XXIII - wyznanie, awantura

42 0 0
                                    

- Jakie? - Zapytałem.
- Słuchaj... - Zaczęła siadając na blacie.
Patrzyłem na nią czekając na rozwinięcie, a przy okazji oparłem się o wyspe kuchenną tak, że byłem naprzeciwko Hermiony.
- Masz kontakt z Lavender? - Wydusiła, a ja byłem zszokowany.
Tak, miałem z nią kontakt. Pisaliśmy ze sobą i czasem dzwoniliśmy, ale nikt o tym nie wiedział.
- Nie, dlaczego pytasz? - Skłamałem.
- Dlaczego kłamiesz? - Zmrużyła oczy.
- Co? - Zdziwiłem się.
- Piszecie ze sobą, prawda? - Spytała.
- Hermiona, co ty mówi... - Przerwała mi.
- Ronald, nie kłam proszę. - Mówiła. - Ginny mi powiedziała.
- Ginny? - Zmarszczyłem brwi.
- Tak. - Westchnęła. - Nie powinnam ci tego mówić Ronaldzie, ale sprawdziła ci telefon i... - Przerwałem jej.
- Co?! - Krzyknąłem. - Ale jakim w ogóle prawem?! - Jednakże dziewczyna podeszła do mnie i położyła dłonie na moich ramionach.
- Ronald, spokojnie. - Powiedziała spokojnym, ale smutnym tonem głosu. - Nie chce, żeby zrobiła Ci krzywdę. - Jej czekoladowe oczy były wpatrzone w moje kiedy to mówiła, co pokazywało, że nie bała się kontaktu wzrokowego w przeciwieństwie do mnie.

- Hermiona, to ja ją skrzywdziłem. - Odpowiedziałem wreszcie spojrzawszy jej w oczy, bo przez ten cały czas mój wzrok był wszędzie, tylko nie na niej.
To właśnie miałem na myśli mówiąc, że boję się kontaktu wzrokowego.
- Słucham? - Podniosła brwi.
- Taka jest prawda. - Westchnąłem po czym położyłem swoje dłonie na jej talii.

- Ronaldzie, jesteś najlepszym chłopakiem jakiego w życiu spotkałam... - Wzięła głęboki oddech i na chwilę spojrzała na podłogę, ale po chwili znowu utkwiła swój wzrok w moich oczach. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem i mogę to spokojnie powiedzieć. - Uśmiechnęła się. - Jesteś niezwykle wyjątkowy, Ronald... Idealny.. Tak. - Wyszczerzyła zęby. - Jesteś idealny. - Stwierdziła, a ja poczułem jak moje policzki płoną.

Przez chwilę nic nie odpowiadałem, ponieważ byłem wprost zszokowany tym co powiedziała.
- Hermiona... - Westchnąłem głęboko zanim zdecydowałem się, żeby się przed nią otworzyć. - Też jesteś moją dobrą przyjaciółką i naprawdę jestem ci wdzięczny za wszystko co dla mnie zrobiłaś. - Zaśmiałem się nerwowo, a dziewczyna była we mnie wpatrzona jak w obrazek. - Ginny miała co do Ciebie rację, jesteś niezwykła. - Powiedziałem na co szatynka uśmiechnęła się szeroko. - Myślę, że naprawdę zraniłem Lavender i jestem jej winny przeprosiny... - Oznajmiłem. - Wiesz, ona dalej się stara, ale ja nie sądzę, żebyśmy mogli do siebie wrócić.

- Dziękuję, Ronald. - Uśmiechała się. - Wiedz tylko, że nie zawiniłeś w relacji z Lavender. - Przerwała jakby zastanawiając się co dalej ma powiedzieć. - Wiesz, nie chce żeby cię zraniła. - Westchnęła. - Kiedy widziałam jak biegłeś na górę ze łzami w oczach... Serce mi się łamało. - Uśmiechnęła się smutnie. - Nie chce, żebyś przeżywał to jeszcze raz, bo... - Przerwała.

- Bo? - Zmarszczyłem brwi chcąc, żeby dziewczyna dokończyła.
- Bo jesteś dla mnie ważny, okej? - Wydusiła z siebie.
Patrzyłem na nią chwilę po czym po prostu ją przytuliłem. Hermiona przytulała najcieplej jak potrafiła, jej uściski były inne niż wszystkie. Czułem się szczęśliwy i bezpieczny w jej  objęciach. Ślicznie pachniała, jej zapach przypominał mi kawę, miód, pergamin oraz książki. Nigdy nie poznałem kogoś takiego jak ona.

Goście powoli już wychodzili, a nasza trójka (Harry, Ginny i ja) żegnaliśmy wszystkich po kolei. Hermiona siedziała na kanapie i wpatrywała się w nas.
W końcu ostatni wyszli Cedric z Cho, którzy pożegnali się z nami niezwykle czule.

- Padam z nóg. - Oświadczyłem rzucając się obok Hermiony na kanapę, to samo zrobiła Ginny po drugiej stronie.
- Miona, co myślisz o Cedric'ku? - Spytała.
- Co? - Zmarszczyła brwi.
- No nie mów, że nie jest przystojny! - Spojrzała na nią zdziwiona, a my i Harry przelecieliśmy po sobie wzrokiem, po czym skierowaliśmy go na dziewczyny.
- Nie, raczej nie jest w moim typie. - Odpowiedziała spokojnie.
- Jesteś niemożliwa dziewczyno! - Krzyknęła. - To jaki jest twój typ w takim razie? - Uniosła brwi ku górze.
- Em.. - Zająkała się. - Nie wiem. - Rzuciła.
- Boże, nie udawaj! - Krzyknęła zrywając się z kanapy i idąc w stronę wejścia do kuchni. - Wszyscy wiemy, że odpowiedź brzmi "twój brat". - Rzuciła wychodząc.
Harry patrzył w drzwi, w których zniknęła ze zdziwioną miną, a ja byłem tak samo w szoku jak i on.
- Ginny! - krzyknęła Hermiona również zrywając się z kanapy. - Wracaj tu, idiotko! - krzyczała idąc w stronę kuchni.
Trzasnęła drzwiami, a Harry spojrzał na mnie przerażony.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz! - Krzyknęła Hermiona. - Ginny, po co gadasz takie głupoty! - Słyszeliśmy zza drzwi.
- Nie odezwę się do niej dopóki sama tego nie zrobi. - Oznajmił Harry. - Za bardzo się jej boje. - Zaśmiał się.
- Ja też. - Zgodziłem się.
Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem i wyleciała z nich krzycząca Hermiona.
- Przesadzasz! - Krzyczała.
- To ty przesadzasz. - Mówiła spokojnym tonem Ginny, która za nią podążała.
- Jesteś okropna! - Ryknęła biorąc swoją torebkę ze stołu.
- Powiedziałam prawdę. - Mówiła znudzona.
- Nic takiego ci nie mówiłam! - Krzyczała dalej jakby nie zwracając uwagi na mnie i na Harry'ego.
- Hermiona, nie oszukuj się. - Prychnęła śmiechem.
- Wymyśliłaś sobie coś, a teraz będziesz wszędzie to rozpowiadać! - Wrzasnęła kierując się do przed pokoju i zniknęła za drzwiami.
Ja siedzący na kanapie już jej nie widziałem, ale Harry stojący obok drzwi patrzył na nie z niedowierzaniem.
Z tego co potem mi mówił, dziewczyna wzięła do ręki swój płaszcz, ale zaraz po tym z powrotem rzuciła go na wieszak i zirytowana wbiegła do pokoju.
Podeszła do mnie i pochyliła się całując mnie w policzek.
- Pa, Ronald. - Powiedziała zirytowana po czym wróciła do przed pokoju.
- O tym właśnie mówiłam. - Zaśmiała się.
- Oh, zamknij się już, Ginny! - Spojrzała na nią spojrzeniem z chęcią mordu.
- Jasne.
- Jesteś nie w porządku. - Powiedziała już ciszej. - Przemyśl swoje zachowanie. - dodała.
- Mhm. - Mruknęła opierając się o framugę drzwi.
- Do zobaczenia, Harry. - Rzuciła po czym drzwi trzasnęły.

Co to do cholery miało być?

Kawiarnia Gryfonów - Romione, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz