20.

14 2 0
                                    

- Ty w ogóle potrafisz jeździć na wrotkach? - patrzyłam się na Yamato, który właśnie zakładał drugą wrotkę

- Oczywiście? Od dziecka jeżdżę! Nie doceniasz mnie kochana - uśmiechnęłam się cwanie, jakoś mu w to nie wierzyłam. Znam go od dawna i nigdy nie widziałam aby jeździł na wrotkach, może na desce tak.. ale na wrotkach nigdy

- No dobra, powiedzmy że ci wierze - W końcu Yamato wstał i omal nie zaliczył gleby, uśmiechnęłam się szerzej a chłopak zmroził mnie wzrokiem

- I z czego się tak uśmiechasz? - prychnął i pojechal na wrotkowisko, a ja tuż za nim

Jeździliśmy sobie, No raczej to ja jeździłam bo Yamato to się wlókł za mną, jak ślimak jakiś. Jeździłam do niego twarzą i go obserwowałam, pare razy prawie sie przewrócił, idealny widok po prostu.

- Dekoncentrujesz mnie.. rozumiem, że nie potrafisz oderwać ode mnie wzroku ale No bez przesady - usmiechnął się chytrze a ja przewróciłam oczami, po chwili Yamato sie przewrócił, zaczęłam się z niego głośno śmiać - No weź się nie smiej! Tak z czyjegoś nieszczęścia!

- przepraszam! Ale to.. po prostu jest zabawne - dalej się z niego śmiałam, a chłopak zmarszczył brwi

- Skoro tak... - złapał mnie za nogę i pociągnął, przez co straciłam równowagę i się przewróciłam

- Moje posladki! - zmarszczyłam brwi, pewnie ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ale miałam to w dupie - Jak mogłeś?!

- Tez chciałem się pośmiać - zachichotał i położył rękę na moim policzku - nie denerwuj się skarbie, w końcu złość piękności szkodzi

Skarbie? Nie rozumiem czego mnie tak nazywa, gdyby to był Van, bądź Ren to bym sie nie zdziwiła. Ale Yamato nigdy tak do mnie nie mówił.. dziwnie sie trochę czuje.. serio dziwnie, jakbym miała.. motylki w brzuchu gdy tak mnie nazywa?

Nieee! Nie możliwe, nic do niego nie czuje. Nie mogę myśleć o takich dziwnych rzeczach.

- Mi nie zaszkodzi - uśmiechnęłam się cwanie i wstałam

Yamato próbował się podnieść, ale coś mu nie wychodziło. Cały czas sie przewracał, uśmiechałam się na ten widok, był po prostu idealny okej?

- Może zamiast się tak uśmiechać, to byś pomogła? - chłopak zmarszczył brwi i wyciagnal w moja strone rękę

- No niech ci będzie.. - złapałam go za rękę i pomogłam mu wstac, gdy w końcu chłopak wstał na równe nogi usmiechnal sie szeroko

- No dzięki łaskawco - nagle ruszył przed siebie i mnie pociagnal za soba, bo ciagle trzymał mnie za reke

- Nie puścisz? - zmarszczyłam lekko brwi i spojrzałam na niego

- Nie ma mowy! Wiesz, gdy sie przewrócę to pociągnę cię za sobą - uśmiechnął się chytrze i splótł nasze palce. Lekko sie zarumieniłam patrząc się na nasze ręce, kiedyś mnie tak trzymał za ręce, lecz nigdy mnie to nie zawstydziło

- Niech ci będzie - burknęłam

***

Po wrotkach stwierdziliśmy, że pójdziemy na lody. Raczej Yamato tak stwierdził, a ja nie miałam nic do gadania jego zdaniem. Nie chciałam się kłócic i podeszliśmy do budki z lodami.

- Jakiego chcesz loda? A w sumie - machnął ręką - Po co się pytam, smerfowy

- Noo, smerfowy! - zaśmiałam się na co chłopak się usmiechnal. Zamówił dla mnie loda o smaku smerfowym, a dla siebie pistacjowego

dwa światy, dwie decyzję - Uta no Prince samaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz