33.

1.1K 38 6
                                    

Przewracałam się z boku na bok, nie mogąc w ogóle wrócić do snu. Czułam, że jest jeszcze ciemno, ponieważ żadne promienie słoneczne nie padały na moją twarz. Otworzyłam lekko oczy, poszukując wzrokiem Bartka.

Gdzie on jest?

Kliknęłam w zegarek, znajdujący się na moim nadgarstku.

10:36

Kuźwa— warknęłam pod nosem, zrywając się na nogi. Złapałam za telefon, leżący na czarnej szafce nocnej i wybiegłam z pomieszczenia.

—...bo obudzisz wszystkich. Spokojnie— usłyszałam nagle znajomy mi głos dochodzący z dołu. Zatrzymałam się na chwile przy barierce, aby podsłuchać o co się rozchodzi.

—Jak mam być kurwa spokojny— wydarł się mój brat. Nie spodziewałam się, że przyjedzie tu z rana. Nie zastanawiając się dłużej zeszłam na dół. Byłam w swoich starych dresach i za dużej koszulce, więc na spokojnie mogłam pokazać się innym.

—No i widzisz, obudziłeś jedną ze śpiochów— Kubicki, odwrócił na mnie wzrok, kiedy pokonałam ostatni schodek.

—O wilku. Kurwa. Mowa— powiedział zdenerwowany, również odwracając się w moją stronę.

—O co wam chodzi?— zapytałam jakby nigdy nic, chcąc przygotować sobie śniadanie. Otworzyłam swoją szafkę, czekając na wytłumaczenia. Musiałam pokazać, że wcale nie znalazłam się tutaj przypadkiem. Gra aktorska nie zaszkodzi.

—Pamiętasz naszą rozmowę u rodziców?

Zamarłam. Płatki, które właśnie trzymałam wypadły mi na ziemie. Na całe szczęście były jeszcze nie otwierane, bo coś czuje, że kukurydziane chrupki były by wszędzie.

Otumaniona podniosłam czerwoną paczkę, nie zerkając nawet na Karola. Mogłam tutaj nie schodzić. Przynajmniej odpuściłabym sobie niepotrzebnych krzyków.

—Jestem pewny, że pamiętasz. Nie krępuj się, powiedziałem to Bartkowi, więc teraz możemy w spokoju cię wysłuchać— zaczął, wiercąc się na krześle— Powiedz więc nam, kiedy zamierzałaś powiedzieć nam, że dalej masz kontakt z Natanem?

—Co?— wydukałam, kładąc niewielką miskę na blacie— Jak to mam kontakt z Natanem? Przecież nie zamieniłam z nim zdania od naszego wyjazdu?— coraz bardziej się denerwowałam, a ręce automatycznie zaczęły się trząść.

—Uhm czyli dalej chcesz ukrywać, że to on przywlekł cię tu pijaną? Że jechaliście kuźwa na motorze, gdzie ty ledwie kontaktowałaś. Nie zrozum mnie źle, ale ja się martwię, dobra? Mogłaś chociaż odebrać pierdolony telefon, a nie wlec się z... z nim— zawiesił się na ostatnich słowach.

On nie mówił prawdy, tak? Tak nie mogło być. To nie prawda!

Jak to z nim? Przecież ja...? Przecież to nie tak— mój oddech przyspieszył, kiedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiem jak wtedy trafiłam do domu— O ja pierdole— oparłam łokcie o wyspę kuchenną, dłońmi łapiąc głowę.

—Zamierzałaś mi o tym powiedzieć?!

—Jak ja nawet tego nie wiedziałam, zrozum!— również zaczęłam podnosić głos— Zrozumiesz to, że nic nie pamietam! Ktoś mi musiał coś podać! Nie pamietam nic!— krzyczałam, wymachując rękami. Współczułam Bartkowi, który siedział z boku, wysłuchując naszych dętych wymian zdań.

—Fajnie. Kurwa. Wiedzieć! Ale ty jesteś zakłamana. Czy ty możesz czasami powiadomić swojego brata, co odwala się w twoim życiu czy wolisz abym wysłał cię do rodziców?

—Jestem pełnoletnia i mogę robić ze sobą co żywnie mi się podoba— odgrywałam się, czując déjà vu. Jakbyśmy kłócili się tylko o jedno.

—Nawet nie wracaj do tego tematu, bo dobrze wiesz co ci odpowiem. Dobrze cię znam...— nie dokończył, ponieważ wściekła uderzyłam nogą w szafkę.

—Ty nawet nie wiesz jak bardzo mnie nie znasz Karol. Nie zdajesz sobie co tak naprawdę kryje twoja pierdolona siostra! Myślisz, że masz mnie w jednym paluszku, przez to, że jesteś moim szefuńciem i ukochany braciszkiem...

Zawsze byliśmy dosyć kłótliwym rodzeństwem, chociaż bardzo sobie wzajemnie pomagaliśmy. Mama nawet czasami nam wypomina jak pokłóciliśmy się, drąc się na cały dom, a później oglądaliśmy razem jakieś bajki powtulani w siebie nawzajem. Jednak w tym momencie wątpię abyśmy skończyli oglądając Shreka czy inne komediowe filmy.

—Nawet nie wiesz o problemach swojej kochanej siostrzyczki, bo gówno cię to obchodzi. Najważniejsze teraz to oczywiście projekt i twoja najukochańsza narzeczona, czyż nie? A siostrę masz w dupie— mówiłam nadzwyczaj spokojnie. Oj on dobrze wiedział jak szybko potrafię wyjść z równowagi.

Nie odzywał się. Nikt się nie odzywał. To tylko ja kipiałam już wkurwieniem, a łzy spływały samotnie po moich policzkach.

—Nawet nie wiesz o tym, że się załamałam. Że sięgnęłam po coś, czego nikomu nie życzę— rzucałam, nie myśląc o konsekwencjach swoich słów— Nawet nie wiesz ile blizn roi się na moim podbrzuszu. Ale co z tego, i tak mnie znasz— uśmiechnęłam się na sile, chwytając za płatki i łyżkę. Podeszłam szybkim krokiem do schodów i jeszcze na chwile odwróciłam głowę do dwójki mężczyzn— A spotykać to ja się kurwa mogę z kim chce. A Natan przynajmniej mi pomógł i mimo to, że nie musiał przywiózł mnie tu całą— już nic nie widziałam na oczy. Wszystko było zamazane od łez— Bardzo się cieszę, że wszystkie nasze spotkania kończą się na kłótni. Po prostu to kocham— zerknęłam kątem oka na Bartka, po czym pognałam na górę.

Cisza

***

Nie wiem ile czasu spędziłam u siebie w pokoju. Siedziałam w fotelu zwinięta jak kulka, próbując opanować swoje emocje. Nie miałam ochoty nawet tknąć zrobionych wcześniej przeze mnie płatków. Moje kolana były już przemoczone od łez, a oczy okropnie opuchnięte.

Kiedy to wszystko co złe się zakończy?

Nagle po całym pomieszczeniu rozniósł się cichy dźwięk pukania do drzwi. Odwróciłam wzrok w stronę wejścia szybko przecierając zapłakaną twarz.

—Proszę— oznajmiłam cicho, jednak na tyle słyszalnie, aby moje słowa dotarły do osoby znajdującej się na progu mojego królestwa. Od razu ujrzałam tą znajomą mi od dziecka postać.

Wszyscy. Wszyscy, tylko nie on. Wpuściłam bym tutaj swojego wroga byleby nie kłócić się z nim dłużej

—Wiem, że zapewne mnie teraz nie chcesz widzieć, ale daj mi chociaż się wytłumaczyć— powiedział Karol, zatrzaskując za sobą drzwi. Szybko przeszedł cały mój pokój i usiadł na skraju łóżka. Westchnął głośno i splótł swoje dłonie— Naprawdę zależy mi na twoim bezpieczeństwie. Narzuciłem się na ciebie i to strasznie, ale to wszystko przez emocje.

Emocje

—Kocham cię Oliwia bardzo. Chce żebyś jak najdalej była od wszelakich zagrożeń. Nie miałem niczego złego na myśli— Zrobił chwilową przerwę. Spuścił głowę do dołu i znowu zaczął mówić— Możesz spotykać się z kim tylko chcesz, to prawda. I to tez prawda, że cię nie znam tak jak myślałem. Nie będę wymagać od ciebie wszystkich informacji, jednak powinnismy udać się do psychologa jeśli chcesz. Samookaleczenie wcale nie jest drobiazgiem. I jak coś to będę w swoim domu. Nie potrzebuje od razu odpowiedzi. Możemy porozmawiać nawet za miesiąc. Uważaj na siebie— dodał i jakby nigdy nic wyszedł. Nikt nie wiedział o tym tak bardzo jak on, że po kłótni potrzebuje czasu. Nie wszystko na raz.

Przymknęłam obolałe powieki i tak się skończyło. Odpłynęłam nawet nie rozmyślając nad jego słowami. Potrzebowałam chwili wypoczynku, jakim w tamtym momencie był sen na niewielkim fotelu.

____________________________________

Kochani przykro mi to stwierdzać, jednak to już przedostatnia część tej historii. Szykujcie się za zaskakujące zakończenie.

//Tylko przyjaciel//Genzie & Bartek Kubicki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz