IX - zaufanie

46 3 0
                                    

Po tym co się stało, Lavender nie pokazała się w kawiarni przez jakiś tydzień. Nie odbierała moich telefonów ani nie odpisywała na moje wiadomości, a ja nie miałem czasu iść do niej, ponieważ miałem bardzo dużo pracy.
Hermiona również rzadziej przychodziła do lokalu, a jak już tutaj była to z moją siostrą i bardzo się krępowała. Zapewne myślała, że jestem w niej jakiś zakochany, czy coś w tym stylu. Stwierdziłem więc, że zaproszę Ginny do siebie na herbatę, żeby o tym porozmawiać.
Gdy tylko jej o tym powiedziałem ucieszyła się, że nie będziemy rozmawiać ze sobą tylko w kawiarni, w końcu jesteśmy rodzeństwem, rodziną.

Przyszła do mojego mieszkania z uśmiechem na twarzy.
Zaparzyłem nam herbaty, a ona zaczęła opowiadać o mamie, bliźniakach, Percym i o tym jak Billowi układa się z Fleur.
Rozmawialiśmy tak z godzinę, a ja zacząłem temat dziewczyny.
- Ginny, Hermiona chyba mnie nie lubi, prawda? - Spytałem bawiąc się nerwowo palcami.
- Nie, dlaczego? - zmarszczyła brwi.
- Nie wiem, nie przychodzi już tak często. - oznajmiłem.
- Przecież przychodzimy. - Uśmiechnęła się.
- Nie, nie rozumiesz. - Uśmiech zszedł jej z twarzy. - Hermiona przychodziła do mnie wcześniej, dużo wcześniej, po prostu sama i siedziała czytając książki i popijając kawę. - Spojrzałem w jej brązowe oczy.
- Nic mi nie mówiła takiego o Tobie... - Przerwała kontakt wzrokowy łapiąc za kubek z ciepłym napojem.
- Nic takiego? - Spytałem. - Czyli coś mówiła.
- Tak, znaczy, nie, nie mówiła. - Ugryzła się w język.
- Ginny... - westchnąłem. - Zależy mi na tym.
- Wiedziałam, że Ci się podoba. - Zaśmiała się.
- Nie, to nie tak. - Odrzekłem. - Wydaje się ciekawa, a nie chce żeby miała o mnie złe zdanie. Kiedy przychodzi do kawiarni po tej sytuacji z Lavender wydaje się strasznie skrępowana, kiedy coś do niej mówię. - Patrzyłem w kubek z herbatą.
- To do niej nie mów. - Odpowiedziała głupio.
- To moja praca, młotku. - Spojrzałem na nią z poważną miną.
- Przecież wiem, żartowałam tylko. - Przekręciła oczami. - A właśnie, co z tą twoją dziewczyną?
- Lavender?
- A masz jakąś inną? - Zapytała sarkastycznie.
- Nie odzywa się do mnie, nie odpisuje na wiadomości i nie odbiera telefonów, a ja szczerze mówiąc nie mam zbytnio czasu, żeby do niej iść. - Wytłumaczyłem.
- Ron, zależy ci na niej? - Spytała.
- Tak, oczywiście, w końcu ją kocham. - Odpowiedziałem.
- Nie prawda.
- Co? - zmarszczyłem brwi.
- Gdybyś ją kochał, już byś u niej był. - Prychnąłem na to zdanie.
- Ginny, mówiłem przed chwilą, że nie mam czasu.
- Ron, gdybyś nie miał czasu to nie było by Cię tutaj teraz ze mną i nie wypytywał byś mnie o Hermionę. - Uśmiechnęła się.
- Gi... - Przerwała mi, mówiąc:
- Nie, nie tłumacz się. Dalej będziesz mi wmawiać, że nie jesteś zainteresowany moją przyjaciółką? - Spytała.
- Dalej będziesz mi wmawiać, że nie jesteś zainteresowana moim przyjacielem? - Praktycznie zacytowałem jej słowa.
- Ron! - krzyknęła. - Dobrze wiesz, że ja i...
- Dobra, dobra. - przerwałem jej nie chcąc znowu słuchać godzinnych tłumaczeń, że Harry i ona wcale nie mają się ku sobie i że to ja jestem głupi, bo widzę jakieś niestworzone rzeczy.

Pierwszy raz poczułem wtedy, że mam dobry kontakt z moją siostrą. Zaufałem jej w pełni, mówiąc o swoich problemach i uczuciach, o tym co przeżyłem z Lavender, o pierwszym przyjściu Hermiony do kawiarni aż do tego ostatniego, trochę też o Harrym, o Seamusie, o moim szefie, o awansie w pracy i o innych rzeczach.
Poczułem się słuchany.

- No cóż, trzeba się zbierać. - Powiedziała patrząc na zegarek.
- Jasne. - Odpowiedziałem uśmiechając się.
Dziewczyna wstała i skierowała się w stronę przedpokoju. Gdy założyła buty oraz kurtkę miała już wychodzić. Chwyciła za klamkę mówiąc "Cześć", ale po chwili odwróciła się i rzuciła mi się na szyję przytulając.
- Tęskniłam za Tobą, Ron. - powiedziała trzymając mnie w objęciach.
Przez chwilę stałem jak wryty, ale później również ja przytulałem.
Kiedy odkleiliśmy się już od siebie zobaczyłem, że się uśmiecha, a po jej policzku spływa łza.
- Do zobaczenia, Ron! - Pożegnała się szczęśliwa po czym wyszła zamykając za sobą drzwi.

To był naprawdę szczęśliwy dzień.

Kawiarnia Gryfonów - Romione, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz