O6

116 12 2
                                    

Koncert, orkiestra, osiemnasta, "Jiminie". Kilka tak drobnych i niby nic nie znaczących słów potrafiło wywołać mętlik w głowie blondyna, który siedział przy barze dwie godziny przed umówionym spotkaniem, w ślicznym, ciemnobordowym garniturze. Seokjin słuchał neutralnie jego zmartwień, pozwalając mu na wyrażenie negatywnych emocji i pozbycie się stresu, widząc, że tego teraz potrzebuje. Był niemal jak jego dziecko, nie mógł mu zabronić mówić o swoich emocjach. Jeżeli coś było ważne dla tego drobnego blondyna, to Seokjin też przykładał do tego wagę.

Poza tym, Park wyglądał dzisiaj przepięknie. Jin sam nie wiedział czy kiedykolwiek wcześniej miał okazję widzieć go w ten sposób.

- Myślę, że nie, nie zrobisz z siebie idioty i nie powinieneś przejmować się tym aż tak mocno. To w końcu on zaproponował wspólne wyjście. - odpowiedział szczerze Jin, który tym razem samotnie obsługiwał klientów, podlewając w międzyczasie rośliny na parapecie.

- Boję się, że nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Albo że powiem coś, co sprawi, że się do mnie zrazi. Nie chcę, aby nasz kontakt zakończył się na tym, że już nigdy nie przyjdzie do kawiarnii.

Rozmowie tej przyglądał się Jungkook pijący swoją latte, jednak nie przysłuchiwał się jej zbyt aktywnie. Czasami niektóre fragmenty dobijały się do jego uszu, ale nie świadomie, bardziej samoistnie. Człowiek słyszy dźwięk, zapamiętuje go.
Sam jednak nie skupiał się na tym i starał się nie zwracać uwagi, jednak podniósł wzrok znad telefonu, kiedy usłyszał jak Jimin woła go cichym, zaciekawionym "Jungkook-ssi".

- Co - mruknął, podchodząc w stronę blondyna niechętnie, po czym zajął miejsce krzesełko od niego. Dopiero teraz zauważył elegancki, raczej wyjściowy wygląd młodszego, a widząc te idealnie ułożone włosy, czy nieco dłuższe kolczyki, zamrugał, unosząc pytająco jedną brew.

- Z tego co wiem, znałeś już wcześniej Yoongiego? - spytał, popijając delikatną herbatę z suszonych kwiatów klitorii, a kiedy w odpowiedzi dostał leniwe skinięcie, uśmiechnął się uszczypliwie. - Spill the tea.

- Co mam Ci niby powiedzieć? Nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt często. - wymamrotał. Czując na sobie zawiedzione spojrzenie Jimin'a miał szczerą ochotę parsknąć cicho i odejść, jednak równocześnie czuł, że starszy barista obserwuje go z lekką oziębłością, przez co powstrzymywał się od kąśliwych komentarzy. - Chodziłem z nim na jedną uczelnię. Co prawda inny rocznik, ale Yoongi był dość popularny w swoich kręgach.

- Popularny? - spytał Jin, wyprzedzając tym blondyna, którego oczy wypełnione były iskierkami nieznanego pochodzenia.

Jungkook słysząc, że w rozmowę ingeruje się Seokjin, poczuł nagle o wiele większą swobodę w mowie. Najważniejsze jednak, poczuł jej rzeczywisty sens, a to, że starszy zwrócił uwagę na jego istnienie, sprawiło, że rozmowa z prośby Jimina nie wydawała się już wcale aż tak okropna.

- Był dziwnym dzieciakiem. Na daną chwilę nie wiem, czy miał jakichkolwiek znajomych, ale wzbudzał dziwny respekt, którego do teraz nie potrafię opisać. - zanim kontynuował, namyślił się chwilę nad tym, co mógłby jeszcze powiedzieć. - Zdecydowanie był niesamowicie utalentowany, a na zajęciach muzycznych radził sobie tak dobrze, że niektórzy nauczyciele zaczęli wątpić we własny geniusz. Kiedy zrezygnował ze studiów, można było usłyszeć wiele plotek na jego temat.

- Zrezygnował ze studiów? Czemu? - spytał, tym razem Jimin, mrugając z lekkim niezrozumieniem. Słuchać o tak małym fragmencie życia, tak zamkniętej w sobie osoby jaką był Yoongi, było dziwnym i dość specyficznym doświadczeniem.
Jungkook podparł twarz na dłoni, mrużąc lekko oczy.

- Sam nie wiem. Któregoś dnia po prostu nie przyszedł i tak już zostało. Niektórzy mówili, że miało to coś wspólnego z chorobą jego ojca, inni, że wrócił do rodzinnego miasta. Niektórzy zakładali nawet, że popełnił samobójstwo. - na ostatnie słowa Jeon znacznie ściszył głos, wpatrując się nieco pusto w Jimina. - Na daną chwilę muszę powiedzieć, że naprawdę dobrze go widzieć.


- Dobrze wyglądasz. - usłyszał niski, gładki głos czarnowłosego.

Jak Jimin wcześniej miał pewność co do własnego, dobrego wyglądu, tak widząc mężczyznę obok, całkiem się jej pozbył. Czuł się pięknie, czuł się seksownie, ślicznie, urokliwie, przystojnie, i mógłby wyliczać te wszystkie przysłówki w nieskończoność, ale od razu kiedy zobaczył Sugę, jego pewność siebie całkiem wyparowała. Nie zwątpił co prawda w swój urok, jednak przy chłopaku obok był conajmniej pospolity; Yoongi miał na sobie czarny, przylegający golf, równie czarną marynarkę i bordowe spodnie zaprasowane na kant.

Teraz wyglądali jak para, świetnie.

Jego duże dłonie spoczywały na kierownicy, a Jimin mógł gołym okiem zobaczyć zarys każdej żyły i kostki, z czego sam ich widok sprawiał mu pewne problemy w oddychaniu.

Do tych problemów mogło przyczynić się jednak wiele innych czynników; wcześniejszy komplement skierowany w jego osobę, niezauważalny uśmiech na twarzy starszego, czy ostatecznie zapach jego perfum, które wyczuć można było w całym samochodzie. Odurzające uczucie, szczególnie dla kogoś takiego jak Jimin, który mógłby dostać zawrotów głowy od samego wspomnienia twarzy Min'a.

- Dziękuję. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach, po czym spuścił wzrok. Nawet w radiu słuchał muzyki klasycznej, ten chłopak był nienormalny. - Nie pamiętam, żebym mówił ci, w jaki garnitur się ubieram. - mruknął z rozbawieniem, nawiązując do ich niespodziewanie powstałego dresscode'u.

- Przynajmniej inni będą wiedzieć, że przyszliśmy razem. - odpowiedział lekko, jakgdyby słowo "razem" wcale nie parzyło go w język. Okręcając kierownicę, na sekundę spojrzał w stronę drobnego chłopaka obok. Blondyn na codzień prezentował się świetnie, ale dzisiaj przeszedł swoje możliwości. - Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza?

- Nie wiem, czemu miało by mi to przeszkadzać. Wyglądamy świetnie, hyung. - ukazując rząd białych ząbków w ślicznym uśmiechu, sprawił, że Yoongi zaśmiał się cicho.

- No tak, racja. - wymamrotał z rozbawieniem.

W radiu wybrzmiewały coraz to nowsze utwory, chwilami zapełniając ciszę między Jimin'em a Yoongim, jednak mało kiedy miały do tego rzeczywistą okazję. Park słysząc pierwsze uderzenia w klawisze pianina, uśmiechnął się nieco szerzej, rozpoznając w tym utwór jednego z jego ulubionych kompozytorów.
Yoongi jednak szybko przełączył kanał radia, na co Chim spojrzał na niego z przerysowanym oburzeniem.

- Hej, to był utwór Sugi. - zauważył i zmrużył oczy, po czym bezkarnie wrócił na wcześniejszy kanał radiowy. - Nie obchodzi mnie żaden logiczny argument, jego gry się nie przełącza. To jedyny kompozytor, którego jeszcze nie mam dość w tej popieprzonej kawiarni.

Na te słowa Yoongi nie mógł powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu, nawet jeżeli nie był on najbardziej radosny czy urokliwy. Był za to nieco rozczulony słowami młodszego, czego sam starał się nie okazywać, jednak to, jak ten bronił swoich ideałów, było conajmniej przeurocze. Natomiast to, że w ten sposób bronił też twórczości Min'a, już całkiem skradło starszemu serce.





















Dobry wieczór, muszę iść już spać, ale zostawię to tutaj zanim posprzątam po kolacji
Kocham was guys, pamiętajcie o tym <33

Mam nadzieję że kibicujecie naszej parce tak samo jak ja!!

sekrety kawiarni dimple || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz