18

114 10 52
                                    

Chłopak o kwadratowym uśmiechu, Jungkook i Jimin krzątali się w te i z powrotem po salonie, nieustannie znikając za drzwiami łazienki czy kuchni. Zgodnie stwierdzili, że biorąc pod uwagę aktualną godzinę, przesiedzieli zdecydowanie dłużej niż wystarczająco, a doskonale zdawali sobie sprawę, że Seokjin miał lepsze rzeczy do roboty, niż goszczenie czterech pasożytów i zabawianie ich po północy. Wiedzieli również, że starszy pomimo czysto  ironicznego sposobu bycia, nigdy nie wypomniałby im, że zajmują mu czas wolny.

- Co? Zbieracie się już? - spytał z zaskoczeniem, widząc jak Jungkook zanosi i odkłada powolnie wszystkie talerze do zlewu, chcąc je opłukać i włożyć do zmywarki. Lekko zdziwiony był też Yoongi, który od jakiegoś czasu nieco rozluźnił się i pozwolił sobie zamienić kilka słów z nowo poznanym Taehyung'iem, co całkiem zgubiło jego poczucie czasu. - Jimin, wracasz metrem?

Blondyn uśmiechnął się nieco przepraszająco przez pierwsze pytanie, ale słysząc drugie szybko się rozpromienił. Oczywiście, że mógłby zostać dłużej, w końcu jutro nie miał pracy, obowiązków czy nawet jakichkolwiek planów, tyle, że gdyby przystawał na prośby Jin'a za każdym razem gdy je słyszy, został by u niego przez następne dwa życia.

- Ah, myślałem, żeby nocować u Tae. - przyznał, szukając wzrokiem telefonu i dokumentów. Przez chwilę nawiązał kontakt wzrokowy z Sugą, który wydawał się skupiać na nim wzrok już od jakiegoś czasu, ale spojrzeniem wrócił na rozmówcę - Jest dość późno, a metro jest na tyle daleko, że trochę bałbym się iść przez miasto samemu.

- Kiedy urządziłeś gościnny? Myślałem, że meble będą dopiero za tydzień. - spytał Taehyung'a, nie kryjąc zaciekawienia odnośnie nawet najmniejszych nowinek dotyczących jego mieszkania. Nie mógł doczekać się ostatecznego wykończenia prawie w tym samym stopniu, co właściciel apartamentu, ponieważ już od pierwszego pobytu mógł dostrzec niesamowity potencjał na piękne, luksusowe mieszkanie.

Jak dobrze, że chociaż oni mieli pieniądze w tej grupce. No, powiedzmy.

- Nie urządziłem. Będę spał na kanapie.

- Nie, to ja będę spał na kanapie. - wtrącil sie blondyn, kręcąc głową - I to nie przez moje dobre serce, twoja kanapa jest zwyczajnje wygodniejsza niż łóżko, które mam domu. To okazja, nie litość.

Jin na tak cierpką uwagę i jej dramatyczne brzmienie wywrócił oczami niemal w tym samym momencie, co młodszy Kim, a w momencie gdy Jimin planowal odpowiedzieć absolutnie cokolwiek ślina na język przyniesie, nieplanowanie wyprzedził go siedzący na kanapie Suga.

- Możesz nocować u mnie. - powiedział tak łatwo i płynnie, jakgdyby przez te słowa wcale nie sprowadził na siebie wszystkich par oczu w pomieszczeniu. Z jego ust brzmiało to bardzo prosto, wręcz naturalnie, ale równocześnie sprawiało, że uszy Jimina zaczerwieniły się widocznie i iskrząc charakterystyczną czerwienią kontrastowały mocno z jasnymi włosami.

Może w innych okolicznościach nie zareagował by w ten sposób. Może nie rumieniłby się jak nastolatek z tym głupim, niekontrolowanym zaskoczeniem i nieśmiałością, ale zaledwie kilka godzin temu był w takiej, a nie innej sytuacji z Yoongim i nie mógł przestać o niej myśleć ilekroć zerkał na niego ukradkiem. Dalej czuł jego dłonie na swojej talii, czuł jak ten wtula twarz w jego szyję, jak szepcze te ciche, słodkie przeprosiny i trzyma go tak blisko, tak czule.
Czuł zapach jego mocnych perfum zmieszany z dymem dopiero co spalonych papierosów, nieustannie od tych kilku godzin.

Tak wyraźnie.

Nie rozmawiali o tym więcej w towarzystwie. Po tym, jak wyszli z kuchni, atmosfera między nimi wyraźnie rozluźniła się, co jednak wpłynęło dobrze nie tylko na nich, ale i pozostałą trójkę, która mimo to nie chciała dopytywać.

sekrety kawiarni dimple || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz