27.

7 2 0
                                    

- Jak wyglądam? - spojrzałam na Nanami, która pomagała mi się przyszykować na spotkanie z Yamato

Od samego rana chodzę jak pojebana, w tą i z powrotem.. Nanami twierdzi, że zwariowałam i czy mnie do wariatkowa nie wysłać, ona się nigdy nie denerwowała?! Denerwuje się tak jak na pierwszym szczepieniu w swoim życiu, nienawidzę tego.. wbijania igieł, praktycznie zawsze przy tym mdlałam.

- Wyglądasz pięknie! - uśmiechnęła się szeroko - Jeszcze musimy ci włosy poprawić

Usiadłam na łóżku, a Nanami poszła po szczotkę do włosów. Serce mi biło tak szybko, myślałam że zaraz mi z piersi wyskoczy.. myśl o tym, że spotkam się z Yamato sam na sam mnie rozpierdala, nigdy tak nie miałam, ale odkąd zrozumiałam że go kocham to jest mi ciężej z nim rozmawiać, wstydzę się w chuj, chociaż tego zbytnio nie pokazuje..

- Ał! Kobieto! Nie ciągnij tak! - zmarszczyłam brwi i usłyszałam chichot dziewczyny

- Wybacz, ale masz straszne kołtuny. Mogłaś się uczesać rano! Ale wolałaś chodzić, jak idiotka po pokoju - przewróciłam oczami i dałam jej się uczesać - Cieszę się twoim szczęściem

- Jeszcze nawet nie wiem co chce mi powiedzieć.. - zaczęłam się bawić swoimi palcami, nie mogłam normalnie wysiedzieć w miejscu, ale gdybym się ruszyła to Nanami by mnie własnoręcznie udusiła

- Jestem pewna, że wyzna ci miłość! Od dawna na to czekam! - uśmiechnęłam się delikatnie - Jestem pewna, że chłopaki też zrozumieją

- Nie mają nic do gadania - rzuciłam na co Nanami się zaśmiała

- Są zazdrośni kochana, chcieliby być na miejscu Yamato - zacisnęłam ręce na materiale sukienki - W sumie to urocze, ale zarazem okropne.. wiedząc, że będąc z Yamato ich zranisz

- Nanami! Nie mów takich rzeczy - skarciłam przyjaciółkę

Nie chciałabym aby któremuś z nich zrobiło się przykro, ale nie mam zamiaru dłużej ukrywać tego co czuje do Yamato.. muszę mu dzisiaj powiedzieć, inaczej nigdy mu tego nie powiem. Reszta będzie musiała zrozumieć i to przeboleć, nic z tym nie zrobie.

- Przepraszam Koharu, ale mówię jak jest - westchnęłam ciężko - Skończyłam!

Wstałam z łóżka i podeszłam do lusterka. Na sobie miałam biała sukienkę na ramiączka, która przechodziła w jasnoniebieski kolor, no takie ombre. Włosy miałam związane w kucyka, lecz jednego kosmyka mi nie złapała. Uśmiechnęłam się szeroko i poczułam, jak Nanami zapinała mi srebrny łańcuszek na szyi.

- No teraz jesteś gotowa - odwróciłam się w stronę przyjaciółki i ją mocno przytuliłam

- Jesteś najlepsza! - objęła mnie swoimi ramionami i stałyśmy tak przez dłuższą chwile

- No leć wyrwać swojego Romeo - zaśmiała się i odsunęła ode mnie

Podeszłam do drzwi i spojrzałam ostatni raz na swoją przyjaciółkę, która się do mnie szeroko uśmiechała. Pomachałam jej, po czym wyszłam z pokoju.

***

Droga mijała mi strasznie długo, ale to tylko dlatego, że się zatrzymywałam i myślałam czy nie zawrócić. Nie mogłam być jednak takim tchórzem, więc szłam dalej. Przecież Yamato mnie nie zabije, czy nie zje.. raczej nie jest kanibalem, nigdy nie widziałam aby jadł człowieka..

Kurwa, zaczynam bredzić.

To już idzie w złym kierunku.

Rozglądałam się dookoła, było ciemno.. na szczęście wiatru nie było, dzięki czemu nie było mi zimno. Tylko jak mi coś tu wyskoczy to umrę na zawał, ale to taki mały szczegół.

Niestety Yamato nie przyszedł po mnie tylko mieliśmy się spotkać na miejscu, gdyby przyszedł byłoby mi o wiele raźniej, ale nie mogę przecież narzekać, prawda?

W końcu dotarłam na miejsce, ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie widziałam Yamato, myślałam że to ja się spóźniam, a tu proszę.. jego jeszcze nie ma. No cóż, poczekam tutaj na niego jakiś czas, w końcu musi przyjść, raczej mnie nie wystawi.. to nie w jego stylu.

Rozglądałam się na boki, ale nadal nigdzie go nie widziałam. No kurwa, on sobie ze mnie żartuje? Wiem, że sama się spóźniłam, ale on już przesadza!

Chyba że tyle na mnie czekał, aż stwierdził że pewnie nie przyjdę, więc sobie poszedł. Tak też mogło być, chociaż mam nadzieję że jednak przyjdzie, tak się stresuje.. jestem jak tykająca bomba, która zaraz wybuchnie normalnie. Ale muszę się uspokoić, nic strasznego mi nie powie, więc nie wiem dlaczego ja się tak denerwuje.

Po chwili usłyszałam czyjś chichot, delikatnie zmarszczyłam brwi, ale nie ruszałam się z miejsca. Nie miałam zamiaru iść sprawdzać kto się śmiał, wolę czekać tutaj na Yamato, aż w końcu raczy się zjawić.

Nagle ktoś się głośno zaśmiał, skądś poznawałam ten głos, ale mam nadzieje że jednak się mylę. Lekko już zaczynało mnie to irytować, ale z drugiej strony.. nudzę się czekając na Yamato, więc czemu nie iść podsłuchać? Nie tego mnie matka uczyła, ale umieram z nudów czekając na niego!

Po cichu zaczęłam iść w stronę chichotu, który po krótkiej chwili ustał, już go nie było słychać, ale nadal szłam. Schowałam się za jakimś drzewem i się lekko wychyliłam, aby spojrzeć kto się tak śmiał przed momentem.

Jednak mogłam zostać w tamtym miejscu, ten widok mnie po prostu niszczył od środka. Poczułam jak po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a serce mnie cholernie bolało. Nie mogę po prostu uwierzyć w to co widzę..

Yamato całuje się z Akame.

dwa światy, dwie decyzję - Uta no Prince samaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz