24.

1.5K 57 5
                                    

Siedzieliśmy właśnie spokojnie na śniadaniu, odpychając się tutejszymi smakołykami. Wszyscy ciagle ziewali, co świadczyło, że praktycznie nikt nie zdążył się tej nocy wyspać. Ze śmiechem kończyliśmy swoje posiłki. Moją uwagę jednak rozproszył dźwięk SMS-a w moim telefonie. Od razu go wyciągłam, a na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie.

Natan
Jak tam, dolecieliście?
Powiedziałaś już wszystko Bartkowi czy zostawiłaś
go w niepewności?

Odczytując te wiadomości czułam jak moje serce przyspiesza. Automatycznie w mojej głowie pojawiły się w spóźnienia z wczorajszego dnia. Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam, że mu odpiszę.

Oliwia
A żebyś wiedział, że dolecieliśmy🙄
Nie interesuj się 😉

Uśmiechnęłam się w głębi ducha. Popełniłam błąd w ogóle wychodząc do niego, a teraz będę musiała go znosić jeszcze częściej. To była nasza pierwsza wymiana myśli od tamtego momentu i mam nadzieje, że ostatnia. Bartek jest dla mnie naprawdę ważną osobą i mam nadzieje, że tak zostanie do końca. Za żadne skarby nie chce go zawieść, a już kilka razy się to wydarzyło.

—Wszystko dobrze?— zapytał Świerzy, nachylając się lekko do mnie. Podniosłam na niego wzrok, unosząc do góry kąciki swoich ust.

—Tak, wszystko jest okej— odpowiedziałam na pozór radośnie. Sama się zdziwiłam, że aż tak bardzo mi wyszło udawanie. Spojrzałam ukradkiem na telefon, leżący na moich udzie. Zamarłam...

Natan
Nie ładnie Olimpio
Nie mogę się doczekać aż przyjedziesz
Może po powrocie przejażdżka moim motorem?
Lubiłaś nim jeździć

Moja mina diametralnie się zmieniła. Nie chciałam nawet odpisywać. Nie miałam siły. Kilka razy przeczytałam wiadomości, zastanawiając się czy napewno to napisał. Przełknęłam głośno ślinę i szybko schowałam komórkę do tylnej kieszeni spodenek.

Chwile jeszcze poczekałam do czasu, kiedy zdecydowałam się porozmawiać z nim jakoś inaczej. Zerwałam się od stołu i wyszłam przez ogromne drzwi na zewnątrz. Wyciągałam wcześniej przeze mnie zachowane urządzenie i wybrałam ten niechciany numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... piąty. Chciałam już się rozłączyć, jednak wreszcie odebrał.

—Tak Oliwko? A może Olimpio? Bardziej tak zagranicznie— mówił, z wyczuwalną kpiną. Zacisnęłam mocniej zęby, opierając się łokciami o niewielu plotek dzielący taras od miejsca wyznaczonego na basen.

—Jakie przejażdżki motorem, co?— wyrzuciłam z siebie, nie zwracając większej uwagi na jego wybryki z początku rozmowy.

—Oh, o to chodzi— powiedział ze sztucznym smutkiem— No wiesz kochana, jeszcze przed wypadkiem byliśmy dosyć blisko siebie. Pamiętam jak czekałaś pod domem na mnie żeby przejechać się motorem— opowiadał, a ja już nie mogłam go słuchać. Przymknęłam oczy, dotykając kciukiem oraz palcem wskazującym swojego czoła— Byłaś bardzo... byłaś inna niż teraz. Kochałaś mnie a nie, tego twojego Bartusia— parsknął śmiechem. Moja usta samodzielnie się otworzyły. Nie myśląc dłużej rozłączyłam się, czując załamanie w głębi siebie.

—Kurwa— warknęłam pod nosem, przez co małżeństwo zajmujące leżaki przed basenem zwrócili na mnie uwagę. Posłałam im mętny uśmiech i szybko wróciłam do moich znajomych.

—Bartek mogę cię prosić?— nachyliłam się nad nim od tylu, kładąc swoje dłonie na jego, okrytych białą koszulką, ramionach— Dziękuje— dorzuciłam ciszej, kiedy chłopak stanął zaraz obok mnie. Pociągnęła
go za rękę na hol, obmyślając po drodze co tak naprawdę od niego wymagam.

//Tylko przyjaciel//Genzie & Bartek Kubicki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz