31.

9 1 0
                                    

- Ty tak na poważnie? - zmarszczyłam brwi patrząc się jednocześnie na przyjaciółkę

Nanami stała przed szafą i przymierzała każdą sukienkę, jaką miała w szafie. Rozumiem, że się stresuje wyjściem z Tokiyą, ale delikatnie przesadza.. chcę ubrać paski do kratki! Przecież to wbrew modzie.

- Koharu! Miałaś mi pomagać, ale jak na razie to się jedynie ze mnie naśmiewasz! - skarciła mnie wzrokiem, zaśmiałam się pod nosem po czym dostałam poduszką w twarz - Pomóż mi!

- No już, już.. przecież masz jeszcze trzy godziny do spotkania. Wyrobimy się, spokojnie - uśmiechnęłam się delikatnie

- Trzy?! Ciebie pojebało? - zmarszczyłam brwi - Została godzina!

- ŻE CO?! Ale jak godzina?! - poderwałam się z łóżka i od razu zaczęłam przeglądać jej szafę

- No normalnie! Byłaś zajęta własnymi myślami przez większość czasu - patrzyłam na każdą sukienkę w jej szafie, gonił nas czas do chuja

Ale w życiu bym nie pomyślała, że ona i Tokiya będą kiedyś ze sobą kręcić! To wspaniale, cieszę się ich szczęściem, zasługują na nie.

Po chwili wyciągnęłam z szafy pudrowo różową sukienkę, która przylegała do ciała. Podałam ją dziewczynie na co ona zmarszczyła brwi, popatrzyłam się na nią i czekałam aż zacznie się przebierać.

- Nie marudź, jest cudowna. Ubieraj ją - rozkazałam, Nanami się zaśmiała i zaczęła się przebierać

Tak jak myślałam, sukienka idealnie przylegała do ciała dziewczyny. Wyglądała w niej wręcz bosko, cholernie jej pasowała. Sięgała jej do kolan i była na ramiączka, po prostu idealna sukienka na tak gorącą ran.. pogodę.

- Wyglądasz ślicznie! - zaczęłam się rozklejać i ścierałam niewidzialne łzy - Teraz fryzura, ale myślę że je po prostu wyprostujemy i damy jakąś opaskę, malować cię za bardzo nie będziemy, aby Tokiya się nie przestraszył

- Dzięki wielkie - parsknęła rozbawiona i usiadła przy toaletce, podłączyłam prostownice do gniazdka i czekałam aż się nagrzeje, w między czasie wszystko przyszykowałam.. czarną opaskę oraz naszyjnik z pereł, szkoda że nie z prawdziwych pereł.. ale zawsze coś - Wiesz co?

- Hm? - po chwili wzięłam prostownicę do ręki i zaczęłam prostować jej włosy

- Jestem szczęśliwa.. od dłuższego czasu mi się podobał, ale prawda jest taka, że nie myślałam że też mogę mu się podobać - delikatnie zmarszczyłam brwi będąc skupioną na prostowaniu, żeby czasami jej nie oparzyć

- A to niby dlaczego? - zadałam pytanie, na odpowiedź musiałam trochę czekać, lecz w końcu się doczekałam

- Bo myślałam, że ty mu się podobasz - zakrztusiłam się własną śliną, gdy to usłyszałam

- Co? Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? My się tylko przyjaźnimy - byłam na prawdę zaskoczona jej odpowiedzią, nie tego się spodziewałam

- Wiem, ale kiedyś mi się zdawało, że mu się podobasz i zrezygnowałam - zaczęłam kręcić głową niedowierzając

- Nanami.. Nigdy mu się nie podobałam, nie dawał nawet żadnych oznak że mogłabym mu się podobać, a jeśli nawet kiedyś mu się podobałam to co z tego? Nic by z tego nie wyszło, wiesz dobrze że mi się podoba Yamato, więc mogłaś Tokiye gdzieś zaprosić, a może by się zgodził? Tego już się nie dowiemy - uśmiechnęłam się szeroko i założyłam opaskę na głowie Nanami, odgarniając trochę jej włosów - Ale to nie ważne, ważniejsze jest to że się umówiliście! Jestem taka szczęśliwa, nawet sobie nie wyobrażasz

dwa światy, dwie decyzję - Uta no Prince samaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz