¹²

151 11 12
                                    

What after 'LIKE', you strike my heart
The thrill I feel is like a tike

Kang siedział w domu. Wpatrywał się pustym wzrokiem w ścianę ponad biurkiem. Nie zauważył nawet, że jego ojciec wszedł do pokoju i przyglądał mu się od dwóch minut. Jednak nie było to ciekawe zajęcie, bo Taehyun nie zmienił pozycji i nie robił nic innego niż gapienie się na ścianę. Mężczyzna zrobił krok w jego stronę odrywając się od framugi - zero reakcji ze strony jego syna.

— Coś się stało, Tyun?

Chłopak odwrócił delikatnie głowę w stronę ojca. Spojrzał na niego jakby oceniał czy może mu powiedzieć.

— Coś w szkole? Jesteś już w takim wieku…coś z dziewczynami? W końcu dzisiaj walentynki.
— Mhm — mruknął nieprzytomnie — Życie jest ciężkie.

Mężczyzna uśmiechnął się, ale nic nie powiedział, tylko przyglądał się mu z uwagą.

— Zostawiłem kwiaty na oknie tak jak powiedział mi Soobin — powiedział. Zaczął przeczesywać różowe kosmyki palcami. Wyglądał jakby był w transie. Jego twarz nie wyrażała żadnych konkretnych emocji. Westchnął cicho i kontynuował — Ciekawe czy mu się podobają…
— Mu? To twój przyjaciel?
— Przyjaciel, który mi się podoba, ale w sumie trafiłeś — powiedział spokojnie.

Starszy nie był pewny co powiedzieć. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Patrzył na syna z niepewną miną.

— Zawiodłeś się, huh? — znowu przeczesał włosy palcami i w końcu spojrzał na ojca. Na szczęście nie zobaczył nic innego prócz lekkiego zaskoczenia na jego twarzy.

Do mężczyzny chyba te słowa dotarły dopiero po paru sekundach. Pokręcił głową jakby otrząsnął się z niechcianych myśli.

— Nie, nie. Po prostu nie spodziewałem się tego. Nie będę ukrywać, że liczyłem kiedyś mieć wnuki, ale twoje szczęście jest ważniejsze. Jesteś moim synem i muszę cię akceptować — poklepał go po ramieniu, a potem zapytał z miną swatki — To co? Jak ci z nim idzie?

Młodszy Kang uśmiechnął się delikatnie i zastanowił się chwilę nad odpowiedzią.

— Kupiłem mu kwiaty…jego inny przyjaciel kazał mi zostawić je na oknie, a on jakoś ma sprawić, żeby je znalazł…ale nie wiem jak mi idzie.

Ojciec uśmiechnął się dumnie i poklepał go jeszcze raz po ramieniu.

— Chodź na obiad. Przy okazji pochwalisz się matce!

° ♡ °

Beomgyu siedział przy oknie od swojego pokoju i przyglądał się chmurom, które były białe i puchate niczym wata cukrowa. Jedna z nich wyglądała jak papuga, druga jak serce, a jeszcze inna jak wieloryb.

Jego telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiło się "Ulubiony hyung 💕", czyli Soobin, który sam sobie zmienił nazwę w kontaktach młodszego. Spojrzał na urządzenie i jednocześnie zauważył kwiaty na parapecie. Próbował sobie przypomnieć czy wcześniej tu były, ale po powrocie z zakupów nie patrzył na parapet, tylko od razu na chmury. Nacisnął zieloną słuchawkę i głośniczek, a potem otworzył okno i chwycił kwiaty.

— Hej, Gyu, jak tam? — zapytał Soobin.
— Podejrzane, że dzownisz do mnie dzisiaj drugi raz i nie mówisz od razu o co chodzi — powiedział Beomgyu do telefonu — Są ferie, a ty do mnie wydzwaniasz?

Chłopak oglądał kwiaty. Nie był jakiś świetny w rozpoznawaniu kwiatów, ale były to różne polne kwiaty. Zawsze miał do nich słabość, ale tylko parę osób o tym wiedziało. Kojarzyły mu się z wolnością i swobodą, w przeciwieństwie do róż, które były piękne, ale zbyt oficjalne.

— Jakoś tak… dostałem zlecenie, by ciebie pilnować. Może nie do końca tak, ale i tak ci nie powiem. Co dzisiaj robiłeś? Byłeś gdzieś z okazji walentynek?
— Dzwoniłeś do mnie rano i pytałeś o to samo. Byłem na zakupach, już mówiłem. A ty byłeś z Yeonjunem?
— Nie…jest w Busan. Pojechał do ciotki, czy coś takiego…a ty, zero walentynek, kwiatów, czekoladek?
— Nie.
— Serio? — zapytał Soobin, udając zdziwienie i próbując ukryć śmiech.

Młodszy chwycił wazon i nalał do niego wody w łazience, po czym wrócił do pokoju.

— Jesteś tam? — zapytał starszy Choi.
— Tak — zauważył karteczkę, która wypadła z kwiatów na parapet — Jestem.

Włożył bukiet do wazonu, a karteczkę przesunął po parapecie.

— A co dostałeś?
— Kwiaty — mruknął nie do końca świadomie i chwycił karteczkę.

Rozłożył jasno różowy papier. Widniały na nim słowa, napisane bardzo niewyraźnie, jakby ktoś nie przyciskał mocno długopisu do kartki. Być może osoba która to pisała była wstydliwa albo nie wiedziała co napisać i to był jednynie szkic. „ Masz śliczne oczy i uśmiech. Chcę, żebyś uśmiechał się tak często jak to możliwe” i małe serduszko na końcu napisu.

— Wiesz kto ci…
— Brak podpisu — powiedział brunet i westchnął.
— Nie zawracaj sobie tym teraz głowy i po prostu spędź dobrze ten dzień. W nocy się najlepiej myśli. I pod prysznicem, ale to inna sprawa. Przejdź się z kimś. Mnie nie ma, ale Taehyun jest, więc…
— W sumie dobry pomysł — przerwał, a blondyn roześmiał się po drugiej stronie słuchawki — Do zobaczenia.

LO and an I and a VE
This is a space for you and I, no one can stop us

Nikt:
Ja myśląca jakie kwiaty Tae dał Beomgyu: 🤔🙈

Ta rozmowa Soobina z Beomgyu mi się tak sobie podoba…czuję, że mogłam ją zrobić lepiej, ale po prostu jestem zmęczona…

Miłego wieczoru <33

After Like || Taegyu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz