>>Aether<<
Siedziałem w salonie na kanapie i pisałem Xiao. Wczoraj jak mi pomógł chwilę porozmawialiśmy i wymieniliśmy się numerami a teraz piszemy że sobą praktycznie bez przerwy.
-Hm?
Co to?
Obejrzałem się w stronę kuchni
TOSTER
Cholera moje śniadanie się pali! Popędziłem by wyjąć swoje tosty w nadziei że jeszcze je uratuje ale było za późno. Spalone
-Ugh
Dałem sobie faceplama
-Moje tostyyyy teraz trzeba ją wyrzucić - jęknąłem z byłem wyżucając jedzenie do kosza na śmieci
No zawód totalny niepotrzebne napaliłem się na tosty...
Dalej mam na nie ochotę ;(-Oooooooo
JESTEM GENIALNY
Pobiegłem po zimnej podłodze do swojego pokoju i wygrzebałem z szafy beżowy sweter z golfem i czarne szerokie jeansowe spodnie po czym powędrowałem do łazienki by się przebrać.
-Dobra chociaż raz nie będę wygłądał jak menel... - przejrzałem się w lustrze parę razy i wyszedłem z toalety.
Zabrałem telefon z kanapy i wsadziłem w tylną kieszeń od spodni.
-Wychodzę!
Założyłem czarne glany i założyłem płaszcz ale gdy już miałem wychodzić moją uwagę przykuł leżący w koszyku beret.
-Naaah to będzie już chyba przesada...
Patrzyłem na beret mrużąc oczy.
-Chyba...
* * *
>>Xiao<<
Siedziałem na stołku z obracającym się siedzeniem ubrany w czarny fartuszek kręcąc się na krzesełku.
-Xiao przestań się obijać i zanieś to do stolika nr.5 - zaczepiła mnie Yae miała długie różowe włosy i była naprawdę wysoka więc byłem przy niej jakimś karzełkiem.
Czemu muszę być taki niski.
Odebrałem od niej tacę z filiżanką kawy Croissantem i ciepłym tostem i zgodnie z poleceniem Yae powędrowałem do stolika nr.5
-Pańskie zamówienie - zacząłem zdejmować jedzenie kiedy klient podniósł głowę odrywając wzrok od telefonu.
-Oh! Dziękuję! Czekaj... Xiao?
-Hm? - Spojrzałem na klienta i wtedy go rozpoznałem - Aether?- Wydukałem.
-Hahaha wpadłem na śniadanie bo swoje spaliłem.. z resztą nie wiedziałem że tu pracujesz - zaśmiał się.
-A tak, do najwybitniejszych to ona nie należy ale dobrze płacą więc nie narzekam.
-Siadaj, masz chwilę?
-Pewnie
Siadłem na przeciwko blondyna kładąc pustą tacę na kolanach.
Ładnie wygląda ten beret mu pasuje.
-A tak właściwie to jak ty spaliłeś to śniadanie
-Ugh to był niewyobrażalny smutek wiesz! Bo..
Xiao był wpatrzony w oczy chłopaka były piękne można było zobaczyć w nich latające iskierki radości
Zrobił bym mu teraz zdjęcie ale zostawiłem telefon w szatni. Cholera właśnie omijam taką okazję no cóż poprostu na cieszę oczy.
-Oho chyba ktoś cię woła - stwierdził wyrywając mnie z zamyślenia.
-Huh? Ach Faktycznie
-Leć nie będę cię zatrzymywał.
-Nie spoko spoko nie ma problemu.
-XIAOOO-Yae wołała go poraz kolejny
-Ugh ta kobieta nie daje mi spokoju...
-Pft... Hahaha
-Narka! - pomachałem do chłopaką i pobiegłem do kierowniczki.
Blondyn odmachał mi na pożegnanie i zabrał się z swoją kawę.
-NO IDE JUŻ IDE
-Co ci tyle zajęło co?!
-Spotkałem przyjaciela - wzruszyłem ramionami i zacząłem roznośić kolejne zamówienia.
Yae stała z otwartą szczęką
XIAO MA PRZYJACIÓŁ?!
Popędziła do gabinetu swojej dziewczyny i przy okazji właścicielki kawiarni.
-EI NIE UWIERZYSZ
-Co się stało? - Raiden założycielka kawiarni spojrzała na różowowłosą.
-XIAO MA PRZYJACIÓŁ
-NIE GADAJ TEN NISKI EMOS?!
-TAK
[Hejaaaaaa napisałam kolejny rozdział:3 co prawda takie trochę masło maślane wyszło no ale nie miałam weny ;/ chciałam jeszcze podziękować wszystkim osobom które postanowiły przeczytać to... Coś hehe dzięki wielkie nam nadzieję że się wam podoba i plis napiszcie mi co mogłabym zmienić/poprawić i czy mam to w ogóle kontynuować
Miłego dnia/wieczoru/nocy♡