Rozdział 24

439 11 35
                                    

Byłam bardzo, ale to bardzo zestresowana. Nie wiedziałam co mam mówić, robić, jak się z nimi przywitać. Nico objął mnie uspokajająco jedną ręką w talii i na niej położył swoją ciepłą dłoń. Podeszliśmy do stolika.

-Ciao raggio di sole! Parliamo in italiano. Da quello che ha detto Nicola, conosci la lingua- odezwała się mama Nicoli.

Nie spodziewałam się że Nico opowiadał o mnie swojej mamie, bo co we mnie było takiego wyjątkowego, ale podobało mi się to.

-Ovviamente- odpowiedziałam po Włosku.

(aut. Dla waszej i własnej wygody rozmowa będzie napisana w języku polskim, jednak rozmowa toczyła się po Włosku <3)

Podeszliśmy bliżej. Nico przytulił mamę i siostrę a ja podałam im dłoń.

-Nareszcie się spotykamy! Nicoś tak dużo nam o tobie opowiadał, że aż szok!- powiedziała Jessica, siostra Zalewskiego.

Uśmiechnęłam się i zaśmiałam pod nosem.

-Jess...- Nico kopnął siostrę pod stołem i spojrzał na nią wymownie.

Restauracja w jakiej się znajdowaliśmy była na maksa elegancka i chociaż mój strój wydawał się adekwatny to czułam jakbym tu nie pasowała.

Na ścianach lokalu wisiały niewielkie obrazy w czarnych i złotych ramach, ściany pomalowane były na biało a jedna z nich była oklejona w szarej, ale kwiecistej tapecie. Światła były przygaszone a na stołach stały zapalone świece, obok których znajdywały się wazony z kwiatami. Obrusy były białe i idealnie wyprasowane.

Siedziałam naprzeciwko szeroko uśmiechniętej Jessiki a Nico przed swoją mamą. Pałała od nich aura ogniska domowego, miłości i zrozumienia.

-Jak się macie?- zapytał Nico.

-Ach, wręcz cudownie! W końcu poznajemy twoją słynną Anastazję! Nawet nie wiesz ile on o tobie mówił! -ostatnie zdanie mama Nicoli skierowała do mnie.

Ucieszyłam się że Nico im o mnie opowiadał, czułam się "wyróżniona ". Znaliśmy się półtora miesiąca a ja domyślałam się że jego mama i siostra wiedzą o mnie tyle co on.

Kolacja minęła w świetnej atmosferze. Po pół godzinie już nie wstydziłam się ich i śmiałam się szczerze w momentach w których faktycznie bym się śmiała a nie wtedy gdy czułam, że to stosowne.

Kiedy Nico poszedł na chwilę do łazienki myślałam, że dostanę od ich bliskich jakiś ,,wykład" o tym, żebym się z nim obchodziła jak z bratem czy coś takiego, ale całe szczęście nic takiego się nie stało. Najwyraźniej zdążyły mi już zaufać. 

Wieczór skończyliśmy po dwudziestej trzeciej i rozeszliśmy się w swoje strony.

-Do zobaczenia za niedługo skarby- powiedziała nam na pożegnanie mama Nicoli.- Trzymajcie się dobrze.

Po dotarciu do domu czułam zmęczenie ale też niewyobrażalną radość.

-Jak tam?- usłyszałam od Nicoli, który położył się obok mnie. Dobrze wiedziałam co chciał mi przekazać rytmu słowami.

-Cudownie- wtuliłam się w niego.- Twoja siostra jest bardzo miła a mama strasznie kochana.

-To prawda- potwierdził i przytulił mnie mocniej do siebie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fajnie pisało mi się ta rozdział. Dajcie znać jak wam się czytało. Do zobaczenia wieczorem Bagietki!

Niemożliwe || Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz