- ', 9 ꒱ ↷

109 20 0
                                    

List do idiotów
Zacznijmy od rzeczy gorszych. Nienawidzę was, moi kochani rodzice. Może nie wiecie, ale uświadamianie dziecku, że nigdy nie było chciane, chyba nie jest dla niego najlepsze. Zawsze powtarzaliście, że tylko mi się wydaje, nie mam problemów, tajemnic i tak dalej. A jednak. Jak myślicie, czy to przyjemne uczucie, kiedy czujecie, jak krew przesiąka przez rękaw, a wy leżycie bez ruchu, próbując nie płakać, słysząc bicie serca, które bije rekordy prędkości, bo boicie się, że w każdej chwili pijany ojciec może wejść do pokoju i zrobić z wami, co zechce? Albo kiedy osoba, która was urodziła, mówi, że nic nie potraficie i nie dziwi się, że nie macie znajomych, skoro jesteście tacy aspołeczni? Chcecie wiedzieć? Przyjemne. Kiedy czuję adrenalinę taką samą jak przy stawaniu na barierce balkonu albo chociaż uciekaniu z lekcji. Kiedy wyobrażam sobie rzeczy, za które dostałabym dożywocie. Płaczę i mówię sobie, że jest dobrze, że mam wyjebane. Nic mnie nie obchodzi. Będę milczeć. Będę milczeć, aż zapomnę o was, chociaż miałabym patrzeć, jak umieracie pod mostem, i wtedy też nie zaszczyciłabym was nawet słowem. Ale skoro jest mi tak źle, to powinnam się zabić, prawda? Problem jest taki, że nie mogę zostawić reszty osób, które powinny to przeczytać, ale im tego nie pokażę. Nie zostawię brata. Bo jak odejdę, może to on zajmie moje miejsce. Nie zostawię przyjaciółek... Przyjaciółek? Tak nazywa się kogoś, komu się ufa i mówi wszystko, a one nie wiedzą nic. No, prawie nic. Takich 60%. Chcę wam podziękować. Nie wiecie, ile to dla mnie znaczy, kiedy piszemy i wyzywamy moich rodziców od najgorszych, razem. Dziękuję za wakacje, bo były najlepsze w moim życiu. Chwile spędzane z wami są najlepszymi w moim życiu. Kiedy z wami jestem, myślę tylko o tym, by to się nie kończyło. Mój dom to nie miejsce, gdzie mieszkam, tylko wy i nasze wspomnienia. Moich, jak wiecie, jest mało, i to boli. Że zapominam te cudne momenty. Dla was płaczę z radości. Słowa tego nie opiszą. Kocham was. Nie chcę was ranić. Dlatego tu jeszcze jestem. Niewystarczająca, zakłamana, czekająca na katastrofę, pozbawiona wyrzutów, które powinna mieć.
Dla tych gorszych: nie ma mnie
Dla tych lepszych: Emosiara

Listy łzami pisane ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz