16

94 12 23
                                    

Wszystko na raz, tyle działo się w głowie baristy. Właściwie, nie tylko tej jego - każdy z nich wydawał się mieć po równo stresu i paniki zarazem.

W pomieszczeniu malował się piękny obraz niemego chaosu.

Jimin niespokojnie chodzi po mieszkaniu Taehyung'a, natomiast Jin wpatruje się pusto w czarno-biały kubek gorącej czekolady. Trzyma go kurczowo, w pewien sposób niecierpliwie stuka o niego palcami i tym samym ogrzewa dłonie. Pierwszy raz skupiał się o wiele bardziej na rozmowie i rzuconym temacie, na danej sytuacji i jej rozwiązaniu, a nie tylko na zwiedzaniu wzrokiem nowo poznanego mieszkania.

Kim Taehyung mieszkał dość... luksusowo. Grzechem byłoby powiedzieć, że jego apartament jest mały i obskórny, gdyż rzeczywistość była przeciwieństwem tych słów; w dużej mierze był to surowy minimalizm, ale karty w tej sytuacji trzymała tak naprawdę ledwo co skończona przeprowadzka, a nie szczera wola Taehyung'a, który preferował raczej przytulne wnętrza z dziwnymi, mało określonymi przedmiotami i niekształtnymi meblami.
Kim był przyzwyczajony do życia na walizkach, ale raczej takich luksusowych, i pewnie nie dwóch, tylko jakichś piętnastu.

Wnętrze było prawdziwie wykończone. Czarne, marmurowe blaty mieniły się w blasku chłodnego światła zwisających z sufitu lamp, ale wszystkie półki, szafki i szklany stolik kawowy świeciły za to bolesnymi pustkami.
Taehyung'owi trochę zajmie, zanim całkowicie się zadomowi.

- Jak to nie powiedział ci, że jest pianistą? - spytał w końcu elegancko ubrany mężczyzna z niedowierzaniem i pewnym zakłopotaniem, które miało w sobie coś prawdziwie dramatycznego. Przeżywał sytuację razem ze swoim przyjacielem, jego emocje nie były w żaden sposób udawane czy humorystycznie przerysowane. Życie Jimin'a było niemal jak jego własne, w końcu mentalnie byli rodziną. - W dodatku, na taką skalę?

- Nie wiem! - przyznał lekko spanikowany blondyn, z nerwów nawet nie patrząc na swoich przyjaciół. Cała trójka wydawała się podobnie straumatyzowana nowymi informacjami, ale to Jin był najmniej skory do paniki. Za punkt skupienia obrał głównie twarz wiecznie chodzącego w kółko Jimina, bądź siedzącego na tej samej, dużej, skórzanej kanapie Taehyung'a; w zależności, który z nich zabierał głos. - Tyle razy poruszaliśmy przecież temat muzyki, matko, zrobiłem z siebie idiotę!

Chwilowa cisza wypełniła całe pomieszczenie, ale ostatecznie nie dostała się do głowy najniższego z towarzystwa, który nieustannie krocząc po salonie, nieświadomie zaczął skubać skórki przy paznokciach prawej dłoni.
Dwie pary ciemnych oczu podążały za spiętą postawą drobnego chłopaka, analizując jego zachowanie i uważnie obserwując jak pięknie balansuje na granicy załamania, a zapadnięcia się pod ziemie.

- Nie wierzę, że nikt z nas o tym nie wiedział. - Seokjin rozmasował skronie z bólem na twarzy. - To jakaś porażka.

Najstarszy mężczyzna z aktualnego towarzystwa odkładając kubek na pusty, szklany stolik kawowy, zmarszczył lekko brwi, intensywnie zastanawiając się nad dalszym rozegraniem calej sprawy; Co w końcu powinni zrobić? To przecież nie tak, że mogli zrobić cokolwiek.

Wędrówka Jimin'a dobiegła końca, kiedy blondyn wyminął wyciągnięte daleko na panelach nogi chłopaka o kwadratowym uśmiechu, po czym opadł na skórzaną kanapę z cichym jękiem rezygnacji.

- Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę być na niego zły, bo przecież sam o nic nie pytałem, a on nie miał obowiązku mi o czymkolwiek mówić. - zakrył chwilowo twarz dłońmi, mamroczac coś w prawdopodobnie nie do końca istniejącym języku. - Równocześnie trochę dziwnie nie wiedzieć, że twój przyjaciel i obiekt westchnień to najlepszy pianista w pierdolonej Korei. Nie, nie mogę, popłacze sie zaraz.

- Chim, hej. To nie jest jeszcze koniec świata. - zapewnił jego przyjaciel, kładąc delikatnie dłoń na jego ramieniu. Uśmiechem pełnym wsparcia podzielił się również Seokjin, który bez względu na to, jak sytuacja nie byłaby popieprzona, chciał w jakiś sposób okazać młodszemu wsparcie. Tae kontynuował. - Zawsze możesz się go przecież o to zwyczajnie spytać. Jesteście dorośli, rozmowa to chyba najlepsze, co możesz wziąć pod uwagę.

Park mruknął coś w odpowiedzi bez przekonania.

- "Hej Yoongi, chciałbyś wyjaśnić mi dlaczego nie wiedziałem nic o twojej międzynarodowej karierze?" - zaczął przesłodzonym głosem, ale po skończeniu zdania widocznie zmarkotniał. - "Nie moja wina że nie potrafisz nawet połączyć kropek". Już to widzę.  - zaśmiał się marudnie, osuwając żałośnie po kanapie - Kuuuurwa.

Seokjin wywrócił oczami, po czym podał blondynowi kubek z gorącą czekoladą, który starszy odłożył niedawno na stolik naprzeciwko. Taehyung zrobił ją dla niego jakieś dziesięć minut temu, ale Jimin'owi bardziej się teraz przyda.

- Jeżeli nie ma innego wyjścia, to trudno. Co złego może się zdarzyć? Jestem pewny, że juz przerobiłeś w głowie wszystkie, najgorsze scenariusze i żaden z nich nie kończy się na czyjejś śmierci. - ciemne oczy Seokjin'a kontrolnie obserwowały, jak jego młodszy przyjaciel popija słodki napój i przez sekundę wydaje mu się, jakgdyby całkowicie rozluźnił spięte ramiona. - Umów się z nim, chociaż na pół godziny poza pracą. Pogadajcie o tym. Możesz zacząć bardziej łagodnie, albo zwyczajnie wpleść to w rozmowę. Jakkolwiek byś tego jednak nie zrobił, jest to prawdopodobnie najbardziej rozsądne rozwiązanie.

Blondyn wpatrywał się dłuższą chwilę w martwy punkt przed sobą. Z założonymi rękoma mrużył co jakiś czas powieki, ale ostatecznie odetchnął cicho i przytaknął kilka razy, dając znać, że rozumie.

- Jimin, będzie dobrze. Może masz teraz mętlik w głowie, ale jak staniesz z Yoongim twarzą w twarz to obiecuję, że nadal będzie to ten sam Yoongi co zawsze, a nie jakiś obcy celebryta. - dodał na pocieszenie Taehyung, troskliwie przeczesując pojedyncze, jasne pasma włosów przyjaciela.

- Myślicie, że czemu nic nie powiedział? - spytał cicho, patrząc na swoje dłonie. Był zestresowany, dość widocznie i szczerze nie starał się o zbędne ukrywanie emocji czy maskowanie ich. Nie, kiedy otaczali go przyjaciele.

- Może głupio było mu się tym chwalić? Znasz go, jest naprawdę skromny. - na twarzy Jin'a pojawił się uśmiech.

- Albo jest tak jak w filmach, może szuka osoby która pokocha go za charakter, a nie status i pieniądze. - zaśmiał się Tae, widząc jak na twarzy niższego maluje się cień zawstydzenia. - Może wcale nie zależy mu na rozgłosie.

- Albo wcale nie czuje się jak celebryta. - dodał starszy Kim.

Żaden pomysł nie wydawał się wcale taki głupi, jeżeli Jimin miałby być szczery, ale żaden nie był w stanie wytłumaczyć mu danej sytuacji i w pełni załagodzić niepokoju.

Nie do czasu, kiedy Yoongi nie powie mu tego prosto w twarz.



























Dzień dobry część witam ponownie
A tak publikuję bo się stęskniłam za Waszą uwagą i w ogóleee

Powoli sklejam swoje życie na nowo, trzymajcie kciuki chłopaki <33

Co myślimy o poradach przyjaciół Jimin'a?

O Boże nie mogę się doczekać następnego rozdziału, i canttt

Ogromnie dziękuję za Waszą aktywność, jesteście cudowne i cudowni, kocham czytać wasze komentarze i nigdy nie mam dość waszych teorii, naprawdę napedzacie do działania!!  Love yall smmmmm














sekrety kawiarni dimple || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz