- A pamiętasz jak wepchnąłem cię w wodę nad jeziorem?
- Przez ciebie później się zaziębiłam! -rzuciłam rozbawiona i spojrzałam w ciemne oczy Kaspiana
- I wylądowałaś w łóżku - telmar uśmiechnął się perfidnie i odwzajemnił mój wzrok - Tak słodko się w tedy denerwowałaś kiedy każdy obok ciebie skakał
- No ciekawe kto najbardziej - burknęłam wymownie, jednak i tak nie potrafiłam ukryć rozbawienia
W momencie kiedy spędzałam czas z Kaspianem w kajucie, przypominając sobie nasze różne, wspólnie spędzone chwile, powoli zaczynałam czuć się jak mała dziewczynka, która wspomina stare zabawy z dawno niewidzianym przyjacielem, dopiero teraz dostałam wrażenia jakie to wszystko stało się odległe..
Kiedy nagle przestałam zdawać sobie sprawę z dziwnej ciszy jaka zapadła i lekkiego uśmiechu na twarzy Kaspiana, pamięcią zaczęłam wracać do wydarzeń sprzed paru stuleci, do dawnej przyjaźni, takiej jak ta, którą zaczęłam budować już od jakiegoś czasu z siedzącym obok mnie telmarem.
Nieświadomie przypomniałam sobie wyścigi konne, zabawy w chowanego, niby walki i wiele innych, najróżniejszych wygłupów.
Było tak do czasu, kiedy przed oczami stanęła mi lekko pociągła twarz elfa, jasne włosy i zielone niegdyś tylko szczere oczy, a w myślach zaczynałam zadawać sobie co rusz nowe pytania. Czy przyjaźń z Kaspianem skończy się tak samo? Czy on zrani mnie tak jak Otis? Czy to wszystko jest szczere?
Uśmiech powoli uciekał z mojej twarzy kiedy wspomnienie tamtego dnia powróciło, kiedy w sercu zagościł ten sam ból co przed laty, a rozum zaczął zastanawiać się czy historia mogłaby zatoczyć koło, czy znów będę musiała cierpieć.
- Lorene? - wróciłam do rzeczywistości od razu kiedy w drzwiach usłyszałam dziewczęcy głos
- Hej Łuśka - powiedziałam z uśmiechem i pozwoliłam, żeby dziewczyna podeszła szybkim krokiem i wtuliła się w moje ramiona, nawet mimo grymasu bólu jaki przeszedł po mojej twarzy
W tamtej chwili podłapałam smutny uśmiech telmara, no i już wiedziałam że nadal myślał o tym samym. Jednak teraz postanowiłam odłożyć temat na troszkę później.
- Jak się czujesz? - zapytała i widziałam jak mimo wolne stara się nie zerkać w kierunku miejsca w którym zaledwie parę dni temu tkwił sztylet.
- Lepiej - rzuciłam i uśmiechnęłam się wymownie - Teraz mogłabym już coś robić ale ktoś mi nie pozwala się ruszyć
- I nie pozwoli dopóki nie wyzdrowiejesz - odrzucił telmar, rozumiejąc moją aluzje
Westchnęłam zrezygnowana i znów opadłam na łóżko, ignorując jakikolwiek ból, starałam zachować się tak jakby w cale go nie było. A nawet mimo tego wiedziałam, że telmar i tak wie i będzie wiedział swoje.
- I dobrze - poparła go Łucja a ja spojrzałam na nią z niedowierzaniem - Jesteś nam potrzebna sprawna Lor. Nie pół na pół.
- Ale dobrze wiesz, że ja muszę coś robić - broniłam się, a resztę dorzuciłam szeptem, którego chyba żadno z nich nie mogło słyszeć - Zwłaszcza jak zostanę sama...
- O właśnie - Łucja jakby nagle dostała niespodziewanego olśnienia - Kaspian, Drinian ma do ciebie jakąś sprawę przy sterze. Mógłbyś pójść?
Kaspian jakby połowicznie wyrwany z zamyślenia wstał, podchodząc wolnym krokiem do drzwi kajuty i położył dłoń na klamce, kiedy nagle jakby i jemu coś się przypomniało.
Telmar odwrócił się i podszedł znów do mojego łóżka, żeby na dosłownie chwilę zamknąć mnie w uścisku, delikatnym, a jednak silnym, takim który mógłby być też pożegnaniem.
Odsunąwszy się jeszcze na chwilę oparł swoje czoło o moje i cicho westchnął odchodząc,
- Niedługo przyjdę - szepnął cicho
Znów położył rękę na klamce, a kiedy odwrócił głowę i posłał mi ostatnie spojrzenie, to przepełnione było tęsknotą i żalem, jakby w żadnym wypadku nie chciał zostawiać mnie samej..
Kiedy sobie to uświadomiłam, strzępki mojego serca lekko zadrgały, w ten sam sposób jaki zadrgały przed laty, kochając kogoś, kto później je zniszczył, jak mi się wydawało, raz na zawsze.
W kolejnej chwili w kolejne pytanie znalazło drogę do moich myśli. Kaspian od zawsze mnie rozumiał. Ale czy była szansa, że może kiedyś doceni to proste, zniszczone i zawiedzione serce?
CZYTASZ
Opowieści z Narnii : Zawiedzione Serce
Fanfiction"- To ja byłem wobec ciebie nie w porządku. - przyznał i spojrzał w gwiazdy - Przez ostatnie lata byłaś cały czas obok, wspierałaś mnie i ratowałaś. - teraz spojrzał mi głęboko w oczy -Ale do tej pory nie rozumiałem co do ciebie czuję, teraz już roz...