XX - taniec

40 0 0
                                    

- Dlaczego nie poszliśmy przywitać się z Cho i Cedric'kiem? - Zapytała dziewczyna.
- Wiesz, prawdę mówiąc nigdy zbytnio nie miałem z nimi kontaktu, to Harry miał. - Oznajmiłem.
- Rozumiem. - Odpowiedziała.
- Jak się bawicie? - Dosiadł się do nas nikt inny jak Cormac Mclaggen.
- Narazie się nie bawimy. - Odpowiedziałem mu.
- Hermiono, chcesz może zatańczyć? - Spytał.
- Nie, dziękuję. - Odrzekła miłym tonem.
- Szkoda. - Syknął patrząc na nią przez cały czas.
Kiedy dziewczyna zobaczyła, że się w nią wpatruje widocznie speszyła się.
- Wiesz co, my już pójdziemy. - Powiedziałem, zauważając jak bardzo niekomfortowo czuje się dziewczyna złapałem ją za rękę i wstałem z kanapy.
- Dopiero co się dosiadłem. - Odparł.
- Hermiona musi przypudrować nosek. - Oświadczyłem ciągnąc ją do łazienki.
Zamknęliśmy się w niej po czym dziewczyna głęboko westchnęła.
- Dziękuję, Ronaldzie... - Przekręciła głową. - Boże, jak on obleśnie się na mnie lampił! - Stwierdziła.
- Może i masz rację. - Westchnąłem.
- Jednak już mam o nim zdanie. - Oznajmiła, a ja parsknąłem śmiechem. - Chyba będę go unikać...
- On jest całkiem fajny, czasami. - Odparłem.
- Ta, czasami... - Powtórzyła.
- Gdyby coś od ciebie chciał możesz przyjść zawsze do mnie. - Powiedziałem, a ta uśmiechnęła się do mnie tak, jakby zaraz miała się roztopić.
- Jesteś przeuroczy, Ronald! - Stwierdziła, a moją twarz zalały rumieńce.
- Oj tam. - Niekontrolowanie uśmiechnąłem się.
- Dobrze, chodźmy już. - Powiedziała po czym złapała mnie za dłoń i wyprowadziła z łazienki.

- Ja pójdę do Ginny. - Oznajmiła puszczając moją dłoń.
- Jasne. - Odpowiedziałem.
Dziewczyna poszła w stronę mojej siostry, a ja podszedłem do Harry'ego, który akurat przestał rozmawiać z Cedric'kiem.
- Harry! - Krzyknąłem, aby się odwrócił.
- O, co tam Ron? - Spytał.
- Nie uwierzysz, Her... - Przerwało mi podejście Cormaca.
- Cześć chłopaki. - Przywitał się.
- Hej Cormac. - Odpowiedział mu Harry.

Tak właściwie, nigdy go nie lubił.

- Słuchaj Ron, może załatwił byś mi jakieś spotkanie z tą Hermioną, co? - Zapytał uśmiechając się chytrze.
- Wiesz nie sądzę, żeby była zainteresowana... - Odpowiedziałem po chwili przemyśleń. - Tak się składa, że ma już chłopaka. - Oznajmiłem.
- Pff.. - Parsknął śmiechem. - Ciebie?
- Nie, skąd ci to przyszło na myśl? - Uśmiechnąłem się sztucznie.
- Chłopak nie ściana, można przesunąć. - Mrugnął do mnie jednym okiem. - A gdzie ona właściwie jest?

- Dalej w łazience. - Odrzekłem bez zastanowienia.
- Dobra, nie będę jej przeszkadzać. - Stwierdził Mclaggen. - Wam z resztą też, do później. - Rzucił po czym odszedł.
- Podoba mu się Hermiona? - Spytał Harry.
- Najwidoczniej. - Westchnąłem.
- Serio ma chłopaka? - Wybałuszył oczy.
- Idioto, powiedziałem tak, żeby się odwalił. - Odparłem. - Rozmawiałem z nią o tym i wcale nie jest nim zainteresowana, wręcz przeciwnie. - Dodałem.
- Rozumiem ją. - Powiedział po czym wybuchnął śmiechem.
- Ja też. - Zaśmiałem się.
- Nigdy nie znałem nikogo bardziej irytującego. - Stwierdził mój przyjaciel.
- Szczerze mówiąc, ja tak samo. - Przyznałem.

Wszyscy bawili się znakomicie, rozmawiałem z wieloma osobami, z którymi nie miałem kontaktu jakby od wieków.
Rozmawiałem akurat z Dean'em, chłopakiem z którym chodziłem do podstawówki i byłym chłopakiem mojej siostry, ale zobaczyłem jak Cormac mówi coś do Hermiony siedząc obok niej na kanapie. Nie wyglądała na zachwyconą.
- Wybacz Dean, ale muszę spadać. - Oświadczyłem uśmiechając się do niego.
- Jasne, spoko. - Odpowiedział po czym ruszył w swoją stronę, a ja w swoją.
Podszedłem do nich, wyciągnąłem rękę ku Hermionie i zapytałem:

- Hermiono, zatańczymy?
- Jasne. - Odpowiedziała uśmiechając się.
Wstała i zaciągnąłem ją na parkiet.
- Totalnie nie umiem tańczyć, wybacz. - Szepnąłem jej do ucha.
- Totalnie mi to nie przeszkadza. - Zaśmiała się patrząc mi w oczy. - Kolejny raz ratujesz mnie przed tym całym Cormac'kiem. - Przewróciła oczyma.
- No widzisz. - Uśmiechnąłem się.
Pech chciał, że akurat włączyła się wolniejsza piosenka.
- Hermiono, przepraszam, ale ja totalnie nie wiem co mam zrobić. - Oświadczyłem załamany.
- Spokojnie Ronald. - Odparła.
Złapała mnie za dłoń i położyła ją na swojej talii, swoją dłoń położyła na moim ramieniu i splotła palce u naszych pozostałych rąk.
- To proste. - Oznajmiła.
Hermiona zaczęła tańczyć krokiem, a mi za to zupełnie plątały się nogi.
- Jeżeli nie umiesz to patrz na moje nogi i staraj się robić to samo. - Powiedziała, a ja robiłem dokładnie to co mówiła.
Powoli miało to ręce i nogi.
- Dobrze ci idzie Ronaldzie. - Stwierdziła z uśmiechem na twarzy, a ja tylko zaśmiałem się nerwowo.
Nawet nie zauważyłem kiedy piosenka zmieniła się na inną, ale dalej wolną. Teraz w tle leciała piosenka pod tytułem "Perfect"  od Eda Sheeran'a.
- Uwielbiam tą piosenkę. - Oznajmiła Hermiona.
Zauważyłem, że nie musiałem już spoglądać co chwila na jej nogi, żeby wiedzieć o co chodzi, bo sam już wiedziałem jak stawiać stopy tak, aby nie zepsuć całego układu... Znów mogłem patrzeć w jej piękne oczy.

Tak, też ja lubię. Zdecydowanie przypomina mi o Tobie.

Kawiarnia Gryfonów - Romione, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz