24

101 13 38
                                    

Ciemne oczy blondyna podążały na bieżąco za wychodzącymi ludźmi, to za nowymi pasażerami, którzy stopniowo prawie całkiem wypełniali metro. Ludzie cisnęli się na siebie, ale szczerze Jimin nie mógł narzekać na własną sytuację; oprócz tego, że jakaś starsza pani pchała się na niego przez grawitację, a druga, nieco młodsza, zabijała go wzrokiem za siedzące miejsce, naprawdę nie narzekał.
Przywilej dostępnego miejsca siedzącego zapewniała mu bowiem jedna z wcześniejszych stacji, na których wsiadał praktycznie każdego dnia. Wtedy był jednym z pierwszych pasażerów i spotykała go ta przyjemność, że mógł wybrać swoje własne miejsce i zadbać o to, że na pewno nie będzie stał całą drogę.

- Ah, przepraszam, strasznie przepraszam! - do uszu Jimin'a dotarł dość ostry barwą, ale delikatny i ostrożny w wydźwięku głos obcej osoby. Blondyn uniósł wzrok na wyższego chłopaka o jasnobrązowych włosach, który przez przypadek przepchnął nieco starszą kobietę, ratując tym samym Jimin'a od nieznośnej presji obcego ciała. Pomimo Koreańskiego obycia, Park miał wrażenie, że chyba tylko on miał poczucie jakiejkolwiek przestrzeni osobistej. - Nic Pani nie jest? A- Tak, wiem... Jeszcze raz przepraszam.

Był głośny, ale z jakiegoś powodu nie przeszkadzało to innym. Starsi mężczyźni wydawali uśmiechać się głupio przez niezdarność chłopaka, a kobiety niezręcznie śmiały się do siebie, wracając do wcześniejszych rozmów.

Dzięki chwili nieuwagi, Park mógł na sekundę przyjrzeć się tej opalonej, miodowej skórze, brązowym pasemkom otulającym jego twarz, by ostatecznie uwagę zwrócić na roześmiane usta, uroczo układające się w kształt serca.
Chłopak, oprócz swobodnego, dość kolorowego i naprawdę luźnego ubioru, miał też przerzuconą przez ramię, czarną torbę sportową.

- Hej - uśmiechnął się w stronę Jimin'a, czując już wcześniej na sobie jego wzrok. Blondyn szybko spuścił wzrok z ogromnym zawstydzeniem, czując to bolesne zażenowanie samym sobą i nagłą chęć zapadnięcia się pod ziemię. - Wow, spoko, przecież cię nie zabije. Myślę, że możesz jednak zginąć z rąk tych starych dewot, więc na twoim miejscu rzeczywiście nie czułbym się do końca bezpiecznie.

Park zaśmiał się, zakrywając usta dłonią przez nagłe rozbawienie. Pokręcił przecząco głową.

- Mam nadzieję, że nie, chce dożyć do końca trasy. - przyznał, patrząc na numer stacji jasno świecący nad wyjściem. Po chwili wrócił wzrokiem do wyższego. - Jedziesz do pracy?

Brązowowłosy pokręcił przecząco głową, ukazując w zamian piękny, szeroki uśmiech.

- Lecę na trening, nieco tańczę. - poklepał lekko torbę, na tyle dumnie, aby wprowadzić Park'a w nieco lepszy humor. - Właściwie jestem choreografem, ale to to samo. A ty? Praca?

Przez wzmiankę o tańcu nie mógł przestać się uśmiechać, miał tyle pytań odnośnie zajęć drugiego chłopaka, a jednak żadne nie chciało mu przejść przez gardło. Temat tańca ekscytował go i wzbudzał w nim emocje, które od najmłodszego napędzały go do działania. Chyba każdy miał kiedyś to jedno słowo, które wprowadzone w konwersacje nagle skupiało na niej naszą całą uwagę.

Zamiast odpowiedzieć na pytanie skinął tylko, nie do końca wiedząc, czy mógłby wnieść tym do rozmowy coś rzeczywiście istotnego.
Z drugiej strony nie czuł, aby wyższy tego oczekiwał; Wydawał się osobą pogodną, raczej miłą i Jimin naprawdę nie wyobrażał sobie, jak z grobową miną mówi "kto pytał" na jakąś krótką, nic nie znaczącą historyjkę z pracy.

- Jestem baristą. Chodzę na nocne zmiany. - szybko dodał. - Nie jestem w tym dobry, ale kocham to robić.

- W takim razie to jest najważniejsze. - chłopak o miodowej cerze uśmiechnął się szeroko, a gdy jego usta ułożyły się ponownie w charakterystyczny kształt serca, Jimin nie mógł uwierzyć, że wiewiórki rzeczywiście potrafią mówić. - Jesteś stąd? Mam wrażenie że słyszę inny dialekt, nie wiem, Busan?

sekrety kawiarni dimple || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz