VIII - Ronaldzie

49 3 1
                                    

Następnego dnia w pracy do lokalu weszła szatynka, a za nią szedł ktoś jeszcze.
Gdy tylko zobaczyłem kto to, oniemiałem.
- Dzień dobry! - Powiedziała ucieszona.
- Dzień [...] - przerwałem. - Ginny?! - Spytałem patrząc na moją siostrę nie dowierzając.
- Czekaj, to wy się znacie? - zapytała dziewczyna.
- Tak, to mój brat. - Powiedziała podchodząc do mnie i przytulając się na przywitanie, bo mimo wszystko strasznie długo się nie widzieliśmy. - Poznaj moją przyjaciółkę. - powiedziała.
- Właściwie, to my się już znamy. - Podrapałem się po karku.
- Właściwie to nie. - powiedziała brązowooka idąc w moją stronę. - Mam na imię Hermiona, a ty? - uśmiechnęła się do mnie.
- Jestem Ron. - Odpowiedziałem.
- Ron? - spytała.
- Ronald.
- Dobrze, miło cię poznać Ronaldzie. - uśmiechnęła się z zębami.
Ronaldzie? Dlaczego akurat tak mnie nazwała? Nie lubię, kiedy ludzie tak na mnie mówią, ale z jej ust brzmiało to lepiej.
Wtedy też pierwszy raz zwróciłem uwagę na jej dwa wystające przednie zęby, które zdecydowanie dodawały jej uroku.
- Dobra, my już pójdziemy usiąść. - Oznajmiła Ginny po czym uśmiechnęła się w moją stronę.
- Możecie wybrać sobie [...] - Hermiona przerwała mi.
- Książki, wiem Ronaldzie. - Powiedziała po czym poszły do stolika.

Znów Ronaldzie. Chyba spodobało jej się to imię.
Tym razem gdy dzwonek zadzwonił do kawiarni wparowała Lavender.
- Cześć Ron! - krzyknęła rozpromieniona.
Kątem oka zauważyłem, że Ginny patrzyła na nas dość niezrozumiale, a Hermiona tylko przewróciła oczami na widok dziewczyny, nie wiedziałem nawet czemu.
- Hej, Lavender. - Odpowiedziałem, ale dziewczyna odrazu po tym rzuciła mi się w ramiona całując.
Zauważyłem, że moja siostra wybałuszyła oczy, a zaraz po tym rzuciła coś szybko do brązowowłosej dziewczyny wstając i kierując się w naszą stronę.
- Cześć. - Przywitała się z blondynką patrząc na nią od góry do dołu.
- Znamy się? - Spytała.
- Ron, chyba powinieneś mnie przedstawić. - Ginny spojrzała na mnie.
Odchrząknąłem po czym zacząłem:
- Lavender, poznaj moją siostrę, Ginny. - Powiedziałem, a zaraz po tym rudowłosa wyciągnęła w jej stronę dłoń.
- Aah, pamiętam, mówiłeś mi! - Uśmiechnęła się natychmiast. - Witaj, jestem Lavender, dziewczyna Rona. - Mówiła trzymając jej rękę.
- Od kiedy jesteście razem? - Spytała.
- Od pięciu miesięcy. - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Nic o tym nie wiedziałam. - przyznała siostra.
- Naprawdę, Ron? - Spojrzała na mnie z oburzona. - Nie powiedziałeś jej nic?
- Nie widzieliśmy się.
- To akurat prawda. - Zaśmiała się dość krępująco.
- Rozumiem.
- Taa.. - przeciągnęła. - to ja pójdę już do Hermiony. - Rzuciła po czym zbliżyła się do stolika.

Lavender coś do mnie mówiła, ale nie mogłem się na tym skupić, ponieważ cały czas patrzyłem na Hermionę oraz Ginny, które wyraźnie obgadywały moją partnerkę.
Konwersacje głównie prowadziła moja siostra, a brązowooka tylko robiła zażenowaną, zszokowaną albo roześmianą minę. Czasami przewracała też oczami.
- Ron! - Krzyknęła tak, że obydwie odwróciły się w naszą stronę.
W kawiarni zapadła cisza, nawet muzyka, która wydobywała się z głośników akurat miała cichy moment.
- Mówiłam. - Powiedziała Ginny w stronę Hermiony, chociaż zapewne nie chciała mówić tego tak głośno.
- Słuchasz ty mnie w ogóle? - Spytała, na co ja pokiwałem głową na "Tak". - Kłamiesz! - krzyczała, a ja zestresowałem się.
- Ale Lavender, nie prawda. - Powiedziałem.
- Nie! - krzyczała. - Mówię coś do Ciebie, a ty stoisz wpatrzony w tą idiotkę - odwróciła się i wskazała ręką prosto na Hermionę, na co ta wybałuszyła oczy. - jak sroka w gnat! - Krzyknęła, na co ja zrobiłem się czerwony jak burak.
- Co ty bredzisz? - wydukałem.
- Co ja bredzę?! - krzyczała dalej, jakby było jej mało. - Napisz, kiedy zaczniesz zwracać na mnie choć trochę uwagi! - W jej oczach zgromadziły się łzy.
Odwróciła się na pięcie po czym wyszła z lokalu.
Stałem jak wryty przez kilka sekund po czym rzuciłem znaczące spojrzenie Ginny chowając się za ladę.
Ta chwilę później już stała przede mną.

- Co to miało być? - Spytała dziwnie podekscytowana.
- W sensie? - Zapytałem zmęczony.
- Ta kłótnia, Ron!
- Daj spokój.
- Daj spokój?! - Powiedziała głośniej. - Przecież to wariatka!
- Przesadziła, fakt. - Przyznałem.
- Jest zazdrosna oto, że patrzysz na Hermione, to nie jest normalne. - Stwierdziła.
- Wcale na nią nie patrzyłem. - Odwróciłem wzrok czując, że na moich policzkach pojawiły się wypieki.
- Nie udawaj, widziałam jak na nią patrzysz, kiedy was przedstawiłam. - Puściła mi oczko.
- Nie prawda.
- Powiedziała, że jesteś całkiem słodki. - Mówiąc to przybliżyła się do mnie, tak aby dziewczyna na pewno tego nie usłyszała.
Moje policzki stały się tak gorące, że nie mogłem sobie nawet wyobrazić jak muszą wyglądać.
- Spod tych rudych piegów coś wystaje. - Zaśmiała się.
- Daj spokój Ginny!
Nie odpowiedziała już tylko z powrotem ruszyła do stolika.

Całkiem słodki? Ja? O co jej chodzi? Przecież tylko ciekawiła mnie ich rozmowa. Nie wiem co mam już o tym myśleć.

Kawiarnia Gryfonów - Romione, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz