zadowoleniem.
— W takim razie…mianuję cię moją walentynką, pasuje? — zapytał z uśmiechem.
Różowowłosy mruknął potakująco i objął jego ramię. Miał ochotę zrobić coś, co mogło zepsuć całą ich dotychczasową przyjaźń. Spojrzał na drugiego, który również na niego patrzył. Odwrócił się i westchnął.
— Wszystko w porządku? Czemu tak wzdychasz? — zapytał.
— Jestem zmęczony wszystkim — powiedział wymijająco.Czemu miłość w filmach zawsze była taka łatwa? A prawdziwym życiu nie jest się pewnym swoich uczuć, jesteś odrzucony lub jest to po prostu nieszczęśliwy związek. Taehyun od razu pomyślał o swoim byłym, który był bardzo toksyczny i go wykorzystywał, a on głupi, zakochany robił wszystko o co go poprosił. Najchętniej zapomniał by o nim.
— Ja też… możesz dzisiaj u mnie nocować? — zapytał cicho.
— Chyba tak.
— No to chodź! — wstał i podał mu dłoń.Ruszyli w stronę domu starszego. Słońce już zaszło, więc robiło się ciemno. Szli i zaczęli śpiewać piosenki Twice takie jak Go Hard, Fancy czy Do What We Like. To były chyba najlepsze walentynki jakie spędzili w swoim życiu.
It's nice to finally meet you
An I goes between LOVEPomimo,że jest trochę krótki rozdział to mi się podoba. (Tak w końcu nie marudzę, że jest mdły). Skończyłam pisać go wczoraj wieczorem, ale zapomniałam go opublikować.
Dzisiaj się poparzyłam parą z czajnika, kiedy robiłam sobie herbatę i boli jak cholera, ale co zrobię. Idę dzisiaj na jakieś badania, na które nie chce mi się iść, ale co zrobię. W każdym razie trudniej pisze mi się na telefonie, bo mam mój prowizoryczny opatrunek z lodu i ręcznika papierowego na lewej ręce.
No miłych świąt i wolnego hah <3
CZYTASZ
After Like || Taegyu ✓
FanficBeomgyu nie odwiedzał parku od kiedy miał sześć lat. Gdy miał osiem pojechał do babci i całkiem zapomniał o nim. Po ponad dziesięciu latach postanowił wrócić do tego miejsca. Nie wiedział tylko, że zastanie dużo więcej niż sobie wymarzył. Tak się za...