20.

1.7K 62 7
                                    

11 luty

Nie chciałam się budzić. Byłam wykończona po imprezie, jednak czułam jakby moja głowa miała zaraz wybuchnąć. Przewracałam się z boku na bok, chcąc w spokoju spać, ale nie dawałam rady.

Obruciłam się na plecy z zamiarem wstania. Przetarłam intensywnie oczy, po czym od razu je otworzyłam. Światło uderzyło w moją twarz, jakby miało wypalić mi skórę. Podniosłam się po mału, rozglądając po pomieszczeniu. Nie byłam u siebie, co mnie szczerze zaskoczyło. Nie pamietam tego, jak skończyła się ta noc i zapewne nie chciała bym wiedzieć jak się zachowywałam.

Zjechałam wzrokiem na swoje ciało i z przerażeniem spojrzałam na koszulkę nie należącą do mnie. Przeszedł przez moje ciało dreszcz. Zerwałam się szybko na nogi, lecz szybko pożałowałam tego wyboru. Zakręciło mi się w głowie, przez co byłam zmuszona do oparcia się o ścianę przede mną.

—Co się dzieje?— usłyszałam znajomy mi głos za plecami. Przymknęłam oczy i na pięcie odwróciłam się w stronę Bartka. Jak mogłam zauważyć dopiero co wyszedł spod prysznica, ponieważ jego brązowe włosy były wilgotne. On w porównaniu do mnie był normalnie ubrany i wyglądał jak człowiek. Ja nawet nie musiałam patrzeć w lustro, żeby określić, że wyglądam jak zombie.

—Nic— złapałam się za głowę, zjeżdżając tyłkiem na ziemie. Tak naprawdę miałam wrażenie, że zejdę tam na miejscu. Wzięłam głęboki oddech i z powrotem zerknęłam na chłopaka. Stał już dużo bliżej mnie, praktycznie klęcząc przede mną.

—Nic?— prychnął, łapiąc moje kolano— Nieźle wczoraj zabalowałaś— zaczął, również usadawiając się obok mnie— Nie mogłaś sama trafić do pokoju, więc Natan zaniósł cię do mnie, a ja pomogłem Mateuszowi i reszcie— parsknął śmiechem, opierając czaszkę o gołą ścianę.

—Odwaliłam coś?— zapytałam, kładąc się na jego ramieniu.

—Odwalić chyba nic nie odwaliłaś— odpowiedział od razu, zamyślając się na chwilę— Dużo piłaś i pieprzyłaś głupoty, ale to norma

—O tyle dobrze— wymamrotałam, pragnąc znowu położyć się w tym wygodnym i cieplutkim łóżeczku. Uklękłam na kolana i pomału podniosłam się na proste nogi. Momentalnie opadłam na łóżko, zawijając się w kołdrze pachnącej Bartkiem.

—Leniuch— odezwał się, robiąc to samo co ja, tylko bardziej zwinnie i z większą chęcią do życia. Położył się zaraz obok mnie, również wskakując pod kołdrę. Zaraz poczułam jak jego nogi stykając się z moimi— Jeżeli potrzebujesz, a raczej tak, to za tobą na szafce położyłem ci tabletki i wodę— powiedział, wskazując ręką za mnie.

—Dziękuje— uśmiechnęłam się lekko, odwracając się w stronę wyznaczoną przez niego. Złapałam za lek i wrzuciłam go do buzi, popijając od razu piciem.

—Kiedy robisz tatuaż?— zapytał nagle, kiedy wróciłam do swojej pozycji. Wyszczerzyłam bardziej oczy, nie wiedząc o co mu chodzi— Dostałaś prezent. Ode mnie. Kupiłem ci bon na tatuaż— mówił przez śmiech, a na mojej twarzy pojawiało się coraz większe przerażenie.

—Nie pamietam tego— zmarszczyłam brwi— Żarty sobie stroisz?

—Alkoholiku, mówię na poważnie— uderzył się otwarta dłonią w czoło, kręcąc głową. Opadłam na plecy, próbując przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. Znowu prawie nic nie pamiętam. Co jest ze mną nie tak— Kocham cię— wyrzucił z siebie, nachylając się zaraz nad moim ciałem. Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę w stronę pokoju— Ej co jest?— złapał moją brodę, przez co znowu popatrzyłam mu w oczy.

—Też bym chciała ci powiedzieć „Kocham cię"— wyznałam szczerze, wpatrując się w jego brązowe tęczówki. Skandowały one z dokładnością moją twarz. Wyrażały zmartwienie i szczęście w jednym.

//Tylko przyjaciel//Genzie & Bartek Kubicki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz